Z jakich powodów wchodzące w życie przepisy ułatwiają przejmowanie dworców kolejowych? Czy dotychczasowe regulacje nie dawały takich możliwości? Ile szacunkowo gmin może skorzystać w najbliższych latach z nowych możliwości i dlaczego im się to opłaca?
Dworzec to dla podróżnych często wizytówka miasta czy regionu, do którego przyjechali. Niedoinwestowana przez lata kolej w wielu miejscach nie zdołała jednak utrzymać ich na poziomie, którego by oczekiwali zarówno mieszkańcy, jak i turyści. Program modernizacji dworców do 2012 roku, jakiego kolej w Polsce nie pamięta, obejmuje 77 takich obiektów w kluczowych miastach, jak i mniejszych miejscowościach. Inne czekają na remonty czy przebudowę w następnych latach. Pozostaje jednak ponad 1600 obiektów, które swoich funkcji od dawna już nie spełniają, bo pociąg dojeżdża tam zaledwie kilka razy w ciągu dnia albo wcale. Tu najlepszym rozwiązaniem jest współpraca z samorządem.
Polskie Koleje Państwowe są właścicielem ponad 2600 dworców, z czego czynnych jest dzisiaj niewiele ponad 900. Ustawa o komercjalizacji, restrukturyzacji i prywatyzacji Przedsiębiorstwa Państwowego PKP daje możliwość przekazania samorządom pozostałych ponad 1600, jeśli ich pierwotne funkcje nie znajdują uzasadnienia – w zamian za zaległości podatkowe czy złotówkę. Po co utrzymywać często kilkusetmetrowy obiekt, ogrzewać, oświetlać i chronić, jeśli na co dzień świeci on pustkami, bo w ciągu dnia zatrzymuje się przy nim zaledwie kilka pociągów. Ponad 110 takich obiektów, często pięknych, zabytkowych, zmieniło w ostatnich latach swoje przeznaczenie. Znalazły w nich miejsce biura urzędów gmin, straży miejskiej, muzea czy biblioteki. Tak miasto wyremontowało czynny dworzec w Trzebini. Prace trwają w Świdnicy, Namysłowie, Grajewie czy Aleksandrowie Kujawskim. W Karpaczu zorganizowane zostanie muzeum lalek, w Stroniu Śląskim centrum zarządzania kryzysowego, a w Sokołowie Podlaskim interaktywna biblioteka. Ostatnie zmiany w ustawie w większym stopniu zabezpieczają jednak interes samego pasażera. Dodatkowo nowelizacja zobowiązuje nowych właścicieli do zachowania w części budynku dworcowych funkcji, co w praktyce oznacza wydzielenie w całym obiekcie niewielkiego pomieszczenia na kasę biletową, informację o rozkładzie jazdy, poczekalnię i automat z kawą. Rzecz jasna na miarę lokalnych potrzeb. Wcześniej zachowanie podobnych funkcji kolej musiała negocjować przy sporządzaniu umowy przekazania obiektu. Ponadto nowy właściciel powinien przedstawić szczegółowy harmonogram prac remontowych i ich zakres, by dawny dworzec, po przejęciu przez gminę, nie straszył przez kolejne lata nadjeżdżających turystów i mieszkańców.
Czy w kolejnych latach zainteresowanie samorządów przejmowaniem dworców będzie wzrastać? Tego nie zagwarantuje żadna ustawa. Rzecz w tym, by lokalne władze wspólnie z koleją chciały zmieniać oblicze swoich miast czy gmin, żeby budynek dawnego czy obecnego dworca, często ciekawy architektonicznie i położony w naprawdę reprezentacyjnym punkcie miasta, stał się jego nieodłącznym, dobrym elementem. Warto dodać, że miejscach, gdzie ruch kolejowy dawno został zapomniany, część budynków została sprzedana prywatnym właścicielom i dzisiaj – jak chociażby w Białowieży – mieszczą się w nich oryginalne restauracje. Nie brakuje też fascynatów, którzy w budynku dawnego dworca chcą zamieszkać.