Karę grzywny oraz możliwość przepadku towaru za handel poza miejscem wyznaczonym przewiduje projekt zmian w Kodeksie wykroczeń popierany przez kluby PO i SLD. Krytyczne wobec propozycji są PiS i PSL. Projekt omawiany był w poniedziałek w Sejmie.

Według zapisu, który miałby zostać dodany do kodeksu, karze grzywny podlegałby prowadzący sprzedaż "na terenie należącym do gminy lub będącym w jej zarządzie poza miejscem do tego wyznaczonym przez właściwe organy gminy". W razie popełnienia takiego wykroczenia można byłoby "orzec przepadek towarów przeznaczonych do sprzedaży, choćby nie stanowiły własności sprawcy".

Na potrzebę dokonania takiej nowelizacji zwracały uwagę wielokrotnie m.in. władze miejscowości turystycznych, np. Kołobrzegu. Pierwotny projekt nowelizacji w tej kwestii przygotowała sejmowa Komisja Nadzwyczajna "Przyjazne Państwo".

"Dotychczasowe zapisy prawne nie były skuteczne, ten projekt rozwiązuje realny problem, a nielegalny handel jest bolączką wielu polskich miast" - mówił Paweł Orłowski (PO), który jest sprawozdawcą projektu. Dodał, że "ewentualny przepadek towaru będzie się odbywał z wszelkimi wymaganymi rygorami, a organem uprawnionym do orzeczenia przepadku będzie sąd".

Zdaniem Stanisława Rydzonia (SLD) projekt stanowi odpowiedź na postulaty zgłaszane przez służby porządkowe, m.in. straże miejskie.

Prace nad zmianami trwają w Sejmie od jesieni zeszłego roku

Krytycznie na temat projektu wypowiedział się Stanisław Pięta (PiS). "Sprzedaż kierpców, bryndzy i pietruszki to nie zbrodnia" - mówił. "Chodzi o to, żeby nie było takiego rozumowania, że za pietruszkę, czy drobny handel się karze, a tam gdzie przepływają miliony, to tego się nie dostrzega" - wyrażał z kolei wątpliwości PSL wobec projektu Józef Zych.

Pozytywnie proponowane rozwiązania oceniło ministerstwo sprawiedliwości. Wiceminister Zbigniew Wrona wskazywał, że przepis nie uderzy w drobnych rolników, gdyż mówi o "prowadzeniu sprzedaży", czyli działalności ciągłej o dużej skali. "Nie możemy być krajem, w którym można w ten sposób prowadzić działalność pseudogospodarczą i zakłócać funkcjonowanie na przykład ważnych ośrodków turystyki" - mówił Wrona.

Ponieważ podczas debaty PiS złożyło poprawkę mającą zwiększyć ochronę drobnych handlarzy produktami rolnymi i rękodziełem, projekt został ponownie skierowany do sejmowej komisji nadzwyczajnej ds. zmian w kodyfikacjach.

Prace nad tymi zmianami trwają w Sejmie od jesieni zeszłego roku. Sejm debatował nad nowelizacją już na początku października. Wówczas kluby PiS, SLD i PSL krytycznie oceniły projekt i złożyły wnioski o jego odrzucenie w pierwszym czytaniu. Przedstawiciele tych klubów wskazywali m.in., że projekt napisano w sposób nieprecyzyjny i niejasny. Ostatecznie - w grudniu zeszłego roku - projekt skierowano do dalszych prac w komisji.

Autorzy projektu argumentują, że nielegalny handel uliczny pociąga za sobą wiele negatywnych skutków

Obecna wersja projektu została znacznie przeredagowana podczas posiedzeń podkomisji. Usunięto m.in. zapis, że przepisów nie stosowałoby się "do sprzedaży grzybów, owoców leśnych i płodów rolnych poza administracyjną granicą miasta", gdyż zdaniem posłów komplikowałby on przepis i mógłby powodować trudności interpretacyjne.

Autorzy projektu argumentują, że nielegalny handel uliczny pociąga za sobą wiele negatywnych skutków, m.in. wprowadzanie do obrotu towarów niewiadomego pochodzenia, łamanie prawa związanego ze spokojem i porządkiem publicznym, nieuczciwą konkurencję oraz zakłócenie estetyki i harmonii przestrzeni publicznej.

W uzasadnieniu projektu wskazano też, że dotychczasowe zapisy Kodeksu wykroczeń dotyczące zakazu wykonywania działalności gospodarczej bez wymaganego zgłoszenia oraz tamowania bądź utrudniania ruchu na drodze publicznej "nie zapewniają efektywnej eliminacji negatywnych zjawisk będących przyczyną podjęcia niniejszej inicjatywy ustawodawczej".