Kandydatów do Trybunału Konstytucyjnego powinna wskazywać Krajowa Rada Sądownictwa, zgromadzenie ogólne sędziów Sądu Najwyższego oraz Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Taki postulat zmian w prawie znalazł się w programie wyborczym Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Zdaniem partii należy zmienić sposób powoływania sędziów TK, gdyż obecnie trafiają tam albo czynni politycy, albo osoby niekompetentne.
Ponadto SLD proponuje wprowadzenie zasady, zgodnie z którą kandydatury sędziów byłyby zgłaszane co najmniej kilka tygodni przed terminem wyborów. Dzięki temu informacja o ich doświadczeniu, kwalifikacjach i poglądach byłaby szeroko dostępna.
– Kandydaci na sędziów powinni być zgłaszani odpowiednio wcześniej, aby mogła poznać ich opinia publiczna – potwierdza Stanisław Dąbrowski, I prezes Sądu Najwyższego.
Obecnie kluby parlamentarne oraz Prezydium Sejmu muszą zgłosić kandydatów na 30 dni przed zwolnieniem się stanowiska sędziowskiego. To zdaniem m.in. Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i Fundacji im. Stefana Batorego bardzo krótki okres, który nie pozwala, żeby ludzie mogli ocenić poszczególne kandydatury.
Postulaty SLD wpisują się w trwającą od dawna dyskusję nad potrzebą zmiany w procedurze wybierania sędziów TK. Głos w tej sprawie zabrali m.in. trzej byli prezesi TK Marek Safjan, Jerzy Stępień i Andrzej Zoll. Ich zdaniem apolityczność wyboru sędziów trybunału mogłoby zapewnić opiniowanie kandydatów przez prawnicze środowiska zawodowe i naukowe.
SLD proponuje, aby kandydatów na wolne stanowisko sędziego TK przedstawiało Kolegium Elektorów. W jego skład mieliby wejść przedstawiciele prezydenta, Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego, a także Krajowej Rady Sądownictwa. Do kolegium weszliby także reprezentanci wydziałów prawa polskich uczelni akademickich, które mają uprawnienia do nadawania stopni doktora nauk prawnych, oraz Komitetu Nauk Prawnych PAN. Kolegium miałoby dokonywać wyboru kandydatów w głosowaniu tajnym zwykłą większością głosów. Przyszli sędziowie byliby wyłaniani spośród wszystkich zgłoszeń, które wpłyną do Sejmu. Wyboru nadal dokonywałby Sejm w drodze uchwały podjętej bezwzględną większością głosów (w obecności co najmniej połowy ogólnej liczby posłów).
Jednak zdaniem Ryszarda Piotrowskiego, konstytucjonalisty z Uniwersytetu Warszawskiego, nie można pozbawiać posłów prawa zgłaszania kandydatów na sędziów TK. Jego zdaniem byłoby to niezgodne z konstytucją.
Ograniczenia wpływu partii politycznych na wybór sędziów TK domagają się również władze uczelni wyższych. Według dziekanów uniwersyteckich wydziałów prawa najbardziej kompetentnej oceny kandydatów dokonywałyby środowiska, z których się oni wywodzą.