O losach budowy stacji bazowej telefonii komórkowej mogą decydować mieszkańcy. Sprzeciwiając się, trzeba wykazać wpływ inwestycji na zdrowie ludzi lub cenę działek. Właściciel ziemi może żądać od gminy odszkodowania za obniżenie jej wartości.
W katowickim Zarzeczu powstanie kilkudziesięciometrowy maszt telefonii komórkowej. Podobny planowany jest też na Staroniwie, jednej z dzielnic Rzeszowa. Już niebawem liczba zlokalizowanych wśród zabudowań stacji bazowych telefonii komórkowych może wzrosnąć. Po wejściu w życie przyjętej 8 kwietnia 2010 r. przez Sejm ustawy o wspieraniu rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych zniesione zostaną wszelkie bariery, które przeszkadzają inwestorom w unowocześnieniu i w rozbudowie sieci telekomunikacyjnej. Ustawa, którą zajmie się niebawem Senat, nakazuje m.in. władzom lokalnym dostosować plany zagospodarowania przestrzennego do nowych przepisów, co oznacza dopuszczenie możliwości lokalizacji masztu niemal w każdym miejscu w Polsce. Takie urządzenia coraz częściej wyrastają wśród zabudowań mieszkalnych. W lutym tego roku starostwo kłobuckie wydało pozwolenie na budowę stacji bazowej telefonii komórkowej na prywatnej działce w Miedźnie.
– Przepisy prawa nie zawierają uregulowań określających wprost odległości sytuowania stacji bazowych od zabudowań mieszkalnych – mówi Teresa Jakutowicz z Ministerstwa Infrastruktury.

Maksymalne natężenia

Prawo określa maksymalne wartości poziomów pól elektromagnetycznych, które przyjęte zostały na podstawie polskich opracowań naukowych wykonanych w latach 70. Teresa Jakutowicz z resortu infrastruktury uspokaja jednak, że wartości te są znacznie niższe od wartości określonych przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Ochrony przed Promieniowaniem Niejonizującym ICNIRP i zalecanymi Światowej Organizacji Zdrowia. Niestety, problemem są pomiary poziomów pól.
– Inwestorzy często podają przy pomiarach zaniżone wartości mocy, tak aby była ona zgodna z deklarowaną – uważa Zbigniew Gelzok.
Normy przekraczane są zwłaszcza w dużych miastach, gdzie kumulują się pola elektromagnetyczne, czego inwestorzy nie biorą pod uwagę, wyliczając jedynie moc źródłową nadajnika. Już w 2005 roku stwierdzono przekroczenie norm w Szczecinie, a w 2006 roku – w Mielcu.



Sąsiedzi mogą reagować

Jeżeli maszt nie został posadowiony, można domagać się zaniechania budowy, zaś w sytuacji gdy budowla już istnieje – jej usunięcia lub zmiany w taki sposób, aby nie naruszała ona dóbr osobistych danej osoby.
– W powództwie można powołać się na wiele dóbr osobistych, którym może zagrażać już sam zamysł budowy opisanej stacji bazowej, takich jak prawo danej osoby do niezakłóconego widoku z okna, do nieskrępowanego korzystania ze sprzętu elektrycznego lub ze środków łączności – radzi adwokat Roman Nowosielski z kancelarii Nowosielski Gotkowicz i Partnerzy.
Również właściciele nieruchomości innych niż bezpośrednio sąsiadujące, przebywający na obszarze rozprzestrzeniania się fal, mogą podnosić zarzut niedopuszczalności immisji i mogą domagać się zakazania budowy, gdyż zakłóciłoby to korzystanie z ich nieruchomości ponad przeciętną miarę. Zawsze taki negatywny wpływ budowy zamierzonego urządzenia należy udowodnić.
Strona postępowania
– Stacje bazowe na budynkach inwestorzy niejednokrotnie umieszczają bez pozwoleń na budowę lub tam, gdzie nie ma planu zagospodarowania przestrzennego – bez decyzji lokalizacyjnych – mówi Zbigniew Gelzok.
Taka sytuacja miała miejsce w Gorzowie, gdzie ostatnio Wojewódzki Sąd Administracyjny uchylił pozwolenie na budowę masztu wydane z naruszeniem prawa. Na wydanie nakazu rozbiórki stacji wybudowanej bez pozwolenia na budowę czekają mieszkańcy Imielina.
– Zgodnie z prawem budowlanym stronami w postępowaniu w sprawie pozwolenia na budowę są m.in. właściciele, użytkownicy wieczyści lub zarządcy nieruchomości znajdujących się w obszarze oddziaływania obiektu – mówi Anna Molenda, zastępca dyrektora Departamentu Prawno-Organizacyjnego Głównego Urzędu Nadzoru Budowlanego.
Takie działania mogą odnieść efekt. Z powodu protestów lokalnej społeczności ustalenia lokalizacji stacji telekomunikacyjnej na dachu budynku odmówiono niedawno np. w Brodnicy.



Spadek wartości działek

– Lokalizacja stacji bazowych telefonii komórkowej może doprowadzić nie tylko do spadku cen działek budowlanych o kilkadziesiąt procent i degradacji produkcji rolnej, ale także utrudnić, a nawet wykluczyć możliwość ubiegania się o status gospodarstwa ekologicznego w takiej miejscowości – czytamy w sporządzonej dla mieszkańców Górek Wielkich i Małych opinii ekonomicznej profesora Franciszka Piontka, twórcy i kierownika Katedry Teorii i Programowania Rozwoju Akademii Techniczno- -Humanistycznej w Bielsku-Białej.
– W takiej sytuacji właściciel nieruchomości, który np. zbywa nieruchomość po niższej cenie, może żądać od gminy odszkodowania równego obniżeniu wartości nieruchomości – wskazuje adwokat Roman Nowosielski.
Dodatkowo osoba, która poniosła szkodę w związku z działaniem stacji bazowej, może żądać naprawienia wynikłej stąd szkody od podmiotu prowadzącego przedsiębiorstwo, w którego skład wchodzi ta stacja bazowa.
20 000 stacji bazowych działało w Polsce w 2007 r.
OPINIA
Anna Streżyńska
prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej.
W Polsce normy bezpieczeństwa są znacznie surowsze, niż zalecane przez Unię Europejską. Jako Urząd staramy się informować o tym kontaktujących się z nami obywateli. Poza tym warto spojrzeć na to zagadnienie z innej perspektywy. Budowa stacji leży w interesie społecznym, ponieważ przyczynia się do rozwoju usług telekomunikacyjnych, do których każdy w dzisiejszych czasach chce mieć dostęp. Ponadto promieniowanie z telefonu komórkowego, który jest daleko od stacji bazowej, jest znacznie silniejsze niż promieniowanie od stacji bazowej. Im gęstsza i efektywniejsza sieć nadajników, tym niższe pole wytwarza nasz telefon. Ustawa w żaden sposób nie zmienia i nie uchyla obowiązujących w Polsce surowych norm
Prawa lokalnych społeczności / DGP