Wprowadzony przez jedno z holenderskich miast zakaz sprzedaży marihuany i haszyszu dla cudzoziemców w tzw. coffee shop’ach jest zgodny z prawem, gdyż stanowi niezbędny element zwalczania turystki narkotykowej – oświadczył sędzia sprawozdawca Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.

Dzisiejsza opinia sędziego Yves’a Bota, w tej chwili jeszcze nie wiążąca prawnie, dotyczy zakazu obowiązującego w Maastricht. „Turystyka narkotykowa jest autentycznym i zupełnie poważnym zagrożeniem dla porządku publicznego w Maastricht, (dlatego) wykluczanie nierezydentów z coffee shop’ów jest niezbędnym” środkiem dla ochrony mieszkańców miasta. W większości spraw Trybunał stosuje się do tego rodzaju opnii.

Chociaż Holandia już w 1976 roku uznała, że używanie marihuany nie jest przestępstwem, wstrzymała się z pełną legalizacją narkotyku ze względu na międzynarodowe umowy, które na to nie zezwalają. Pierwszy w Holandii coffee shop z marihuaną, noszący nazwę „Mellow Yellow” od głośnego przeboju Donovana, otwarto nawet cztery lata wcześniej.

Do gestii każdego z 27 państw członkowskich Unii Europejskiej „należy wybór niezbędnych środków dla utrzymania” porządku publicznego – argumentował Bot - „Narkotyki, w tym kannabis, to nie są towary takie, jak każde inne, a ich sprzedaż” nie może korzystać z unijnego prawa gwarantującego wolny obieg produktów we wszystkich regionach.

Chociaż Holandia toleruje sprzedaż marihuany w coffee shop’ach, “obrót nią jest zakazany we wszystkich krajach UE” – wyjaśniał sędzia Yves Bot.

Codziennie Maastricht odwiedza 10 tys. osób, z czego 70 proc. to przybysze z Belgii, Niemiec i Francji - powiedziała Sander Lely, prawniczka burmistrza holenderskiego miasta podczas rozprawy w unijnym sądzie.