W świetle obowiązującego prawa prywatne krematoria nie muszą informować o liczbie dokonanych kremacji. Taki obowiązek powinien zostać wprowadzony przy okazji planowanej nowelizacji ustawy o cmentarzach i chowaniu zmarłych.
Ile w Polsce spopiela się ciał? Nie wiadomo, bo większość prywatnych krematoriów nie podaje takich danych mediom. Szefowie krematoriów zasłaniają się tajemnicą handlową. Statystyk spopieleń nie gromadzą także Główny Urząd Statystyczny, instytucje samorządowe i rządowe.

Zaostrza się rywalizacja

Jeszcze kilka lat temu polska branża pogrzebowa nie robiła problemów z udostępnianiem danych. Teraz zaostrza się rywalizacja między krematoriami. W ciągu ostatnich trzech lat powstało pięć spopielarni, szykują się kolejne takie inwestycje. Wielkość rynku jest ukrywana w obawie przed konkurencją.
Polska Izba Pogrzebowa nie zajmuje się zbieraniem danych o liczbie kremacji. Jej prezes Witold Skrzydlewski sam nie udostępnia statystyk krematorium rodzinnej firmy H. Skrzydlewska z Łodzi. – A po co ma konkurent zza ściany to wiedzieć? – ucina rozmowę.
Inaczej do sprawy podchodzi Polskie Stowarzyszenie Funeralne. Jego prezes Tomasz Salski upublicznia dane o kremacjach. Tłumaczy, że skontaktowało się z nim Towarzystwo Kremacyjne z Wielkiej Brytanii, które zbiera dane do raportu o kremacjach. Kremacyjne statystyki krajów europejskich podawane są do publicznej wiadomości w zimowym wydaniu magazynu „Pharos”. Susan Brouwer z Międzynarodowej Federacji Kremacyjnej zauważa, że nie ma obowiązku przekazywania takich danych, ale spływają one z prawie wszystkich europejskich krajów.
W PSF przekonują, że dane kremacyjne są ważne. – Problem ich braku zasygnalizowaliśmy w trakcie rozmów z Głównym Inspektoratem Sanitarnym przy okazji przygotowywanej nowelizacji ustawy o cmentarzach i chowaniu zmarłych. Dokładne określenie skali spopieleń jest istotne przy rozważaniu propozycji związanych z kremacją i rozsypywaniem prochów w tzw. ogrodach pamięci – tłumaczy Barbara Zawadzka z warszawskiego biura PSF.
Jarosław Kammer, prezes prywatnego krematorium w Gdańsku, nie rozumie, dlaczego jego koledzy po fachu robią z liczby spopieleń tajemnicę.
– Społeczeństwo musi wiedzieć, a nie wierzyć, że kremacja staje się coraz bardziej popularna. Konkretne dane są pomocne przy promocji kremacji. Nie powinno być tak, że liczbę zna tylko piec – argumentuje Kammer.

GUS nie zbiera danych

Interesujących nas danych nie ma Główny Urząd Statystyczny. Nie dysponuje także danymi dotyczącymi pochówków tradycyjnych.
Edmund Rauba, dyrektor Zakładu Cmentarzy Komunalnych w Olsztynie, uważa, że kremacyjną statystyką powinna dysponować administracja rządowa, choćby przez wzgląd na planowanie cmentarzy. W Ministerstwie Infrastruktury tłumaczą, że wiedza na temat proporcji między pochówkami tradycyjnymi a kremacyjnymi dotyczy polityki przestrzennej gminy.
– Przypuszczamy, że potencjalnie zainteresowane wynikami tych badań mogłyby być samorządy, jednak Ministerstwo Infrastruktury nie ma informacji o zbieraniu przez nie takich danych – zaznacza Teresa Jakutowicz, zastępca dyrektora biura informacji i promocji Ministerstwa Infrastruktury.

Nie ma obowiązku

W świetle obowiązującego prawa prywatne krematoria nie mają obowiązku informowania o ilości dokonanych kremacji. Traktowane są jak inne podmioty gospodarcze. Informacje te stanowią tajemnicę ich przedsiębiorstw w rozumieniu art. 11 ust. 4 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji.
– Mają one wartość gospodarczą, a ich ujawnienie mogłoby wyrządzić szkodę tym firmom – mówi Anna Bajerska, radca prawny z warszawskiej kancelarii prawnej Chałas i Wspólnicy.
Zdaniem prof. Tadeusza Dobosza z Katedry Medycyny Sądowej Akademii Medycznej we Wrocławiu nie powinno być przeciwwskazań do przekazywania informacji o liczbie spopieleń. Spalanie ludzi to co innego niż produkcja np. cementu.
– Jasność w tej materii leży w interesie samych przedsiębiorców pogrzebowych. Uniknie się w ten sposób podejrzeń o przekręty fiskalne. Utajnianie danych może też prowadzić do patologii i skutecznie uniemożliwić rozwiązanie zagadek kryminalnych. Ciało po kremacji w nowoczesnym piecu zamienia się w pył, okruchy kostne są mielone w specjalnych młynkach. Nie potrafimy obecnie izolować DNA z takiego materiału. Dopiero zaczynamy nad tym pracować – zauważa prof. Tadeusz Dobosz.