Właściciel może stracić działkę, nie znając wysokości odszkodowania. Nie ma sankcji za przekroczenie 30-dniowego terminu na jego ustalenie. Zarządcy dróg uchylają się od wykupu nieużytecznych części nieruchomości.
Przewidziany w specustawie drogowej szczególny tryb wywłaszczania gruntów pod budowę dróg nie zabezpiecza dostatecznie interesów wywłaszczonych osób.
Na problem nadmiernych uproszczeń w ustawie z 10 kwietnia 2003 r. o szczególnych zasadach przygotowania i realizacji inwestycji w zakresie dróg publicznych (Dz.U. z 2003 r., nr 80, poz. 721 ze zm.) zwrócił już uwagę rzecznik praw obywatelskich. Wystąpił on do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie konstytucyjności przepisów odnoszących się do szacowania gruntów i zabudowań, które są przejmowane pod drogi publiczne.
Rzecznika poparła teraz Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Wystąpiła do niego z apelem, by rozszerzył wniosek i zakwestionował konstytucyjność kolejnych przepisów tej ustawy.

Bez pieniędzy

Rzecznik kwestionuje rozwiązanie, które umożliwia organowi administracji wywłaszczenie właściciela bez podania mu wysokości odszkodowania. Problem tkwi w tym, że najpierw wydawana jest decyzja o zezwoleniu na realizację inwestycji.
Jej skutkiem jest utrata przez właściciela posiadania gruntu. Jednak nie ustala ona odszkodowania za wywłaszczoną nieruchomość. Jego przyznanie następuje dopiero w odrębnej decyzji administracyjnej.
– Zgodnie z art. 12 ust. 4b specustawy drogowej organ administracji wydaje odrębną decyzję dotyczącą odszkodowania w terminie 30 dni od dnia, w którym decyzja o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej stała się ostateczna – wyjaśnia radca prawny Piotr Dagiel z Kancelarii Mamiński & Wspólnicy.
Kłopot polega na tym, że nawet sami urzędnicy przyznają, że termin 30 dni na ustalenie odszkodowania jest nierealny.

Przewlekłość postępowania

Na opóźnienia zwrócił uwagę m.in. wojewoda podlaski, który w wystąpieniu do Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka wskazał, że 30-dniowy termin na wypłatę odszkodowania jest niemożliwy do zachowania z uwagi na konieczność rygorystycznego przestrzegania przepisów ustawy – Prawo zamówień publicznych, ustawy o finansach publicznych oraz praktyczne problemy z wyłonieniem rzeczoznawców majątkowych.
– Konieczność ustalenia uprawnionych do odszkodowania, wyboru biegłych rzeczoznawców, ustalenia operatu szacunkowego i wysokości odszkodowania wydłuża w czasie moment jego wypłaty. Trzeba również wziąć pod uwagę dużą liczbę byłych właścicieli oczekujących na odszkodowanie – wyjaśnia radca prawny Radosław Pluciński, Chałas i Wspólnicy Kancelaria Prawna, Oddział we Wrocławiu.
W niektórych przypadkach mówi się nawet o eksmisji na bruk. Decyzje takie często pozbawiają byłych właścicieli środków do życia. W szczególności gdy wywłaszczona nieruchomość była wykorzystywana do celów zarobkowych. Zdarzają się również przypadki pozbawienia możliwości odtworzenia warunków mieszkaniowych.
– Obecnie brakuje rozwiązań prawnych dotyczących chociażby zaliczkowania odszkodowania w momencie przejęcia nieruchomości tak, aby umożliwić normalną egzystencję byłym właścicielom. Przypomina to trochę praktykę rodem z PRL-u – dodaje Radosław Pluciński.
Michał Chylak, koordynator Kliniki Prawa Własności z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, tłumaczy, że fundacja zdecydowała się wystąpić do rzecznika praw obywatelskich ze względu na skalę problemu, ocenianego na podstawie otrzymywanych skarg i próśb o interwencje. Analiza tych spraw prowadzi do wniosku, że przyjęte w specustawie rozwiązania zawodzą, na co zwracają uwagę już nie tylko wywłaszczani właściciele, ale również organy administracji publicznej.



