ZAMIAST OCZYSZCzAĆ WIEJSKIE TERENY - zniszczone przez wodę z piachu i chemicznych zanieczyszczeń, taniej będzie je odkupić i stworzyć tam tereny zalewowe. Rolnicy popierają ten pomysł i czekają na wycenę gruntów
Starosta płocki Piotr Zgorzelski chce wykupić od rolników ze wsi Świniary i Wączemin około 70 ha pól, które podczas powodzi zalała Wisła. Z terenów tych bardziej opłaca się zrobić polder, niż je rekultywować.

Rolnicy: 50 – 60 tys. za ha

Właściciele ziemi popierają pomysł i czekają już tylko na oficjalną wycenę rzeczoznawcy. – Rolników satysfakcjonowałoby 50 – 60 tys. zł za hektar – mówi Zgorzelski. – To i tak wyjdzie taniej niż rekultywacja tych terenów.
Z wyliczeń urzędu wojewódzkiego wynika, że oczyszczenie pól z piachu i chemicznych zanieczyszczeń kosztowałoby ok. 12 mln zł – nawet trzy razy więcej, niż gmina musiałaby zapłacić za wykup zniszczonych przez wodę gruntów. Samorządowcy chcą te tereny przeznaczyć na polder, który chroniłby sąsiednie miejscowości przed zalaniem. Pomysł wykupu podtopionych gruntów popiera też wójt gminy Wilków, w której zalane zostało 80 – 90 proc. gospodarstw.
Wykup zagrożonych zalaniem terenów może być tańszy niż koszt zasiłków dla powodzian i usuwanie skutków kataklizmu. Tylko w gminie Wilków na pomoc dla ponad 1400 poszkodowanych rodzin rząd przeznaczył już ok. 36 mln zł. Do tego trzeba jeszcze doliczyć miliony na odbudowę infrastruktury i rekultywację.
– Wielu powodzian na pewno chętnie odsprzedałoby swoje ziemie, bo dosyć już mają walki z żywiołem – mówi hydrolog dr Piotr Kuźniar z Politechniki Warszawskiej.

Minister jest za

Jednak zaznacza, że takie rozwiązanie mogłoby funkcjonować tylko na terenach wiejskich. – Na obszarach o gęstej zabudowie i dużym zaludnieniu trzeba inwestować w umocnienia wałów.
Eksperci uważają, że wykup zalanych terenów można by zastosować również w innych województwach. Ciężar operacji i jej koordynację powinny jednak przejąć władze centralne, bo to one przygotowują inwestycje przeciwpowodziowe.
Od kilku lat ziemię zalewaną przez Odrę skupuje Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gliwicach. Według programu Odra 2006 na terenach koło Raciborza ma powstać zbiornik retencyjny. Na transakcję zgodziło się 90 proc. właścicieli gruntów. Operacja stanęła w martwym punkcie ze względu na protesty mieszkańców wsi Nieboczów. W tej sytuacji o wykupie ziemi najprawdopodobniej zdecydują sądy.
Ministerstwo Środowiska pracuje nad reformą gospodarki wodnej. – Jesteśmy otwarci na propozycje i będziemy się im uważnie przyglądać – mówi szef resortu Andrzej Kraszewski. Minister przyznaje, że pomysł wykupu jest interesujący. Jego zdaniem trzeba odsuwać wały od rzek, dając miejsce na naturalne rozlewanie się wód podczas powodzi.