Nowelizacja prawa lotniczego trafi do Sejmu dopiero we wrześniu, ale w branży już teraz wrze.
Największy sprzeciw budzi lansowany przez resort infrastruktury pomysł tworzenia przez lotniska za własne pieniądze formacji ochroniarskich. Według Jana Pamuły, prezesa MPL Kraków-Balice i prezesa Związku Regionalnych Portów Lotniczych, rozwiązanie mocno uderzy po kieszeni spółki zarządzające lotniskami, a nie przyniesie zakładanych na początku oszczędności budżetowych. A to dlatego, że rząd chce utrzymać obecny status Straży Granicznej.
– To rozwiązanie bezsensowne. Dodatkowe koszty przełożą się na wyższe opłaty dla linii lotniczych, a w konsekwencji odbiją się na pasażerach – mówi Jan Pamuła.
Dlatego pomysłowi rządu sprzeciwiają się także linie lotnicze. – Każda dodatkowa opłata na tak konkurencyjnym rynku uderza w branżę – mówi Mariusz Szpikowski, prezes Air Italy Polska.
Jednak akurat sytuacja linii lotniczych w nowej wersji zmian w prawie jest nieco lepsza niż w projekcie z początku roku. Ministerstwo Infrastruktury zrezygnowało z nowej opłaty w kwocie 4 zł, którą na utrzymanie Urzędu Lotnictwa Cywilnego (regulatora polskiego rynku) miałby płacić każdy pasażer odprawiany na polskich lotniskach. Obecnie resort dopuszcza jedynie nieznaczną – około 10-proc. – podwyżkę opłat rejestracyjnych i utrzymaniowych, tyle że do projektu, podobnie jak wcześniej, nie została dołączona projekcja finansowa oceniająca rzeczywiste potrzeby regulatora. Dlatego linie lotnicze obawiają się, że wcześniej czy później podwyżki będą większe.
– Obawiam się, że rząd sięgnie głębiej do kieszeni firm lotniczych, gdyż za jakiś czas okaże się, że ULC ma za mało pieniędzy – mówi Mariusz Szpikowski.
Jednak czy przypadkiem środowisko lotnicze nie szuka dziury w całym? Jan Pamuła zapewnia, że nie. Twierdzi, że zmiany w prawie lotniczym powinna poprzedzić sformułowana przez rząd strategia transportu, która uwzględni także rolę lotnisk w tym systemie.
– Musimy np. wiedzieć, jak rząd widzi naszą branżę w najbliższych latach. Choćby to, ile lotnisk ma być w naszym kraju – mówi Jan Pamuła.
Dopiero odpowiedź na to pytanie – według Pamuły – pozwoli określić, w jakim stopniu podmioty działające na rynku mogą albo powinny być obciążone finansowo. Brak wizji rozwoju rynku wytykają zresztą rządowi także linie lotnicze. Zwłaszcza LOT i Air Italy Polska zarzucają nowemu projektowi rozmydlenie wątku ochrony polskiego rynku czarterowego. Niemal bez problemu – tak jak obecnie – będą mogli operować u nas przewoźnicy spoza Unii. Tymczasem regulacje obowiązujące w wielu krajach europejskich chronią ich rynki w majestacie prawa unijnego. – Jeżeli ten przepis wejdzie w życie, będę pierwszym, który będzie namawiał swoją centralę do zwinięcia działalności w Polsce – twierdzi Mariusz Szpikowski. Według niego w myśl nowych przepisów do uruchomienia działalności lotniczej w Polsce wystarczać będzie biuro w Grójcu z jednym etatowym pracownikiem.