Jest szansa, że wyroki Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPCz) będą miały więcej niż symboliczne znaczenie. Senatorowie chcą, aby na ich podstawie można było żądać przed polskim sądem wznowienia zakończonego już prawomocnie postępowania. Zaproponowali w tej sprawie własną inicjatywę ustawodawczą zmierzającą do nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego.
Zmiana otwierałaby wielu Polakom możliwość przeprowadzenia na nowo procesów w sprawach, w których ETPCz stwierdził naruszenie przez Polskę prawa do rzetelnego procesu sądowego. Chodzi więc o takie sprawy, w których ETPCz wytknął Polsce np. ustalenie zbyt wysokich kosztów postępowania, nieprzyznanie stronie pełnomocnika z urzędu czy błąd w składzie sądu orzekającego.

Podstawa zmiany

– Obecnie przepisy procedury cywilnej nie dają podstawy do wznowienia postępowania w razie wydania przez ETPCz korzystnego dla strony wyroku. Takie stanowisko potwierdza orzecznictwo Sądu Najwyższego – wyjaśnia prof. Leon Kieres, senator reprezentujący wnioskodawców.
Mowa o uchwale Sądu Najwyższego z 30 listopada 2010 r., (sygn. akt III CZP 16/10), w której sędziowie uznali, że skoro ani kodeks postępowania cywilnego ani Konwencja o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności nie daje wprost obywatelowi takiego prawa, to nie można tego wywodzić w drodze interpretacji.
Nie oznacza to jednak, że Polska nie może takiego przepisu wprowadzić do kodeksu postępowania cywilnego.
Leon Kieres wskazuje na art. 9 konstytucji. Wynika z niego, że Polska przestrzega wiążącego ją prawa międzynarodowego.
– Właśnie ten przepis może stanowić podstawę wprowadzenia nowej przyczyny wznowienia postępowania. Zwrócił na to uwagę Trybunał Konstytucyjny w postanowieniu sygnalizacyjnym z 7 sierpnia 2009 r. – dodaje senator Kieres.

Ministerstwo przeciwne

Na propozycję Senatu nie zgadza się resort sprawiedliwości. Argumentuje, że w tym przypadku ważniejsze niż prawo do rzetelnego procesu sądowego są zasady prawomocności orzeczeń oraz stabilności obrotu. Chodzi o to, że przed ETPCz występuje tylko jedna strona – ta, która przegrała w Polsce. Natomiast ten, kto wygrał, może nawet nie wiedzieć, że toczy się jakieś postępowanie przed sądem międzynarodowym, które może mieć wpływ na jego sytuację. Resort chce zapobiec sytuacjom, w których wyrok ETPCz zaskakiwałby drugą stronę i odbierał jej prawa przyznane przez sąd krajowy.
Zupełnie inne zdanie w tej sprawie ma Helsińska Fundacja Praw Człowieka.
– Absolutnie popieramy inicjatywę senatorów – mówi dr Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka (HFPCz).
Jego zdaniem zasada res iudicata, czyli powagi rzeczy osądzonej w takich wyjątkowych sytuacjach, nie powinna być przeszkodą przy wznowieniu postępowania.
Dziś gdy ktoś przegrał proces cywilny i ETPCz stwierdzi, że naruszono jego prawo do sądu, bo np. ustalono zbyt wysokie koszty postępowania, to taka osoba w kraju nie może wznowić zakończonej sprawy. Trybunał stwierdza więc, że państwo polskie zawiniło, blokując obywatelowi drogę do sądu, i przyznaje takiej osobie symboliczne odszkodowanie. I na tym właściwie koniec. Tylko ci najbardziej wytrwali decydują się na założenie kolejnej sprawy odszkodowawczej przeciwko Skarbowi Państwa.
– Propozycja senatorów otworzyłaby takim osobom możliwość dochodzenia sprawiedliwości w sprawie, w której państwo naruszyło prawo do sądu – dodaje Adam Bodnar.
Za dodaniem nowej podstawy wznowienia spraw sądowych przemawia, zdaniem HFPCz, także duża liczba wyroków strasburskich stwierdzających naruszenie przez Polskę prawa do rzetelnego procesu sądowego. W okresie od 1993 r. do 2010 r. ETPCz wydał ich aż 78.
– W taki sposób kilka lat temu zreformowali już postępowanie cywilne Niemcy. Nie widzę powodów, aby takiego rozwiązania nie wprowadzić także do naszego prawa – podkreśla Bodnar.

Po wyroku TK

Projekt zmierza także do uporządkowania zasad wznawiania spraw po wyrokach polskiego Trybunału Konstytucyjnego. Senatorowie proponują, aby takie sprawy rozpoznawał sąd pierwszej instancji, a nie tylko drugiej instancji, tak jak jest to obecnie. Dzięki temu w przypadku wznowienia postępowania po wyroku TK sprawa byłaby ponownie rozpoznawana przez dwie instancje.
– Chcemy wprowadzić taką zmianę, aby zachować zasadę dwuinstancyjności postępowania – mówi senator Leon Kieres.
Ważniejsza jest prawomocność wyroków i pewność obrotu
Krzysztof Kwiatkowski, minister sprawiedliwości
Jak pan ocenia inicjatywę Senatu, która zmierza do wprowadzenia kolejnej przesłanki wznowienia postępowania sądowego w związku z wyrokiem trybunału w Strasburgu?
Nie planujemy wprowadzenia takiej przesłanki wznowienia postępowania sadowego. Z Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności nie wynika obowiązek państw sygnatariuszy konwencji wprowadzenia do krajowego porządku prawnego rozwiązania polegającego na możliwości wznowienia prawomocnie zakończonego postępowania cywilnego w razie stwierdzenia przez Europejski Trybunał Praw Człowieka, że w toku tego postępowania doszło do naruszenia konwencji.
Jakie argumenty przemawiają przeciwko wprowadzeniu tego rozwiązania do naszego porządku prawnego?
Ewentualne wprowadzenie rozwiązania zaproponowanego w projekcie nie tylko stanowiłoby podważenie instytucji prawomocności orzeczeń jako gwarancji pewności sytuacji prawnej zainteresowanych podmiotów, ale skutkowałoby także naruszeniem praw tych podmiotów, a przede wszystkim przeciwnika strony, która wniosła skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, nieuczestniczącego w postępowaniu przed trybunałem i niemogącego bronić swych praw. Trzeba także mieć na względzie interes osób trzecich, które mogły ukształtować swoją sytuację, działając na podstawie i w zaufaniu do prawomocnego orzeczenia.
Czy prawomocność orzeczeń i zasada stabilności obrotu są ważniejsze niż np. prawo do sądu?
Prawomocność orzeczeń sądowych jest jedną z najistotniejszych wartości systemu prawnego. Dlatego wszelkie odstępstwa od niej muszą być oceniane z najwyższą rozwagą i przyjmowane tylko wtedy, gdy jest to bezwzględnie konieczne. W rozważanym wypadku takiej konieczności nie ma, przeciwnie, występują argumenty, które przemawiają za niedokonywaniem zmian w tym kierunku. Potwierdza to między innymi uchwała składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego w z 30 listopada 2010 r.