Już nie tylko przemysł tytoniowy sprzeciwia się zmianom, jakie Bruksela chce wprowadzić do dyrektywy tytoniowej. Nowych przepisów nie chcą przedstawiciele handlu, władze lokalne, organizacje pozarządowe, a także sami obywatele Polski.
Aż 24 tys. z 85 tys. nadesłanych do KE opinii pochodzi właśnie z naszego kraju. Jak przyznała Komisja Europejska, dotychczas nigdy w historii nie wpłynęło do niej tak wiele odpowiedzi i opinii w jednej sprawie. Sprzeciw ze strony różnych grup interesu i obywateli budzą przede wszystkim pomysł wprowadzenia jednolitych, jednokolorowych opakowań papierosów, zakaz ich ekspozycji w sklepach oraz zakaz stosowania dodatków do ich produkcji. Kontrowersyjny jest jednak również zakaz produkcji i używania tzw. bezdymnych wyrobów tytoniowych. Zalicza się do nich m.in. popularna na Kaszubach tabaka – obecnie jest to jedyny bezdymny produkt tytoniowy legalnie dostępny w Polsce.
Zdaniem Krzysztofa Kajdy, eksperta PKPP Lewiatan, polski rząd powinien jak najszybciej wyrazić swoje stanowisko w tej sprawie. Szczególnie że teraz Komisja będzie przygotowywać raport oceniający, jakie skutki mogą nieść zakładane zmiany dla wspólnotowego rynku. A nowe regulacje przełożą się negatywnie na całą polską gospodarkę, co zresztą w swoich stanowiskach przedstawiły już Ministerstwo Rolnictwa oraz Polski Urząd Patentowy podlegający pod Ministerstwo Gospodarki. Jak dowiedział się „DGP”, 27 lipca dołączyło do nich Ministerstwo Finansów.
Stanowisko resortu można przeczytać w odpowiedzi na interpelację posła Maksa Kraczkowskiego w sprawie planowanej przez Unię podwyżki stawki podatku akcyzowego na wyroby tytoniowe oraz projektu unijnej dyrektywy tytoniowej. – Resort odniósł się do niej sceptycznie – mówi Kraczkowski.
Jak czytamy w piśmie, negatywne konsekwencje dla dochodów do budżetu będzie miało wprowadzenie prostych opakowań. Może to bowiem ułatwić ich podrabianie i tym samym nielegalny handel papierosami. Już w tej chwili co roku budżet traci na nim ponad 3 mld zł. Od momentu wejścia do UE czarny rynek obrotu wyrobami tytoniowymi nasilił się i ich udział w całym rynku ocenia się na 15 – 20 proc. Eksperci wyliczają, że po wejściu dyrektywy kwota ta mogłaby się podwoić.
Ministerstwo Finansów jednocześnie sygnalizuje, że przez brak możliwości rozróżniania papierosów ze względu na ich jednakową szatę graficzną jedynym elementem konkurowania stanie się cena. To także oznacza mniejsze wpływy do budżetu. A jak wynika z raportu Deloitte, co roku przemysł papierosowy zasila kasę państwa kwotą 20 mld zł, co stanowi 8 proc. łącznych przychodów budżetowych.
Co ważne, resort nie popiera też zakazu stosowania dodatków do produkcji papierosów. Doprowadziłby on do wyeliminowania upraw tytoniu z grupy Burley, a także tych z grupy odmian tytoni ciemnych. Zdaniem Polskiego Związku Producentów Tytoniu zagraża to istnieniu aż 40 proc. z 60 tys. polskich plantatorów.
Osoby biorące udział w konsultacjach dotyczących wpływu nowych przepisów dyrektywy na polską gospodarkę zwracały też uwagę na zakaz ekspozycji produktów tytoniowych w placówkach handlowych. Najbardziej stracą na tym właściciele małych sklepów, którzy będą musieli sami zapłacić nawet po kilka tysięcy złotych za nowe szafki do przechowywania papierosów. – Dużo lepszy rezultat dałaby pełna weryfikacja wieku osób kupujących papierosy – uważa Dariusz Małecki, właściciel kilku sklepów i kiosków.
PRAWO
Palisz? Czekają cię zmiany
Nowelizacja dyrektywy Komisji Europejskiej 2001/37 dotyczącej wyrobów tytoniowych przewiduje:
● wprowadzenie jednolitych, czarno-białych opakowań papierosów, na których ma nie być żadnych znaków towarowych,
● zakaz stosowania dodatków w produkcji papierosów, używania składników i receptur czyniących wyroby tytoniowe w specyficzny sposób atrakcyjnymi (np. poprzez zapach i smak),
● zakaz ekspozycji papierosów w sklepach. Paczki papierosów mają zniknąć z otwartych ekspozytorów umieszczonych z boku lub nad głową kasjerów. Według nowych przepisów mają być niewidoczne dla klientów.