Tylko nieliczne rozprawy cywilne po 1 lipca będą nagrywane przez kamery i mikrofony. Większość z 4 tys. sal sądowych nie jest dostosowana do rejestracji dźwięku. Sędziowie domagają się automatycznej transkrypcji e-protokołów na stenogram.
Kamery i mikrofony już od 1 lipca powinny utrwalać przebieg rozpraw cywilnych. W sądach brakuje jednak sprzętu, pracownicy nie są przeszkoleni. Nowe przepisy pozostaną więc jeszcze długo martwe, dlatego że większość z 4 tys. sal sądowych w Polsce nie jest dostosowana do nagrywania rozpraw.
– Pod względem technicznym i organizacyjnym sądy nie są gotowe na tę zmianę: brakuje wystarczającej obsługi technicznej, środków na konserwacje, zakup sprzętu ulegającego awariom, miejsca na stanowiska odsłuchowe itp. Oczywiście brak też sprzętu – przyznaje Bartłomiej Przymusiński, rzecznik prasowy Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia.
Zgodnie z nowymi przepisami zasadą ma być protokołowanie spraw cywilnych w formie elektronicznej. Zachowano jednak furtkę: protokół pisemny będzie spisany zgodnie z dotychczasową praktyką wtedy, gdy rejestracja dźwięku albo obrazu będzie niemożliwa z przyczyn technicznych, czyli tak naprawdę na większości sal sądowych w Polsce.

Brak sprzętu

Resort sprawiedliwości nie ma dokładnego harmonogramu wprowadzania e-protokołów. Dokładnie nie wiadomo, kto i w jakim zakresie będzie przeprowadzał przetargi na sprzęt. Na razie nie ruszył żaden przetarg.
– Postępowania przetargowe są przygotowywane do ogłoszenia. Część postępowań będzie przeprowadzana lokalnie, część centralnie przez ministerstwo – mówi Jarosław Paszke, dyrektor departamentu informatyzacji i rejestrów sądowych w Ministerstwie Sprawiedliwości.



Trzy lata na zmiany

Zmiany nie nastąpią z dnia na dzień.
– Implementacja tak znaczącej zmiany w wymiarze sprawiedliwości została przewidziana na najbliższe trzy lata. Wdrożenia w sądach będą następować sukcesywnie – wyjaśnia Joanna Dębek, rzecznik prasowy ministra sprawiedliwości.
Na razie projekt pilotażowy jest przeprowadzany w Sądzie Okręgowym we Wrocławiu.
– W ramach wcześniejszych projektów urządzenia do nagrywania zostały dostarczone na 45 sal sądowych w Polsce. Teoretycznie więc co najmniej tyle sal będzie miało możliwość nagrywania rozpraw od 1 lipca – mówi Jarosław Paszke. Podkreśla, że liczba ta może być większa, gdyż część sądów z własnych środków zakupiła zestawy nagrywające.
– Jeżeli posłowie uważali, że jest to rozwiązanie wystarczające, to dlaczego posiedzenia Sejmu nie są wyłącznie nagrywane, ale jest robiony stenogram? Może tak „fenomenalne” rozwiązanie należało najpierw udostępnić władzy ustawodawczej – uważa sędzia Bartłomiej Przymusiński.

Bez automatycznej transkrypcji

Wśród sędziów jest wielu zwolenników zmian. Jednak nawet najwięksi entuzjaści protokołów elektronicznych podkreślają, że powodzenie projektu będzie zależeć od tego, czy pliki dźwiękowe będą przetwarzane automatycznie na stenogram tekstowy. Tymczasem polski ustawodawca nie przewiduje takiej możliwości.
– Niepokoi mnie brak możliwości przekładania głosu na tekst. Takie programy są możliwe technicznie i trzeba się zastanowić, czy nie podążać w takim kierunku – mówi sędzia Waldemar Żurek, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Krakowie.
Podkreśla, że dla sądów drugoinstancyjnych odsłuchiwanie elektronicznych protokołów rozpraw, które czasem trwają godzinami, będzie koszmarem.
– Teraz jest dużo błędów przy transkrypcji automatycznej, słowniki nie są doskonałe, więc i tak człowiek musiałby to przejrzeć i poprawić błędy, Czas tej poprawy jest zbliżony do spisania wersji elektronicznej – mówi Jarosław Paszke, dyrektor departamentu informatyzacji i rejestrów sądowych.



Zdaniem sędziów tradycyjny protokół czyta się szybciej, łatwiej robić notatki.
– Protokół elektroniczny ułatwi tylko jeden aspekt pracy: odpadnie potrzeba dyktowania protokolantowi, co ma pisać. Dalej jednak są już same trudności – ocenia Bartłomiej Przymusiński, rzecznik prasowy Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia.
W zapisie rozprawy będą wszystkie dygresje świadka, zbędne wtręty, powtórzenia itp. Odsłuchanie protokołu zajmie co najmniej tyle czasu, ile trwała rozprawa.

Transkrypcja ręczna

Nowe przepisy przewidują, że w wyjątkowych sytuacjach będzie możliwość przetworzenia protokołu elektronicznego w formę tekstową. Zgodnie z nowelizacją prezes sądu na wniosek przewodniczącego będzie mógł zarządzić transkrypcję części protokołu, gdy jest to niezbędne dla zapewnienia prawidłowego orzekania.
– To jest największa wada tego projektu – sędzia nie będzie mógł samodzielnie zarządzić spisania protokołu z tego, co się nagrało. Będzie to mógł zarządzić prezes sądu – uważa Bartłomiej Przymusiński.
– Sądzę, że sądy drugoinstancyjne zażyczą sobie protokoły pierwszoinstancyjne w formie tekstowej. To wydłuży postępowania, gdyż rzesza sekretarek będzie musiała odsłuchiwać protokoły poza salami i fizycznie przepisywać pliki na tekst – uważa Waldemar Żurek.
4 godziny zajmuje proto-kolantowi sporządzenie transkrypcji 1 godziny zapisu audio-wideo
OPINIA
Jerzy Naumann
członek zespołu Naczelnej Rady Adwokackiej ds. informatyzacji adwokatury
Ujmując rzecz w najprostszych słowach: audioprotokół – tak, ale obok protokołu pisemnego, a nie zamiast. Po co jest potrzebne utrwalenie faktycznego przebiegu rozprawy? Strony procesu są zainteresowane, aby w protokóle znalazło się to, co one same, a nie sędzia, uznają za ważne dla obrony własnych argumentów. Chodzi również o utrwalenie wszystkich zachowań sędziego, które naruszają procedurę sądzenia lub godność obecnych na sali, względnie – niweczą szansę na pozyskanie ważnego dla sprawy dowodu. O użyteczności protokółów audio lepiej nie mówić. W zeznaniu bardzo często kluczowe znaczenie ma krótka fraza, czasem wręcz jedno słowo – tylko jak je wyszukać w strumieniu zapisu obejmującego kilka, kilkadziesiąt, kilkaset godzin? Nikt nie ma tyle czasu: ani sędzia, ani adwokaci, ani strony procesu.
Jerzy Naumann, członek zespołu Naczelnej Rady Adwokackiej ds. informatyzacji adwokatury Fot. Archiwum / DGP