Zakupione przez policję urządzenia emitujące fale dźwiękowe o wysokim natężeniu będą używane tylko do podawania komunikatów głosowych, np. podczas dużych manifestacji, a nie jako środek przymusu bezpośredniego - powiedział PAP rzecznik KGP Mariusz Sokołowski.

Urządzenia LRAD (Long Range Acoustic Device - urządzenie dźwiękowe dalekiego zasięgu), zakupione w grudniu ub.r. dla Oddziału Prewencji Policji w Warszawie, pozwalają na przekazywanie komend głosowych na odległość do 500-700 m. Emitowana przez nie fala dźwiękowa ma do 151 dB.

Helsińska Fundacja Praw Człowieka w poniedziałek skierowała pismo w sprawie tych urządzeń do szefa policji Andrzeja Matejuka. W piśmie przywołano wcześniejsze informacje zamieszczone na stronie internetowej policji, według których urządzenia LRAD posiadają też możliwość emisji sygnałów odstraszających, ostrzegawczych oraz obezwładniających na odległości do 1000 m.

Powołując się na Ustawę o policji i rozporządzenie Rady Ministrów dotyczące warunków i sposobów stosowania środków przymusu bezpośredniego, fundacja zaznaczyła, że polskie przepisy nie dopuszczają użycia tego rodzaju urządzenia do obezwładniania ludzi. W ocenie HFPC będzie to możliwe tylko i wyłącznie po nowelizacji Ustawy o policji.

Pytany o tę sprawę rzecznik KGP powiedział, że policji nie zależy na tym, żeby tego typu "urządzenie nagłaśniające" było wykorzystywane jako środek przymusu. "Nikomu to nie przyszło nawet do głowy" - podkreślił.

"Zależy nam na tym, żeby mieć nagłośnienie, bo w przypadku różnego rodzaju manifestacji, zgromadzeń, szczególnie tych, które mają miejsce w dużych miastach, potrzebne jest nam zwrócenie się czasami do bardzo dużej liczby osób" - powiedział.

Dodał, że chodzi o komunikaty porządkowe policji, np. wzywające do rozejścia się czy informujące o sankcjach karnych za łamanie prawa. "Chodzi tylko i wyłącznie o dobre urządzenie nagłaśniające, dzięki któremu będziemy mogli dotrzeć do bardzo wielu osób w trakcie różnego rodzaju imprez masowych" - powiedział Sokołowski.

Ocenił także, że "każdy dobrze działający głośnik", który jest używany podczas koncertów, można uznać za środek paraliżujący, bo "będzie wywoływał ból czy dźwięczenie w uszach".

"Nie bardzo wierzę w obecne przekonywania policji" - podkreślił z kolei w rozmowie z PAP sekretarz zarządu HFPC Adam Bodnar. "Po co kupować sprzęt za takie pieniądze, skoro ten sam efekt policja może osiągnąć z porządnych megafonów, które są zapewne na wyposażeniu policji, a jeśli nie, to na pewno są dużo tańsze" - zaznaczył.

O sprawie napisała we wtorek "Gazeta Wyborcza". Podano, że policja kupiła sześć sztuk LRAD za kwotę 780 tys. złotych.