Bronisław Komorowski zamierza podpisać kontrowersyjną ustawę o dostępie do informacji publicznej, po czym skierować ją do Trybunału Konstytucyjnego.

Prezydent przyznał wczoraj w „Wiadomościach”, że poprawka do ustawy zgłoszona w Senacie przez Marka Rockiego budzi jego wątpliwości. Zgodnie z nią prawo do informacji może być ograniczone ze względu na „ochronę ważnego interesu gospodarczego państwa”.

Przeciwko temu zapisowi protestowały organizacje pozarządowe, list do prezydenta skierowali także działacze „Solidarności”, m.in. Lech Wałęsa, Bogdan Lis i Władysław Frasyniuk. Bronisław Komorowski uzasadnia podpisanie ustawy względami ekonomicznymi.

Do zmiany przepisów zobowiązuje nas bowiem prawo unijne. – Nie można ryzykować zapłacenia kary za niewdrożenie tej ustawy w życie, ale warto sprawdzić, czy ta procedura, w moim przekonaniu błędna, nie narusza zasad na tyle, że trybunał może to zakwestionować – powiedział w TVP 1.

Sam Komorowski niedawno przegrał w sądzie z Leszkiem Balcerowiczem (FOR) sprawę o odmowę udostępnienia ekspertyz konstytucyjnych dotyczących ustawy o OFE. Tymczasem premier Donald Tusk jeszcze kilka tygodni temu na spotkaniach z internautami podkreślał, że wszystko, co nie jest tajne, powinno być jawne. Po przyjęciu ustawy o dostępie do informacji publicznej zapewniał jednak, że jest przekonany do nowych zapisów.