Dla wyższych zarobków aplikanci zmieniają kancelarie, w których pracują, i patronów. O możliwości zmiany patrona nie decyduje aplikant, ale rada, w której się on kształci. Tylko instytucja patronatu gwarantuje wysoką jakość szkolenia – uważają korporacje prawnicze.
Rekordowa liczba aplikantów, jaka przygotowuje się obecnie do wykonywania zawodu adwokata, radcy prawnego i notariusza, spowodowała wiele trudności w odbywaniu szkolenia. Najczęściej dotyczą one patronatu. Wiele okręgowych rad i izb ma problemy ze znalezieniem wystarczającej liczby doświadczonych prawników, którzy mogliby przygotowywać do wykonywania zawodu. Skutki braku patronów najbardziej odczuwają jednak aplikanci. W obawie przed tym, że nie znajdą dla siebie opiekuna i nie będą mogli odbywać aplikacji, wielu z nich znajdowało przypadkowych patronów, godząc się na wszystkie zaproponowane warunki. Także na pracę przez pięć dni w tygodniu za minimalne wynagrodzenie. Wielu aplikantów podejmując taką decyzję, liczyło na to, że w trakcie szkolenia uda im się znaleźć lepszą pracę i zmienić patrona. Okazuje się jednak, że nie zawsze jest to możliwe.

Skreślenie z listy

O tym, jak trudno jest zmienić patrona, przekonał się jeden z aplikantów Okręgowej Rady Adwokackiej w Wałbrzychu. Po pierwszym roku aplikacji chciał zmienić patrona. Rada nie wyraziła na to zgody pomimo tego, że aplikant znalazł już nowego adwokata, który wyraził chęć objęcia go patronatem i zatrudnienia w swojej kancelarii. Dodatkowo Rada Adwokacka w Wałbrzychu zdecydowała, że aplikant jest nieprzydatny do wykonywania zawodu i skreśliła go z listy aplikantów.
– Patronka kazała mi pracować pięć dni w tygodniu za 200–300 zł miesięcznie. Pierwszy rok aplikacji wytrzymałem, jednak później znalazłem się w trudnej sytuacji życiowej i nie miałem środków na utrzymanie. Znalazłem nowego patrona, który płacił mi normalną pensję. Złożyłem więc wniosek o zmianę patrona. Okręgowa Rada Adwokacka w Wałbrzychu podjęła jednak uchwałę o skreśleniu mnie z listy aplikantów – relacjonuje były już aplikant Tomasz Szastak.
– Członkowie rady nie starali się nawet zrozumieć mojej trudnej sytuacji życiowej. Murem stanęli za moją byłą patronką, która wielokrotnie dawała mi do zrozumienia, że albo będę odbywał aplikację pod jej kierunkiem, albo w ogóle – dodaje.

Decyduje rada

Przedstawiciele adwokatury nie widzą jednak w całej sytuacji problemu. Przypominają, że decyzję o wyrażeniu zgody na zmianę patrona podejmuje nie aplikant, ale okręgowa rada adwokacka, w której odbywa on szkolenie.
– Zmiana patrona nie może być wynikiem kaprysu aplikanta. Musi być podyktowana rzeczowymi przesłankami mającymi swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości, jak np. zmiana miejsca zamieszkania czy zatrudnienia – podkreśla Grzegorz Janisławski, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Wałbrzychu.
– Nawet jeżeli aplikant ma konflikt z patronem, to ma obowiązek uczestniczyć w praktykach. W przeciwnym razie nie wywiązuje się on z obowiązków aplikanta i na tej podstawie może być skreślony z listy – uzasadnia decyzję rady Grzegorz Janisławski.
Przedstawiciele korporacji prawniczych przypominają, że ich obowiązkiem jest prawidłowe przygotowanie młodych osób do wykonywania zawodu. To dlatego właśnie prawo do zmiany patrona musi być dość rygorystycznie przestrzegane.
– Jeżeli przez cały okres szkolenia aplikant uczy się u jednego patrona, to po wynikach egzaminu wiadomo, czy patron ten dobrze przygotował go do wykonywania zawodu. Jeżeli aplikant będzie współpracował z kilkoma patronami, to i ich odpowiedzialność za jakość szkolenia będzie mniejsza – wyjaśnia dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Wałbrzychu.



Patronat jest potrzebny

Bez względu na trudności, z jakimi borykają się korporacje prawnicze, wszystkie bronią instytucji patronatu. Ich zdaniem gwarantuje ona wysoką jakość szkolenia.
– Patronat jest potrzebny. Patron uczy swoich aplikantów praktycznych elementów zawodu, jak np. zachowanie się przed sądem czy umiejętność rozmowy z klientami. Nie da się tego nauczyć z książek czy wykładów – mówi prof. Marek Chmaj, adwokat, który jest patronem pięciu aplikantów.
Zdaniem Krystiana Szostaka, radcy prawnego, wspólnika w kancelarii Grynhoff Woźny Wspólnicy, nauka pod okiem patrona z punktu widzenia aplikanta jest bardzo istotnym elementem.
– To właśnie dzięki patronowi młody prawnik może zdobyć niezbędną wiedzę praktyczną. Trzeba jednak wprowadzić jakiś mechanizm uzależniający szkolenie pod okiem patrona od przyszłych planów aplikanta – tłumaczy Krystian Szostak.

Wątpliwości konstytucyjne

Niezależnie od oceny instytucji patronatu prawnicy dostrzegają jednak problemy z przesłankami uprawniającymi do skreślenia z listy aplikantów.
Ich zdaniem poważne wątpliwości konstytucyjne budzi art. 79 ust. 2 prawa o adwokaturze. Zgodnie z nim okręgowa rada adwokacka może skreślić aplikanta z listy aplikantów w okresie pierwszych dwóch lat szkolenia, jeżeli stwierdzi jego nieprzydatność do wykonywania zawodu adwokata.
– Jest to przesłanka zbyt ogólna i obawiam się, że może być niezgodna z konstytucją, a dokładnie art. 2 ustawy zasadniczej. Z treści tego przepisu nie wiadomo bowiem, w jakich sytuacjach rada może uznać nieprzydatność aplikanta do zawodu – wyjaśnia prof. Marek Chmaj.
Aplikanci muszą dokładnie wiedzieć, jakie obowiązki na nich spoczywają i za jakie przewinienia mogą nie ukończyć szkolenia.
3 tys. osób rozpoczęło aplikację adwokacką 1 stycznia 2010 roku
OPINIA
Bartosz Grohman
adwokat z Naczelnej Rady Adwokackiej
Instytucja patronatu jest potrzebna. Patron uczy praktycznego wykonywania zawodu, którego nie można nauczyć się podczas zajęć teoretycznych. Każdy aplikant musi mieć więc w trakcie szkolenia patrona. Z wielu powodów, np. zmiany miejsca pracy, czy zmiany zainteresowań prawnych, możliwa jest oczywiście zmiana patrona. W takiej sytuacji ostateczną decyzję w tym zakresie podejmuje Okręgowa Rada. Do czasu podjęcia takiej decyzji aplikant ma jednak obowiązek współpracy z dotychczasowym patronem i wykonywania jego poleceń w zakresie szkolenia. Niewywiązywanie się z tego obowiązku jest rażącym naruszeniem obowiązków aplikanta, za które można zostać skreślony z listy aplikantów.
DGP