Rząd bierze się za rewolucję w sądach, zapowiadaną trzy lata temu. Przez 500 dni będzie pisał projekty, które zaczną wchodzić w życie dopiero w latach 2012 – 2013.
PO ma prezydenta, więc zabiera się do rządzenia. Minister sprawiedliwości zapowiada wielkie reformy: udziela wywiadu, zwołuje konferencję, zaczyna się show. W rzeczywistości wyciąga z szuflady stare projekty:
● rejestrowanie spółek z ograniczoną odpowiedzialnością w 24 godziny bez udziału notariusza. Zacznie działać od 2012 r.;
● bezpłatne przeglądanie online pełnych danych podmiotów wpisanych do Krajowego Rejestru Sądowego (KRS) – od końca 2011 r.;
● wprowadzenie menedżerów do sądów.
Resort sprawiedliwości od kilku lat zapowiada też przyspieszenie komputeryzacji ksiąg wieczystych. Ale okazuje się, że dopiero od 2013 r. elektroniczne wpisy staną się standardem.
– Nie są to obietnice, bo nad dużą ich częścią już pracujemy – mówił wczoraj Krzysztof Kwiatkowski, minister sprawiedliwości.
Same projekty ustaw nie gwarantują, że nastąpi poprawa funkcjonowania sądów. – Często jest tak, że na papierze wszystko pięknie wygląda, a problem pojawia się, gdy zmiany wcielane są w życie – mówi Waldemar Żurek, sędzia Sądu Okręgowego w Krakowie.
Dobrym przykładem są przepisy o nagrywaniu rozpraw, które zaczęły obowiązywać w tym roku. Do chwili obecnej sale nie zostały wyposażone w odpowiedni sprzęt. Zabrakło na to pieniędzy.
mk