Rządowy pat w sprawie ustawy lobbingowej. Wygląda na to, że w tej kadencji nie da się wprowadzić nowych przepisów dla lobbystów.
Projekt założeń nowej ustawy, który wczoraj miał przyjąć rząd, utknął na Radzie Ministrów. Wrócą do niej za dwa tygodnie.
To oznacza, że ustawa ma minimalne szanse, by wejść w życie w tej kadencji Sejmu, choć znajduje się na liście 36 rządowych priorytetów. Ale Julia Pitera, która pilotuje projekt, przekonuje, że będzie forsować wprowadzenie nowych przepisów. – Liczę, że za dwa tygodnie moje racje zostaną przyjęte. A naciski w stosunku do mnie w tej sprawie utwierdzają mnie w przekonaniu, że te przepisy są konieczne – mówi „DGP” Pitera.
Tyle że jednym z głównych przeciwników jej propozycji jest minister Michał Boni. Jak pisaliśmy w poniedziałek, przedstawił on rządowi bardzo krytyczną ocenę projektu Pitery. A wczoraj na posiedzeniu Rady Ministrów podtrzymał wszystkie swoje uwagi. Dotyczą one zwłaszcza lobbingu niezawodowego. Szef doradców premiera domaga się usunięcia go z ustawy. Jego zdaniem projekt obejmuje także zbyt szeroki katalog dokumentów i nakazuje prowadzenie zbyt daleko idącej sprawozdawczości ze spotkań z lobbystami zawodowymi i niezawodowymi. Pitera broniła swoich przepisów, argumentując, że to nieuregulowany lobbing niezawodowy rodzi mechanizmy patologiczne.
Przeciwne ustawie są organizacje biznesowe, które mogłyby zostać objęte nowymi przepisami. Wczoraj zabrała w tej sprawie głos PKPP Lewiatan. Zdaniem organizacji ustawa powiela błędy poprzedniego projektu Pitery, gdyż zawiera nieprecyzyjną definicję lobbysty, a działalność lobbingową poddaje kontroli CBA. – Nieprecyzyjność definicji powoduje, iż nie wiadomo, czy organizacje pracodawców będące członkami komisji trójstronnej są wyłączone spod ustawy w ogóle, czy są zaliczane do grupy lobbystów zawodowych, czy też niezawodowych – wskazuje Lewiatan.