Wykroczenia policji, mankamenty wymiaru sprawiedliwości, korupcję w rządzie i prawne ograniczenia wolności słowa wytyka Polsce Departament Stanu USA w tegorocznym raporcie o stanie praw człowieka na świecie.

Ogłoszony w piątek raport ocenia sytuację w zakresie praw człowieka w 2010 r. w 194 krajach i koncentruje się szczególnie na sytuacji w krajach arabskich w związku z rewolucją w tym regionie.

W części dotyczącej Polski jako problemy do rozwiązania wymienia poza tym: "dyskryminację wobec kobiet na rynku pracy, seksualne wykorzystywanie dzieci, okazjonalne i nie związane z przemocą incydenty antysemityzmu, handel żywym towarem, dyskryminację społeczną i przemoc przeciw mniejszościom etnicznym, gejom i lesbijkom oraz dyskryminację antyzwiązkową".

Autorzy raportu zastrzegają, że trudno przewidzieć dalszy rozwój sytuacji na Bliskim Wschodzie w zakresie praw człowieka. Podkreślają, że "trwały wpływ dokonujących się tam zmian będzie znany dopiero po latach".

Raport krytykuje Rosję za represje wobec opozycji, aresztowania demonstrantów i szykany wobec organizacji pozarządowych oraz "niektórych mniejszości religijnych i niezależnych związków zawodowych". Odnotowuje zabójstwa dziennikarzy i działaczy politycznych.

Na Białorusi Departament Stanu dostrzega "szczególnie surowe traktowanie" działaczy prodemokratycznych i dziennikarzy, przypominając brutalne stłumienie protestów po wyborach w grudniu ub.r.

W Chinach - ocenia raport - w 2010 r. "utrzymywał się negatywny trend w kluczowych kwestiach praw człowieka".

Dokument Departamentu Stanu zwraca uwagę na trzy tendencje dostrzegalne w minionym roku na świecie.

Pierwsza to znaczny wzrost liczby organizacji pozarządowych walczących o prawa człowieka, druga to szybki rozwój technologii elektronicznych ułatwiających porozumiewanie się działaczy prodemokratycznych - skutecznie blokowanych jednak w niektórych krajach, jak Chiny. Trzeci trend to eskalacja przemocy i prześladowań przeciwko grupom mniejszościowym.