O wydanie dokumentów sądowych będzie można wnioskować e-mailem. Strony sporu uzyskają przez telefon więcej informacji o toczącej się sprawie. Zadania sądowych punktów informacyjnych chcą przejąć prywatne firmy.
Strony będą w prosty i szybki sposób uzyskiwać informacje o sprawach sądowych. Pod tym kątem nowelizowany jest regulamin urzędowania sądów powszechnych.
– Projekt poszerza zakres informacji, jakie można uzyskać od sądu przez telefon – mówi Wioletta Olszewska z resortu sprawiedliwości.
Już niedługo dzwoniąc do sądu, będzie można dowiedzieć się nie tylko, kiedy zapadło dane rozstrzygnięcie, ale także, jaka jest jego treść. Ułatwieniem ma być także możliwość zgłaszania drogą elektroniczną próśb o wydanie określonych dokumentów.
Termin wejścia w życie nowego regulaminu nie jest jeszcze znany.

Życiowa konieczność

Jak informuje resort sprawiedliwości, już dziś można w sądach uzyskać pewne informacje przez telefon, np. o sygnaturze akt. Jednak zdaniem ekspertów za dużo jest ograniczeń w tym zakresie.
– Udzielanie przez sądy informacji telefonicznej albo możliwość uzyskania takich informacji na stronie internetowej to życiowa konieczność – mówi Andrzej Michałowski, adwokat, członek Naczelnej Rady Adwokackiej.
Sędziowie także zdają sobie sprawę z tego, że wiele musi się tutaj zmienić.
– Choć już dziś w wielu sądach funkcjonuje telefoniczna informacja ogólna, to sądy będą musiały całkowicie przebudować system informacji dla stron – mówi Waldemar Żurek, sędzia Sądu Okręgowego w Krakowie.
Potwierdzają to statystyki. Z badań Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka wynika, że aż 57 proc. zapytań wysyłanych do sądów drogą e-mailową pozostaje bez odpowiedzi. Podobnie jest z kontaktem telefonicznym – zdarza się, że dopiero po kilkunastu próbach udaje się dodzwonić do sądu.



Prywatna infolinia

Dlatego pojawiły się głosy, że sądom potrzebna jest pomoc firm komercyjnych, specjalizujących się w obsłudze interesantów przez telefon (tzw. call center).
– Dobrym rozwiązaniem jest utworzenie zewnętrznego call/contact center stanowiącego tzw. pierwszy kontakt z interesantem – mówi Krzysztof Chyliński, dyrektor Technologii Holicon, firmy prowadzącej profesjonalne biura obsługi.
Jego zdaniem zlecenie obsługi infolinii zewnętrznemu dostawcy może okazać się bardziej wydajne i efektywne niż utrzymywanie infolinii wewnątrz sądów.
– Powierzenie obsługi stanowisk telefonicznych wyspecjalizowanej firmie to przede wszystkim oszczędności sięgające nawet 30 proc., a także dostęp do innowacyjnych narzędzi i technologii oraz odpowiednio przeszkolonych konsultantów – przekonuje Krzysztof Chyliński.
Resort sprawiedliwości patrzy na ten pomysł nieprzychylnym okiem.
– Nie jest brane pod uwagę przekazanie zadań w zakresie udzielania informacji firmom zewnętrznym. Ze względu na specyfikę funkcjonowania sądów, jak i samych informacji o toczących się sprawach mogłoby to bardziej zdezorganizować pracę sądów, niż ją ułatwić – mówi Wioletta Olszewska.
Resortu nie przekonuje argument zmniejszenia kosztów.
– Uzyskiwanie informacji przez telefon bądź internet, nie wiąże się z żadnymi kosztami. Nie przewiduje się też zatrudnienia z tego powodu dodatkowych pracowników – twierdzi Wioletta Olszewska.

