Co trzecia zabawka dla dzieci nie spełnia wymogów bezpieczeństwa - wynika z raportu Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Według wiceprezes UOKiK Małgorzaty Kozak jednym z najczęstszych problemów są odpadające od zabawek elementy, które dziecko może połknąć.

Raport powstał w oparciu o wyniki kontroli Inspekcji Handlowej, która w pierwszym półroczu kontrolowała m.in. lalki, klocki, samochody na baterie, meble dla małych dzieci, rowery, produkty włókiennicze i kosmetyki. Sprawdzono ponad 4,4 tys. partii produktów i ponad 2,1 tys. zabawek. Firmy wybrano w drodze losowania, na podstawie skarg konsumentów, były to także ponowne kontrole. W wielu przypadkach przeprowadzono specjalistyczne badania laboratoryjne.

Jak powiedziała na czwartkowej konferencji prasowej wiceprezes UOKiK Małgorzata Kozak, jednym z najczęstszych problemów zabawek są odpadające od nich elementy, które dziecko może połknąć. "Zwracamy uwagę, że na przykład kredka jest także zabawką i ona również powinna spełniać wymogi bezpieczeństwa. (...) Bezpieczeństwo grzechotki możemy sami sprawdzić w domu. Jeżeli upuszczona z wysokości 85 centymetrów rozbije się, to jest to zabawka niebezpieczna" - wyjaśniła.

Stwierdzone nieprawidłowości to m.in.: małe elementy czy długie linki w zabawkach, łatwy dostęp do baterii, wystający z maskotki drut.

Podczas badań laboratoryjnych w 17 z 69 sprawdzonych zabawek (24,6 proc.) stwierdzono występowanie w zbyt dużej ilości niebezpiecznych dla zdrowia ftalanów, np. w lalkach oraz plastikowych figurkach.

Skontrolowano także 833 partii mebli dla małych dzieci - łóżeczek, chodzików, nosidełek - oraz 793 partii mebli do nauki - biurek, krzeseł, stolików komputerowych. Zakwestionowano odpowiednio 167 partii (20 proc.) oraz 134 partie (16,9 proc.). Częste nieprawidłowości to m.in. ostre krawędzie w chodzikach, łatwo odklejające się naklejki i brak mechanizmów zabezpieczających szuflady przed wypadaniem.

Kontrolą objęto również szampony, płyny do kąpieli, pudry i kremy przeznaczonych dla najmłodszych. Ocenie poddano 281 partii, z czego zakwestionowano 14 (5 proc.) - z uwagi na nieprawidłowe oznakowanie i niespełnienie wymagań bezpieczeństwa. Inspektorzy sprawdzali także, czy kształt opakowania, kolor kosmetyku, wygląd, skład itp. mogą sugerować, iż są to produkty spożywcze. Tak było w przypadku 3 partii kosmetyków, np. żelu pod prysznic, który przypominał wyglądem napój.

Wiele produktów było też niewłaściwe oznakowanych. Sprawdzano, czy na każdej zabawce znajduje się obowiązkowy znak CE (unijny znak bezpieczeństwa) oraz czy dołączone są ostrzeżenia i instrukcje obsługi. Z kontroli wynika, że firmy często zabezpieczają się "na wyrost" - błędnie oznaczają, że zabawka jest nieodpowiednia dla dzieci poniżej 3 roku życia, gdy w rzeczywistości nadaje się właśnie dla maluchów w tym wieku (12,9 proc.).

Firmy często ostrzegały też przed ryzykiem, które tak naprawdę nie istniało (10,6 proc.) i np. umieszczały na opakowaniu informację, że zabawka zawiera małe elementy, nieodpowiednie dla małych dzieci, gdy w rzeczywistości zabawka ich nie zawierała. Producenci podawali też pozbawione sensu informacje - jeden z nich na opakowaniu informował o tym, że grzechotka jest przeznaczona dla dzieci od dnia narodzin i nieodpowiednia dla dzieci młodszych.

Na podstawie przeprowadzonych kontroli IH nałożyła na firmy 122 mandaty karne. Ponadto UOKiK w pierwszym półroczu br. wszczął 149 postępowań i wydał 25 decyzji nakazujących przedsiębiorcom wyeliminowanie zagrożeń stwarzanych przez ich produkty. W 80 przypadkach Urząd umorzył postępowania, w 11 przypadkach nałożył kary w łącznej wysokości 110 tys. zł.

Rodzice, którzy podejrzewają , że kupili niebezpieczny przedmiot, mogą zgłosić sprawę do Urzędu lub Inspekcji Handlowej.