Problem resztówek

Wątpliwości konstytucyjne budzi również art. 13 ust. 3. Chodzi o brak możliwości zobowiązania zarządcy drogi do wykupu pozostałych po wywłaszczeniu części nieruchomości, nienadających się do prawidłowego wykorzystania na dotychczasowe cele (tzw. resztówek).
Okazuje się, że w praktyce nikt tych resztówek nie chce.
– Właściciel, który utracił część nieruchomości, może żądać nabycia od organu, który go wywłaszczył, wykupienia resztówki. Żądanie właściciela może być dochodzone w trybie cywilnoprawnym – w powództwie o zobowiązanie organu do złożenia oświadczenia woli w przedmiocie zawarcia umowy sprzedaży – tłumaczy prawnik Robert Gowin z Kancelarii Radcy Prawnego Małgorzaty Sobol.
Problemem jest jednak to, że organy uchylają się od nabycia nieużytecznych części nieruchomości.
Radosław Pluciński zwraca uwagę, że to na właścicielu resztek spoczywa ciężar dowodu, że pozostająca przy nim część nie nadaje się do prawidłowego wykorzystania.
– Mamy tu do czynienia z kuriozalną sytuacją. Ustawa zmusiła właścicieli do wytaczania długotrwałych procesów i udowadniania, że przykładowo dom przy autostradzie nie nadaje się do zamieszkania i powoduje obniżenie komfortu ich dotychczasowego życia – dodaje Radosław Pluciński.
Jego zdaniem również w tym przypadku można rozważyć kwestie naruszenia przepisów konstytucji w zakresie stanowienia prawa i ochrony własności.

Epizodyczne rozwiązanie

Specustawa drogowa miała być rozwiązaniem epizodycznym i krótkotrwałym.
– Pierwotna wersja dotyczyła tylko inwestycji w zakresie dróg krajowych i miała obowiązywać do końca 2007 roku. Teraz dotyczy wszystkich dróg publicznych, a termin jej obowiązywania przedłużono do końca 2020 roku. Każda nowelizacja coraz bardziej ogranicza prawo własności – tłumaczy Michał Chylak.
Podkreśla, że Fundacja Helsińska w żaden sposób nie neguje konieczności i potrzeby budowy dróg, ale zwraca jedynie uwagę na to, że w demokratycznym państwie prawa jednostka nie może padać ofiarą niefrasobliwości i nieporadności urzędników. Wszelkie działania władz powinny być w zgodzie z zasadą proporcjonalności.
Wywłaszczeni pod drogi latami czekają na odszkodowania
Maciej Bogucki | radca prawny z Kancelarii Mamiński & Wspólnicy
Artykuł 12 ust. 4b specustawy drogowej wydaje się mieć poważną wadę dla właścicieli terenów potencjalnie podlegających przejęciu. Tak długo bowiem, jak długo trwa postępowanie w sprawie wydania zezwolenia na realizację inwestycji, znajdują się oni w stanie niepewności co do dalszych losów własnego gruntu. Jednocześnie mają znikomy wpływ na ewentualny okres rozpoznania wniosku o zezwolenie. Kolejną kwestią jest ustalenie wysokości odszkodowania. Ustawa nie przewiduje żadnych sankcji z tytułu uchybienia terminowi 30 dni w ustaleniu odszkodowania. W praktyce może zatem dochodzić do sytuacji, w której osoby już wywłaszczone oczekują na wypłatę odszkodowania nawet kilka lat. Dotychczasowa regulacja może tym samym zostać uznana za naruszającą konstytucyjną zasadę ochrony własności. Innym ważkim argumentem za niekonstytucyjnością przepisu jest zasadnicza rozbieżność w zakresie praw wywłaszczanych, przewidziana w przepisach niniejszej ustawy a ustawy o gospodarce nieruchomościami. Tam bowiem ustalenie wysokości odszkodowania następuje bezpośrednio w decyzji o wywłaszczeniu.