Co powinno się zmienić w tych formach aktywizacji bezrobotnych, żeby gminy częściej z nich korzystały, a bezrobotni byli bardziej nimi zainteresowani?
Zygmunt Jeżewski
dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Poznaniu
Roboty publiczne i prace społecznie użyteczne są alternatywą dla innych instrumentów rynku pracy i stanowią niezbędne uzupełnienie w aktywizacji osób bezrobotnych będących w szczególnej sytuacji na rynku pracy, dla których w normalnych warunkach nie można znaleźć pracy. Te formy aktywizacji są rzadziej przez nas stosowane w porównaniu z innymi formami aktywizacji, na przykład szkoleniami, stażami czy refundacją dla firm w zamian za koszty, jakie poniosły na wyposażenie lub doposażenie zatrudnionego przez nich bezrobotnego. Ci, którzy mogą skorzystać z zatrudnienia w ramach robót publicznych i prac społecznie użytecznych, są nimi umiarkowanie zainteresowani.
Nasi bezrobotni w ramach robót publicznych pracują w wielu instytucjach w gminie. Z robót publicznych korzystają zarówno urzędy miasta i gmin z terenu powiatu poznańskiego, jak i Urząd Miasta Poznania i jednostki mu podległe, na przykład Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie, Poznańskie Centrum Świadczeń lub Wielkopolskie Muzeum Walk Niepodległościowych oraz organizacje pozarządowe, np. Fundacja Pomocy Wzajemnej „Barka”. Roboty wykonywane są zazwyczaj przy pracach budowlanych, remontowych oraz porządkowych na terenach zielonych i przy pracach pomocniczych (również opieka nad osobami niepełnosprawnymi) w ośrodkach pomocy społecznej.
Z kolei z prac społecznie użytecznych korzysta wiele gmin powiatu oraz jednostki podległe urzędowi miasta Poznania, tj. Zarząd Zieleni Miejskiej, miejski ośrodek Pomocy Rodzinie, Poznańskie Ośrodki Sportu i Rekreacji i Wielkopolskie Muzeum Walk Niepodległościowych. Prace wykonywane są na terenach zielonych miast i gmin, fortach, boiskach i terenach szkolnych i innych terenach użyteczności publicznej.
Efektywność tych dwóch programów aktywizacji nie jest wysoka. Niewielu bezrobotnych po zakończeniu robót publicznych czy prac społecznie użytecznych znajduje zatrudnienie. Po zakończeniu robót publicznych 28,6 proc. osób nie powróciło do ewidencji osób bezrobotnych, natomiast po pracach społecznie użytecznych pracę podjęło 11,6 proc. uczestników. Pomimo że te programy nie dają wysokiej efektywności w postaci zatrudnienia po zakończeniu działania, to ze społecznego punktu widzenia dają niewymierne korzyści, między innymi przerywają bezczynność zawodową i mobilizują do kształtowania pożądanego stosunku do pracy.
W związku z tym zasadne jest podtrzymywanie funkcjonowania tych form pomocy i aktywizacji osób bezrobotnych. Organizatorzy prac współpracujący z urzędem pracy również wyrażają się pozytywnie o podejmowanych działaniach. Co roku podpisują umowy o organizację robót publicznych i porozumienia w sprawie organizacji prac społecznie użytecznych. Zdarza się czasami, że brakuje nam środków na opłacenie robót publicznych. Wtedy występujemy do ministra pracy i polityki społecznej o dodatkowe środki na organizację robót publicznych, które pozwalają zrefundować organizatorowi poniesione koszty.
Należałoby rozważyć zmianę poprawiającą funkcjonowanie prac społecznie użytecznych. Taką zmianą może być wydłużenie tygodniowego czasu pracy w ramach prac społecznie użytecznych. Dziesięciogodzinny tydzień pracy sprowadza się zazwyczaj do pracy dwa razy w tygodniu po pięć godzin. Równomierne rozłożenie tygodniowego czasu pracy, tj. dwie godziny dziennie, generuje dodatkowe koszty związane z dojazdem do pracy oraz zmniejszoną efektywność wykonywanej pracy. W związku z tym można domniemać, że wykonywanie tych prac w pełnym wymiarze czasu pracy mogłoby przynieść wymierne korzyści w realizacji zadań oraz zwiększyć korzyści finansowe osób korzystających z pomocy opieki społecznej. Wynagrodzenie z tytułu prac społecznie użytecznych stanowi jedynie zasilenie budżetu domowego klientów ośrodków pomocy społecznej.