Kilku senatorów PiS złożyło w środę podczas obrad izby wniosek o odrzucenie noweli Kodeksu wykroczeń, która przewiduje kary grzywny oraz możliwość przepadku towaru za sprzedaż poza miejscem wyznaczonym. Jeśli nie zostanie on poparty w głosowaniu, wnioskują o przyjęcie poprawek do ustawy.

W myśl uchwalonych pod koniec sierpnia przez Sejm przepisów, karze grzywny ma podlegać prowadzący sprzedaż "na terenie należącym do gminy lub będącym w jej zarządzie poza miejscem do tego wyznaczonym przez właściwe organy gminy". W razie popełnienia takiego wykroczenia sąd mógłby "orzec przepadek towarów przeznaczonych do sprzedaży, choćby nie stanowiły własności sprawcy".

Według Zbigniewa Romaszewskiego (PiS) nowe przepisy doprowadzą do tego, że nielegalna i ścigana będzie sprzedaż kwiatów czy sznurowadeł. "Codziennie widuję pod moim domem staruszkę sprzedającą sznurowadła. Teraz okaże się, że ona jest nielegalna, będzie musiała zapłacić grzywnę, a te sznurowadła jej się zabierze" - mówił. Zwrócił też uwagę na zbyt małą - w jego ocenie - liczbę miejsc do prowadzenia handlu. "W Warszawie znika bazar za bazarem. W Śródmieściu jest jeden - na Polnej. Wstydzę się mówić znajomym, że kupuję na Polnej, tak wysokie są ceny" - powiedział.

Romaszewski i dwaj inni senatorowie PiS zgłosili poprawki do noweli, które określiłyby, że przepis nie dotyczy sprzedaży kwiatów, grzybów, owoców leśnych, płodów rolnych i rękodzieła. Jak mówił Cichoń, przyjęcie zapisów uchwalonych przez Sejm doprowadzi do tego, że strażnicy miejscy będą ścigać "staruszkę z pietruszką", a nie "muskularnego handlarza". Piotr Łukasz Andrzejewski (także z PiS) postuluje z kolei zastąpienie słowa "sprzedaż" słowem "handel". Jego zdaniem, dzięki tej zmianie penalizowane będzie prowadzenie sprzecznej z prawem działalności gospodarczej, a nie jednorazowa sprzedaż.

Za przyjęciem noweli bez poprawek opowiedziały się senackie komisje - ustawodawcza oraz praw człowieka, praworządności i petycji. Jak podkreślił przedstawiający projekt przewodniczący komisji ustawodawczej Piotr Zientarski (PO), z inicjatywą takiego uregulowania wystąpił Związek Miast Polskich, a jego intencją jest to, by gminy były gospodarzami porządku w zakresie handlu na ich terenie.

Wiceminister sprawiedliwości Zbigniew Wrona podkreślił w środę w Senacie, że nowe przepisy mają doprowadzić do tego, by sprzedaż była prowadzona bez naruszania zasad uczciwej konkurencji i prawa podatkowego. Jak dodał, dzięki nim będzie można karać tych, którzy prowadząc sprzedaż blokują ruch i zagrażają bezpieczeństwu.

Na potrzebę dokonania nowelizacji Kodeksy wykroczeń zwracały uwagę wielokrotnie m.in. władze miejscowości turystycznych, np. Kołobrzegu. Pierwotny projekt przygotowała sejmowa Komisja Nadzwyczajna "Przyjazne Państwo". Pozytywnie proponowane rozwiązania oceniło w sierpniu podczas sejmowej debaty Ministerstwo Sprawiedliwości oraz kluby PO i SLD, krytyczne były zaś wówczas PiS i PSL, według których zmiana może uderzyć w drobnych handlarzy.

Prace nad tymi zmianami w Kodeksie wykroczeń trwały w Sejmie od jesieni zeszłego roku. Sejm debatował nad nowelizacją już na początku października. Wówczas kluby PiS, SLD i PSL krytycznie oceniły projekt i złożyły wnioski o jego odrzucenie w pierwszym czytaniu. Przedstawiciele tych klubów wskazywali m.in., że projekt napisano w sposób nieprecyzyjny i niejasny. Ostatecznie - w grudniu zeszłego roku - projekt skierowano do dalszych prac w komisji.

Autorzy nowelizacji argumentują, że nielegalny handel uliczny pociąga za sobą wiele negatywnych skutków, m.in. wprowadzanie do obrotu towarów niewiadomego pochodzenia, łamanie prawa związanego ze spokojem i porządkiem publicznym, nieuczciwą konkurencję oraz zakłócenie estetyki i harmonii przestrzeni publicznej. Dodają, że dotychczasowe zapisy Kodeksu wykroczeń dotyczące zakazu wykonywania działalności gospodarczej bez wymaganego zgłoszenia oraz tamowania bądź utrudniania ruchu na drodze publicznej "nie zapewniają efektywnej eliminacji negatywnych zjawisk będących przyczyną podjęcia niniejszej inicjatywy ustawodawczej".