Zdaniem prawników

Pomysł prywatyzacji tego fragmentu pracy sądów budzi ożywioną dyskusję w środowisku prawniczym.
– Nie chcę, aby sąd posługiwał się prywatnymi firmami kurierskimi, prywatnymi sędziami, a więc i zewnętrznymi call centers. Nie każdą działalność da się outsoursingować – mówi Andrzej Michałowski.
Podobnego zdania są sędziowie.
– Sceptycznie patrzę na propozycję korzystania przez sądy z pomocy firm komercyjnych, które miałyby przejąć ten segment pracy sądu – mówi Waldemar Żurek.
Zaznacza jednak, że widzi możliwość współpracy z firmami prywatnymi w zakresie stworzenia nowej jakości tej pracy: monitorowania przepustowości skrzynek czy łączy telefonicznych, nadzoru nad jakością pracy, szkoleniami pracowników sądów, ich rekrutacją.
Inaczej koncepcję przekazania infolinii sądowych prywatnym firmom ocenia Jakub Ruiz, adwokat z kancelarii Bird & Bird.
– Dobrze, że taki pomysł powstał. Wiele rzeczy dzieje się teraz właśnie w przestrzeni cyfrowej – twierdzi Jakub Ruiz.
Podkreśla on, że kancelarie opierają swoje działania na szybkiej, łatwo dostępnej informacji, a klienci są do tego przyzwyczajeni.
– Kiedy ich sprawy utykają w sądzie na pół roku, pojawia się potrzeba przyśpieszenia – mówi Jakub Ruiz.



Obawy o dane

Część prawników twierdzi, że dane stron nie będą odpowiednio zabezpieczone, jeżeli przekaże się obsługę interesantów zewnętrznej firmie.
– Składając pozew do sądu, godzimy się na to, że informacje o postępowaniu, o naszych ważnych życiowo sprawach, powierzamy godnej zaufania instytucji publicznej – mówi Andrzej Michałowski.
I ostrzega, że gdyby informacje miały być przekazywane przez call centers, wówczas taka zewnętrzna spółka miałaby dostęp do wszystkich danych zgromadzonych w sądzie, także danych osób, które nie będą chciały korzystać z prywatnych usług.
W taki sam sposób ocenia tę kwestię Waldemar Żurek.
– W sądzie prawie na każdym kroku są dane wrażliwe, opinie lekarskie, dane osobowe, tajemnica służbowa, państwowa, szczegóły z życia intymnego. Niezwykle trudno byłoby poszeregować te sfery – mówi sędzia.
I dodaje, że pracownicy sądów są przeszkoleni, wiedzą co mogą mówić, a czego nie. Mają stały dostęp do repertoriów i akt, wiąże ich tajemnica służbowa.
Są jednak prawnicy, którzy widzą sposób na rozwiązanie tego problemu.
– Można to rozwiązać w dwojaki sposób. Pierwsze rozwiązanie polegałoby na tym, że dane do systemu informatycznego wprowadzaliby nadal pracownicy sądów. Natomiast pracownicy prywatnej firmy odpowiedzialni za ich udostępnianie interesantom otrzymaliby do niego tylko podłączenie – proponuje Jakub Ruiz.
Drugi pomysł jest taki, aby system ten tworzyła prywatna firma własnymi siłami kadrowymi. Wówczas jednak jej pracownicy musieliby uzyskać dostępu do akt sądowych. A to wymagałoby odpowiednich zmian w prawie. Obecnie kodeks postępowania cywilnego stanowi, że przeglądać akta mogą strony i uczestnicy postępowania.
Jakub Ruiz wskazuje, że możliwe jest jeszcze inne rozwiązanie. Strony mogłyby zawierać z sądem stosowne umowy. Zezwalałyby w nich na udostępnienie akt w ich sprawach pracownikom zewnętrznych firm.
– Może to jednak nastręczać wiele praktycznych problemów – ocenia Jakub Ruiz.
Poza tym, jak wskazuje Andrzej Michałowski, trzeba by było ustawowo rozszerzyć uprawnienia do przetwarzania danych osobowych na firmy call center.
– Tylko po co – pyta retorycznie adwokat. Jego zdaniem sądy muszą obsłużyć wszystko, co się wiąże z postępowaniami sądowymi, i jeżeli wymaga to zwiększonych środków, to należy je zainwestować, aby nie utracić wartości podstawowej – zaufania do sądu jako instytucji państwa.