W sytuacji gdy syndyk masy upadłości – będący jednocześnie funkcjonariuszem publicznym – będzie miał kłopoty finansowe i stanie się niewypłacalny, może zostać uznany za upadłego. Tak jak każdy inny niewypłacalny dłużnik.
Ta paradoksalna sytuacja jest możliwa od 1 października 2003 r., tj. od momentu wejścia w życie ustawy – Prawo upadłościowe i naprawcze (p.u.n.) (Dz.U. nr 60, poz. 535 z późn. zm.).

Względy fiskalne

Właśnie ta ustawa, przypuszczalnie ze względów fiskalnych, przesądziła, iż syndyk jest osobą prowadzącą działalność gospodarczą w rozumieniu przepisów o systemie ubezpieczeń społecznych oraz w świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych (art. 157 ust. 4 p.u.n.). W wykonaniu tego przepisu, także według ustaw podatkowych o VAT i PIT, syndyk jest traktowany nie jako osoba czerpiąca przychody z działalności wykonywanej osobiście, lecz jako osoba prowadząca działalność gospodarczą. Z obowiązku zgłoszenia prowadzenia działalności gospodarczej nie zwalnia go nawet to, iż jest już np. emerytem. Wprawdzie w takiej sytuacji składek na ZUS odprowadzać nie musi, lecz składkę na ubezpieczenie zdrowotne tak! W świetle powyższych uregulowań syndyk jest więc przedsiębiorcą, gdyż stosownie do art. 431 kodeksu cywilnego przedsiębiorcą jest osoba fizyczna i prawna oraz jednostka organizacyjna, której szczególne przepisy przyznają zdolność prawną prowadzącą we własnym imieniu działalność gospodarczą lub zawodową.
Z kolei art. 5 ust. 1 p.u.n. przedsiębiorcom, jeżeli ustawa nie stanowi inaczej, przyznał zdolność upadłościową, co w praktyce oznacza, że w razie niewypłacalności syndyk może zostać uznany za upadłego tak jak każdy inny przedsiębiorca. Nie może natomiast skorzystać z upadłości konsumenckiej, gdyż ta jest przewidziana wyłącznie wobec osób fizycznych nieprowadzących działalności gospodarczej.
W konsekwencji syndyk, który z racji zawodu i jednocześnie jako funkcjonariusz publiczny powinien likwidować majątek niewypłacalnych dłużników w celu zaspokojenia wierzycieli, w razie popadnięcia w niewypłacalność sam staje się upadłym. Co więcej, może stać się niewypłacalny nie tylko wobec swoich osobistych wierzycieli, lecz także wobec wierzycieli masy upadłości, którą likwidował.
W razie zaistnienia takiej sytuacji osobiści wierzyciele syndyka oraz późniejszy syndyk masy upadłości wystąpią zapewne o jego upadłość jako przedsiębiorcy i gdy zostanie ona ogłoszona, likwidacją osobistego majątku upadłego syndyka zajmie się kolejny syndyk.



Postulat zmiany

Reasumując, kontrowersyjne i sprzeczne z istotą postępowania upadłościowego przepisy powinny zostać jak najszybciej zmienione, zanim niewypłacalnych syndyków-przedsiębiorców i zarazem funkcjonariuszy publicznych sądy zaczną stawiać w stan upadłości. W majestacie prawa nie można bowiem dopuścić do sytuacji, aby upadał syndyk masy upadłości i z kolei likwidacją jego majątku zajmował się następny syndyk. Gdyby do takiej sytuacji doszło, a wykluczyć istnienia niewypłacalnych syndyków i orzekania wobec nich upadłości nie można, kompromitacja szeroko pojmowanego wymiaru sprawiedliwości (w tym stanowionego prawa) byłaby niewyobrażalna.
Aby takiej sytuacji uniknąć, należy tylko uchylić ust. 4 art. 157 ustawy – Prawo upadłościowe i naprawcze i przywrócić w ten sposób stan prawny obowiązujący przed jej wejściem w życie. Wraz z uchyleniem tego przepisu nieaktualne stałyby się także oparte na nim przepisy pozostałych ustaw, obciążające syndyków składkami i podatkami tak jak przedsiębiorców. Powrót do stanu poprzedniego oznaczałby zatem, iż przychody osiągane przez syndyka traktowane byłyby jako przychody osiągane z działalności wykonywanej osobiście, ze wszystkimi tego konsekwencjami.
Ważne!
Niewypłacalny syndyk nie może skorzystać z upadłości konsumenckiej, która przewidziana jest tylko dla osób fizycznych nieprowadzących działalności gospodarczej
Adam L. Kalus, syndyk