Straż gminna nie może wnioskować o grzywnę za niewskazanie sprawcy. Takie uprawnienia ma policja, a wniosek straży powinien podlegać umorzeniu.
Nie trzeba było długo czekać na to, żeby sądy rejonowe w Polsce zaczęły wcielać w życie czerwcową interpretację Sądu Najwyższego. Wskazał on w niej, że straż gminna (miejska) nie ma uprawnień do oskarżania przed sądem osób odmawiających podania tożsamości kierowców, którzy dopuścili się wykroczenia ich samochodami.
Ostatnio Sąd Rejonowy w Chojnicach uniewinnił Krzysztofa A. od zarzutu straży miejskiej w Czersku. Mężczyzna przekroczył o 27 km /h prędkość w terenie zabudowanym. Choć Krzysztof A. przyznał się do winy, straż miejska skierowała do sądu wniosek o ukaranie za niewskazanie sprawcy wykroczenia. Najpierw Sąd Rejonowy w Chojnicach ukarał Krzysztofa A. wyrokiem nakazowym, zasądzając karę grzywny i koszty. Obwiniony wniósł sprzeciw i sprawa zakończyła się uniewinnieniem.

Kompetencje z ustawy

Sąd w Chojnicach w ustnym uzasadnieniu wyroku uniewinniającego podzielił całkowicie stanowisko Sądu Najwyższego zawarte w postanowieniu z dnia 29 czerwca 2010 r. Straż gminna nie ma uprawnień do składania do sądu wniosków o ukaranie właścicieli pojazdów na podstawie art. 97 kodeksu wykroczeń (naruszenie innych przepisów o bezpieczeństwie lub o porządku ruchu na drogach publicznych) w związku z art. 78 ustawy – Prawo o ruchu drogowym (niewskazanie osoby, której powierzono pojazd do kierowania).
Straż gminna jest uprawniona do wniesienia wniosku o ukaranie, gdy w zakresie swego działania ujawniła wykroczenie. Zgodnie zaś z przepisami ruchu drogowego nie może prowadzić kontroli drogowych w stosunku do innego podmiotu niż kierujący pojazdem lub uczestnik ruchu. Stąd nie ma uprawnień oskarżyciela publicznego przeciwko właścicielowi pojazdu, który w danym momencie mógł nie być ani kierowcą, ani uczestnikiem ruchu.
– Brak uprawnień oskarżyciela publicznego w sprawach przeciwko właścicielowi pojazdu, który nie skazał sprawcy wykroczenia obliguje sąd do umorzenia postępowania – podkreśla prof. Piotr Kruszyński z Uniwersytetu Warszawskiego.
Jak podkreśla Adam Panfil, komendant Straży Gminnej w Bobolicach takie sprawy należy przesyłać policji. – Straż gminna powinna respektować obowiązujące prawo. Mało tego, jeżeli w sprawie występują niedające się usunąć wątpliwości co do osoby sprawcy, czy brakuje danych, to trzeba pogodzić się z tym, że nie ma możliwości ustalenia sprawcy i należy takie postępowanie umorzyć – podkreśla.

Tylko celowe zatajenie

Właściciele pojazdów powinni pamiętać, że wykroczenie polegające na niewskazaniu sprawcy wykroczenia na zdjęciu z fotoradaru może zostać popełnione tylko umyślnie. Tego rodzaju zaniechanie wymaga więc wykazania przez funkcjonariuszy policji lub straży gminnej, że właściciel auta posiadał taką wiedzę i odmawiał jej przekazania organowi. Trudno będzie więc udowodnić umyślność, gdy na zdjęciu nie ma wizerunku kierowcy. Łatwiej, gdy właściciel nie rozpoznaje osoby na czytelnej fotografii. W praktyce coraz częściej korzysta się z porównania zdjęć członków jego rodziny, które zostały zgromadzone w urzędowych bazach.
Co więc może zrobić właściciel pojazdu, gdy nie wie, kto kierował jego samochodem (chociażby z uwagi na upływ czasu)?
– Kierowca nie powinien przyjmować mandatu od straży gminnej. Przyjęcie go oznacza jego akceptację, a także brak możliwości zwrotu wpłaconej grzywny – podkreśla Eleonora Tubis, adwokat z Kancelarii Kaczor Klimczyk Pucher Wypiór.



