Za przejęciem przez gminy gospodarowania odpadami opowiedzieli się w czwartek w Sejmie przedstawiciele klubów i kół poselskich. Ponieważ zgłoszono poprawki, projekt noweli ustawy o zachowaniu czystości i porządku w gminach trafi do komisji ochrony środowiska.

Obecnie właściciele nieruchomości sami podpisują z firmami umowę na odbieranie odpadów z posesji. Zgodnie z projektowanymi zapisami, to gminy w przetargach wybiorą firmy, które będą odbierać odpady, a właściciele nieruchomości uiszczą gminie opłatę za gospodarowanie odpadami. Uwzględni ona koszty odbioru, transportu, zbierania, odzysku i recyklingu odpadów.

Minister środowiska Andrzej Kraszewski podkreślił podczas czwartkowej debaty, że wprowadzenie nowych przepisów uszczelni system gospodarowania odpadami komunalnymi, zapewni ich selektywne zbieranie u źródła. Część śmieci trafi do sortowni i spalarni, zmniejszy się zatem ilość odpadów komunalnych kierowanych na składowiska. Zwiększy się z kolei liczba nowoczesnych instalacji do odzysku, recyklingu oraz unieszkodliwiania odpadów.

Zmiany mają umożliwić Polsce osiągnięcie określonych w prawie UE poziomów odzysku i recyklingu odpadów komunalnych oraz poziomów redukcji odpadów komunalnych ulegających biodegradacji i kierowanych na składowiska.

Ponieważ kluby zgłosiły poprawki, projekt trafi jeszcze raz do sejmowej komisji ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa, która je zaopiniuje przed głosowaniami.

Klub PiS poparł rozwiązania zawarte w projekcie

Klub PiS poparł rozwiązania zawarte w projekcie, ale uzależnił swoje ostateczne stanowisko od przyjęcia zgłoszonych poprawek. Mirosława Masłowska (PiS) powiedziała, że rząd przerzuca odpowiedzialność za unijne zobowiązania w sprawie odpadów na gminy. Podkreśliła, że gminy, które nie mają potrzebnej do spełnienia wymogów infrastruktury: spalarni, kompostowni, sortowni, nie poradzą sobie z tym problemem. Dlatego PiS zaproponował m.in., by wydłużyć zapisany w ustawie okres przejściowy - o czas na wybudowanie takich instalacji.

Zgodnie z projektem samorządy gmin stworzą regiony gospodarki odpadami komunalnymi i będą zobowiązane do budowy i utrzymania instalacji recyklingu i utylizacji. Gminy, przedsiębiorcy odbierający odpady i marszałkowie województw będą składali sprawozdania z wykonywania swoich obowiązków.



Minister Kraszewski podkreślał, że nowe regulacje pozwolą też całkowicie wyeliminować nielegalne składowiska odpadów (np. w lasach). "Właściciele nieruchomości nie porzucają śmieci przy drogach dlatego, że to lubią. Robią to, żeby zaoszczędzić pieniądze, które musieliby wydać na legalne śmieci. Teraz raz zapłacą opłatę gminie i nie będą mieli pokusy, żeby dla oszczędności wywieźć swoje śmieci do lasu" - podkreślał.

Środowisko naturalne jest dziedziną, która trudno poddaje się regułom gospodarki rynkowej - mówił minister. "Nawet ci, którzy zbudowali instalacje do odzysku, przegrywali, bo odpady nie trafiały do nich, tylko na nielegalne wysypiska albo - niewyselekcjonowane - na najtańsze składowiska odpadów" - mówił Kraszewski.

"Rok prac nad projektem to niewiele"

W ocenie Kraszewskiego rok prac nad projektem to niewiele, zważywszy na lobbing firm, które przez lata zarabiały na śmieciach i nie chciały zmiany złych przepisów. "Mam pretensje do tych firm, że czerpiąc zyski, przez 20 lat nie zbudowały systemu recyklingu i utylizacji śmieci, a ograniczały się jedynie do wyrzucania ich na składowiska" - mówił. Zgodnie z zobowiązaniami unijnymi, trzeba będzie go teraz w krótkim czasie zbudować" - podkreślił.

Wcześniej w Sejmie posłowie omówili krótki projekt zmian w ustawie o odpadach i nie zgłosili poprawek. Zmiana dotyczy wysokości kar dla firm za brak lub złe prowadzenie ewidencji odpadów. Dotychczas niezależnie od wielkości firmy za naruszenie przepisów groziła kara 10 tys. zł. Teraz ma to być grzywna lub kary pieniężne po 500 lub 2000 zł. Zgodnie z projektem, kary pieniężne będą mogły być nakładane wielokrotnie, jednak łączna ich wysokość w roku kalendarzowym nie będzie mogła przekroczyć 10 tys. zł.