Sędzia likwidowanego sądu wojskowego nie przejdzie do sądu powszechnego, a zarabianie w stanie spoczynku grozi odebraniem uposażenia.
Z powodu luki prawnej sędziowie z trzech zlikwidowanych na początku lipca br. sądów wojskowych: w Krakowie, Bydgoszczy i Zielonej Górze, nadal nie mogą orzekać. Zostali przeniesieni w stan spoczynku, bo przepisy nie pozwalają im na przejście do sądów powszechnych. Mogą jedynie rozpocząć karierę od początku, a to pozbawiłoby ich prawa do uposażenia z tytułu przejścia w stan spoczynku. Problem ten ma rozwiązać przygotowana przez Ministerstwo Sprawiedliwości nowelizacja prawa ustroju sądów wojskowych.
– Projekt reguluje sytuację sędziów sądów wojskowych w przypadku likwidacji ich sądu macierzystego. Dzięki zmianom będą oni mogli być powoływani na urząd sędziego sądu powszechnego – wyjaśnia Joanna Dębek, rzecznik ministra sprawiedliwości.
W przypadku zniesienia danego sądu wojskowego sędzia tego sądu ma być powoływany na urząd sędziego sądu powszechnego. Z chwilą powołania na urząd sędziego sądu powszechnego zostanie on zwolniony z mocy prawa z zawodowej służby wojskowej. Prawo nie działa jednak wstecz. Niestety projekt utknął w Sejmie. Ponadto nie zawiera on zapisów, które pozwalałyby objąć sędziów już przeniesionych w stan spoczynku.

Zakaz pracy

Tylko jeden sędzia po likwidacji sądu wojskowego, w którym orzekał, zdecydował się przejść do Sądu Garnizonowego w Poznaniu. Pozostałych dwunastu sędziów – decyzją Krajowej Rady Sądownictwa – zostało przeniesionych w stan spoczynku. Mają oni od 28 do 40 lat i chcieliby pracować. Co prawda dożywotnio przysługuje im miesięczne świadczenie w wysokości ok. 5 tys. zł plus dodatki funkcyjne, jednak jeśli zdecydują się podjąć pracę zarobkową – utracą te pieniądze.
– Były sędzia wojskowego sądu garnizonowego w stanie spoczynku może podjąć działalność dochodową jedynie w zakresie wyznaczonym przepisami – wyjaśnia Ministerstwo Obrony Narodowej (MON).
Zgodnie z nimi sędziowie nie mogą podjąć dodatkowego zatrudnienia, z wyjątkiem zajmowania stanowisk dydaktycznych, naukowo-dydaktycznych lub naukowych. Wykluczone jest podejmowanie innego zajęcia, które by mogło osłabiać zaufanie do jego osoby lub przynosić ujmę godności urzędu sędziowskiego.

Sędzia wizytator

– Sędzia w stanie spoczynku może wykonywać w sądzie albo w Ministerstwie Sprawiedliwości funkcję wizytatora. W takim przypadku zatrudnia się go na podstawie umowy cywilnoprawnej, za wynagrodzeniem nie wyższym niż stawka dodatku funkcyjnego dla wizytatora w maksymalnej wysokości, powiększona o składkę na ubezpieczenie społeczne – mówi sędzia Barbara Godlewska-Michalak, rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa.
W razie wykonywania tej funkcji w Ministerstwie Sprawiedliwości, wynagrodzenie to może być ponadto podwyższone o wysokość dodatku. Rygory te stosuje się również do sędziów sądów wojskowych, którzy zostali przeniesieni w stan spoczynku.
Nie ma też możliwości zawieszenia stanu spoczynku.
– Pozbawienie tego stanu i wynagrodzenia można nastąpić tylko w wyniku orzeczenia sądu dyscyplinarnego – mówi sędzia Barbara Godlewska-Michalak.

Sędzia sędziemu nierówny

Byli sędziowie wojskowi są jednak w gorszej sytuacji od swoich kolegów z sądów powszechnych. Ci ostatni mogą bowiem, zgodnie z art. 98 ust. 2 ustawy o ustroju sądów powszechnych, pełnić funkcje w organach państwowych, samorządu terytorialnego, w służbie dyplomatycznej, konsularnej lub w organach organizacji międzynarodowych, jeśli przechodzą jednocześnie w stan spoczynku. W prawie o ustroju sądów wojskowych nie ma analogicznego zapisu.
– Sędzia wojskowy w stanie spoczynku, który chciałby pełnić funkcję w organach państwowych, samorządu terytorialnego etc., musiałby się zrzec urzędu. Jednakże wykluczony byłby powrót na urząd sędziego w stanie spoczynku po zrzeczeniu się, chyba że powróciłby do czynnej służby wojskowej z uwzględnieniem całej procedury powołania go do tej służby – wyjaśnia.
– Pełnienie funkcji w organach państwowych, w tym również w służbie konsularnej, wiązałoby się z zatrudnieniem. Taka aktywność byłaby sprzeczna z ustawą. – potwierdza MON.



