W Mongolii Wewnętrznej doszło ostatnio do protestów przeciwko rozwijaniu tam górnictwa węgla kamiennego ze szkodą - jak twierdzą demonstranci - dla środowiska i tradycyjnego sposobu życia mieszkańców. Zginęły dwie osoby.

Agencja dpa informuje, powołując się na mające siedzibę w Nowym Jorku Południowomongolskie Centrum Praw Człowieka (SMHRIC), że we wtorek w mieście Xilinhot demonstrowało ok. 2 tys. mongolskich studentów.

Władze potwierdziły dwie ofiary śmiertelne zajść - poinformowała w środę gazeta "Neimenggu Ribao". 10 maja zginął organizator blokad, ustawianych w proteście przeciwko niszczeniu stepów przez jeżdżące na skróty ciężarówki z węglem. Według SMHRIC, przejechała go ciężarówka. Kilka dni później inny Mongoł został zabity przez górnika, z którym wdał się w kłótnię.

Mongołowie zarzucają Chińczykom rabunkową gospodarkę surowcami Mongolii Wewnętrznej, niszczenie pastwisk i zanieczyszczanie środowiska. Zwracają uwagę na obniżanie się poziomu wód gruntowych, spowodowane rozwojem górnictwa.

Według "Neimenggu Ribao" władze zagroziły zamykaniem kopalni, które "poważnie" utrudniają życie mieszkańcom Mongolii Wewnętrznej, i karaniem firm zanieczyszczających środowisko naturalne. Jednocześnie przedstawiciele władz podkreślają jednak znaczenie zaopatrzenia kraju w węgiel z tamtejszych kopalni.

Mongolia Wewnętrzna, która ma status regionu autonomicznego Chin, stała się w ostatnich latach największym producentem węgla kamiennego w tym kraju. Mieszkający tam Mongołowie obawiają się jednak, że zagrożony staje się ich tradycyjny sposób życia. Z zaniepokojeniem obserwują napływ etnicznych Chińczyków.

Większość z czterech milionów Mongołów w Chinach mieszka właśnie w Mongolii Wewnętrznej, ale stanowią tam już tylko 20 proc. ludności.