Prokurator Generalny Andrzej Seremet oświadczył w piątek, że nie chce w prokuraturze pochopnego występowania o areszty ani śledztw, zwanych trałowymi, w ramach których szuka się materiałów do kolejnych śledztw.

Seremet spotkał się z sejmową komisją sprawiedliwości i praw człowieka. Szef komisji Ryszard Kalisz (Lewica) podkreślił, że spotkanie miało charakter czysto informacyjny, bo odkąd rozdzielono prokuraturę od ministerstwa sprawiedliwości, Sejm nie sprawuje nad nią bezpośredniej funkcji kontrolnej. Wiele pytań posłów dotyczyło jednak konkretnych śledztw oraz decyzji kadrowych Seremeta.

"Od lat prokuraturze stawiano zarzut politycznego zaangażowania. Pod moim przewodnictwem będzie ona działać tylko na podstawie prawa, niezależnie od tego, kogo będą dotyczyć postępowania i jaki jest moment kalendarza wyborczego. Postaram się to udowodnić" - zadeklarował.

Posłowie PO wyrażali jednak sceptycyzm w tej sprawie, powołując się na to, jakich Seremet dobrał sobie zastępców. Andrzej Czuma (b. minister sprawiedliwości i szef komisji śledczej ds. nacisków) pytał o prok. Marzenę Kowalską, nadzorującą obecnie prokuratorskie piony ds. przestępczości zorganizowanej). "Zaskoczyła mnie ta nominacja, bo gdy komisja śledcza chciała ją wezwać i dzwoniłem do niej w tej sprawie, ona przeważnie była chora" - powiedział i przypomniał, że za czasów, gdy ministrem sprawiedliwości był Zbigniew Ziobro, a Kowalska - szefową Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, Ziobro pomijał ją i kontaktował się bezpośrednio z jej podwładną Elżbietą Janicką.

Poseł PO Jerzy Kozdroń dodał, że gdy posłowie pracowali nad przepisami o rozdzieleniu prokuratury od rządu "mieli sen, że uda się prokuraturę uczynić niezależną i apolityczną". "Pańskie nominacje każą nam dziś myśleć o tym sceptycznie. Nie można było w tym sześciotysięcznym korpusie prokuratorskim znaleźć takich osób, które w przeszłości nie identyfikowały się z żadną opcją polityczną?" - pytał.

Seremet odparł, że zna kwestię "różnicy zdań" między Kowalską a Ziobrą co do "otoczki sprawy pewnego sławnego kardiochirurga", a jej zwolnienia lekarskiego "kwestionować nie śmie". "Nie ma podstaw do niepokoju w sprawie decyzji kadrowych" - zapewniał i apelował, aby dokonywać ocen "całościowych" po powołaniu szefów prokuratur apelacyjnych i okręgowych. "Rzeczywistość jest taka, że prokuratorzy w różnych okresach mieli różne sukcesy i wtedy awansowali - a działo się to za czasów różnych ministrów. Miałem świadomość, że te etykiety przeniosą się na mnie" - powiedział.



Marzena Wróbel (PiS) namawiała Seremeta, by przeanalizował i ewentualnie wznowił śledztwa w sprawie przecieku z akcji CBA w resorcie rolnictwa i ws. zeznań Janusza Kaczmarka w tym śledztwie (obie sprawy są prawomocnie umorzone). Jej zdaniem te umorzenia są "nielogiczne". Chciała też, by wyjaśniać okoliczności stawiania przez rzeszowską prokuraturę zarzutów b. szefowi CBA Mariuszowi Kamińskiemu. Według Prokuratora Generalnego nie ma on aktualnie informacji świadczących o nieprawidłowościach w tej sprawie.

Seremet podkreślił, że Sejm ma pośrednio możliwości sprawowania kontroli nad prokuraturą, ponieważ ustawa stanowi, że Sejm może odwołać Prokuratora Generalnego na wniosek premiera m.in. jeśli uzna, że szef prokuratury "sprzeniewierzył się ślubowaniu". Seremet obawia się, że taka możliwość impeachmentu może być nadużywana. Liczy, że uda się to zmienić w nowej ustawie o prokuraturze, którą jego zdaniem należy uchwalić, podobnie jak wpisać do konstytucji gwarancje niezależności prokuratury.

Prokurator Generalny zapowiedział, że nie zamierza "kierować całą prokuraturą w sposób bezpośredni i wpływać na treść konkretnych decyzji procesowych", ale chce wydawać ogólne wytyczne co do sposobu pracy, a także występować o sankcje dyscyplinarne wobec prokuratorów pracujących źle. W tym kontekście zapowiedział, że zwróci się o wyjaśnienie opisanej w mediach sprawy aktów oskarżenia prawie 700 kibiców Legii Warszawa zatrzymanych przed derbowym meczem ze stołeczną Polonią.

Oskarżonych podzielono na 10-osobowe grupy. Do oskarżenia każdej prokurator dołączył tysiące dokumentów, które konkretnych oskarżonych nie dotyczą. Są tam zeznania ponad 600 policjantów (opisujących tło zajścia) i wyjaśnienia innych oskarżonych, którzy w pozostałych procesach mają być świadkami. Akta każdej sprawy to 115 tomów.

"Bez rozwagi przesłano do sądu sterty papierów niewiele mających wspólnego z aktem oskarżenia" - tak podsumował to w piątek Seremet, który zażądał w tej sprawie wyjaśnień od stołecznej prokuratury.

Za priorytet uznaje on wyeliminowanie z prokuratury przewlekłości postępowań - szczególnie tych, w których podejrzani są w aresztach. "Czasami, szczególnie w sprawach przedsiębiorców, wystarczy wysoka kaucja, nawet zatrzymanie jest nadmierne" - ocenił.