Zaległe uposażenia

W dalszym ciągu pozostaje także nierozwiązana kwestia rozliczenia się przez sędziów z przysługujących im kwater, ekwipunku, a nawet broni służbowej. Prezesi zlikwidowanych sądów wojskowych ustalili, że uposażenia sędziów ze zlikwidowanych sądów z tytułu stanu spoczynku wypłacać będą Wojskowe Biura Emerytalne. Problem w tym, że sędziowie w dalszym ciągu pełnią czynną służbę wojskową.
– Wbrew wcześniejszym ustaleniom urzędnicy MON postanowili nie składać nam wypowiedzeń zawodowej służby wojskowej, co generuje roszczenia sędziów o dodatkowe uposażenie z tytułu pełnienia służby wojskowej – uważa proszący o anonimowość sędzia wojskowy w stanie spoczynku. Ze względu na pozostawanie w dalszym ciągu w zawodowej służbie wojskowej (z którą wiążę się podległość służbowa) nie chce on wypowiadać się publicznie.
Problem dodatkowo komplikuje fakt, że przepisy rozporządzenia MON w sprawie zasad i trybu ustalania i wypłacania uposażeń sędziom sądów wojskowych w stanie spoczynku nie regulują kwestii związanych z ustaleniem wysokości uposażeń sędziów wojskowych w przypadku likwidacji sądów wojskowych.
– Z pewnością zapowiadają się procesy sędziów przeciwko Skarbowi Państwa – MON o zapłatę uposażenia z tytułu pełnienia zawodowej służby wojskowej – ostrzega sędzia ze zlikidowanego sądu wojskowego.
Niewykluczone także, że opieszałość w załatwieniu tej sprawy zakończy się skargą na Polskę do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.

Problem dla prokuratorów

Likwidacja sądów garnizonowych to także problem dla wojskowych prokuratorów garnizonowych. W najgorszej sytuacji znaleźli się ci z Krakowa, którzy po likwidacji tamtejszego sądu muszą występować aż przed pięcioma sądami w trzech różnych miastach.
– Jeśli jednostka wojskowa, do której przynależy oskarżony, położona jest w województwie małopolskim, sprawy w pierwszej instancji kierowane są do wojskowego sądu garnizonowego w Lublinie. Sprawy z województwa śląskiego musimy natomiast kierować do sądu we Wrocławiu, a z województwa świętokrzyskiego do Warszawy – tłumaczy płk Wojciech Serafin, wojskowy prokurator garnizonowy w Krakowie.
Wcześniej wszystkie te sprawy rozpatrywali sędziowie za zlikwidowanego sądu garnizonowego w Krakowie. Ale to nie koniec mitręgi. Sprawy, w których w I instancji właściwy jest wojskowy sąd okręgowy (dotyczące np. starszych oficerów lub żołnierzy w stopniu majora lub wyższym), kierowane są do kolejnych dwóch sądów: Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie lub Poznaniu, w zależności od tego, czy sprawca podlega jednostce położonej na terenie województwa małopolskiego, czy świętokrzyskiego.
Podobny problem mają prokuratorzy wojskowi z Bydgoszczy i Zielonej Góry.
– Wszystkie postępowania karne, które kończymy aktem oskarżenia, musimy wysyłać do sądu w Poznaniu – mówi płk Roman Kozak, wojskowy prokurator garnizonowy w Zielonej Górze.
Dlatego prokuratorzy są zmuszeni występować z wnioskami o tzw. pomoc prawną do kolegów z innych miast. Nie w każdym przypadku jest to jednak możliwe. Koszty postępowań, a zwłaszcza koszty dojazdów prokuratorów prowadzących postępowanie i świadków uczestniczących w przesłuchaniach, znacznie wzrosły.
Podstawa prawna
Ustawa z 21 sierpnia 1997 r. – Prawo o ustroju sądów wojskowych (t.j. Dz.U. z 2007 r. nr 226, poz. 1676).