Rozbieżne orzecznictwo

Sprawy za niewskazania sprawcy wykroczenia kończą się najczęściej wyrokami niekorzystnymi dla właścicieli pojazdów. Sądy rejonowe mają coraz więcej wątpliwości co do podstaw takiej odpowiedzialności. We wrześniu 2009 r. Sąd Rejonowy w Kościerzynie uchylił mandat nałożony na Adriannę W. (sygn. akt II Ko. 417/09). Kobieta otrzymała zdjęcie tyłu pojazdu i nie wiedziała, czy kierującym jest jej mąż, czy pracownik. Sąd uznał, że nie można zmuszać w takich przypadkach do samoobwinienia. W obronie właściciela pojazdu stanął także w tym roku Sąd Rejonowy w Tczewie (sygn. akt II W 1021/09). Uniewinnił on Tadeusza G. od zarzutu przekroczenia prędkości, podkreślając, że tożsamość sprawcy wykroczenia nie może budzić jakichkolwiek wątpliwości.
PODSTAWA
Postanowienie Sądu Najwyższego z 29 czerwca 2010 r., sygn. akt I KPZ 8/10.
Wyrok Sądu Rejonowego w Chojnicach z 31 sierpnia 2010 r., sygn. akt II W 601/10
Sądy rejonowe powinny brać pod uwagę stanowisko SN
Tadeusz Pepliński
prezes Zarządu Stowarzyszenia Bezprawiu i Korupcji STOP
Wyrok chojnickiego sądu został wydany jako pierwszy z przywołaniem stanowiska Sądu Najwyższego z 29 czerwca 2010 r. Przedstawiona w nim analiza przepisów nie rodzi wątpliwości, że straż gminna nie ma dzisiaj uprawnień oskarżyciela w sprawach kierowców, którzy nie wskazali sprawców wykroczenia na nieczytelnym zdjęciu z fotoradaru. Otwiera to drogę do kolejnych wyroków uniewinniających kierowców w podobnych przypadkach. Należy pamiętać o tym, że jeżeli organ chce egzekwować prawo, to sam musi go najpierw przestrzegać i działać w zakresie swoich uprawnień. Nie jest to trudne. Wystarczy stosować się bezwzględnie do obowiązujących przepisów i nie próbować tworzyć wygodnych interpretacji na potrzebę danej sprawy.
Tylko prokurator generalny i RPO mogą wzruszyć wyroki
Marcin Mamiński
adwokat i partner zarządzający w kancelarii Mamiński i Wspólnicy
Jeżeli wyrok za niewskazanie sprawcy w wyniku nieuprawnionego wniosku straży miejskiej jest już prawomocny – jedynym środkiem wzruszenia takiego wyroku jest kasacja. W postępowaniu w sprawach o wykroczenia kasację może wnieść wyłącznie prokurator generalny lub rzecznik praw obywatelskich, a więc kasacji nie może wnieść sam obwiniony. Kasację można wnieść w każdym czasie, bezpośrednio do Sądu Najwyższego. Każdy z wymienionych podmiotów może wnieść kasację tylko jeden raz w stosunku do tego samego obwinionego i od tego samego orzeczenia. Zdając sobie sprawę, iż tego typu spraw mogło trafić do sądu bardzo wiele, tym samym trudno odpowiedzieć na pytanie, czy prokurator generalny i rzecznik praw obywatelskich, będą w stanie wzruszyć wszystkie wyroki dotknięte tą wadą. Wydaje się, że najrozsądniejszym rozwiązaniem byłoby podjęcie przez ustawodawcę stosownych kroków w celu systemowego rozwiązania tego problemu, zmierzającego do możliwości administracyjnego zwrotu orzeczonych grzywien.