Osoby bez ukończonej aplikacji prawniczej i zdanego egzaminu zawodowego, a nawet bez wykształcenia prawniczego, coraz częściej reprezentują strony w postępowaniu przed sądem cywilnym.
Sędziowie nie są w stanie sprawdzić, czy strona zastępowana jest w sprawie przez osobę mogącą być pełnomocnikiem. Żaden przepis ustawy nie nakłada bowiem wprost na pełnomocnika obowiązku, wykazania faktu pozostawania ze stroną w stałym stosunku zlecenia.
– W sytuacji więc, gdy dwie osoby zgodnie oświadczą (np. w treści pisma załączonego do pełnomocnictwa), że zleceniobiorca pozostaje ze stroną w stałym zleceniu, a przedmiot sprawy mieści się w jego zakresie, to brak będzie przesłanek do odmowy przyznania takim twierdzeniom znamion wiarygodności – mówi dr Maciej Rzewuski, adiunkt w Katedrze Postępowania Cywilnego UWM w Olsztynie.
Sądowi, który nie zdecyduje się na sprawdzenie, czy między podmiotami rzeczywiście doszło do nawiązania stałego stosunku zlecenia, obejmującego swoim zakresem przedmiot rozpoznawanej sprawy, pozostanie oprzeć się na zaufaniu do stron.

Nieważność postępowania

W konsekwencji nawet osoba bez wykształcenia prawniczego, fikcyjnie wskazana przez stronę jako jej stały zleceniobiorca, może zostać skutecznie umocowana do reprezentowania strony w procesie cywilnym. Posiłkowanie się przez sąd tylko gołosłownymi oświadczeniami wiedzy osób bezpośrednio zainteresowanych oceną takiej sytuacji, może się okazać zgubne.
– Występowanie w danej sprawie w charakterze pełnomocnika osoby, która nim być nie może, stanowi bowiem brak należytego umocowania pełnomocnika, skutkujący nieważnością postępowania – tłumaczy dr Maciej Rzewuski.
Strona przeciwna może się w każdej chwili na tę okoliczność powoływać.

Zlecenie konkretnej sprawy

Zgodnie z kodeksem postępowania cywilnego pełnomocnikiem w postępowaniu przed sądem cywilnym może być bowiem nie tylko osoba z uprawnieniami (adwokat, radca prawny), ale także pozostająca ze stroną w stałym stosunku zlecenia, o ile przedmiot sprawy wchodzi w zakres tego zlecenia.
Jednak Sąd Najwyższy stwierdził, że umowa stałego stosunku zlecenia, obejmująca jedynie reprezentowanie interesów majątkowych zleceniodawcy przed sądami i organami administracji, nie może stanowić podstawy pełnomocnictwa procesowego udzielonego zleceniobiorcy przez zleceniodawcę.
Tak więc zlecenie prowadzenia w sądzie rejonowym konkretnej sprawy sądowej nie stanowi nawiązania między zleceniodawcą a zleceniobiorcą stałego stosunku zlecenia w rozumieniu art. 87 par. 1 kodeksu postępowania cywilnego.