By założyć biuro podróży nie trzeba mieć wykształcenia kierunkowego - zdecydował dziś Sejm. Posłowie przyjęli też, że biura organizujące zagraniczne wycieczki muszą mieć zabezpieczenie finansowe na wypadek kłopotów z powrotem turystów do kraju.
Sejm uchwalił nowelizację ustawy o usługach turystycznych i kodeksu wykroczeń. Za przyjęciem ustawy głosowało 382 posłów, 14 było przeciw, 23 wstrzymało się od głosu.

Nowelizacja uchyla artykuł, który mówił, że żeby prowadzić biuro podróży trzeba skończyć studia wyższe na kierunku turystyki i rekreacji, prawa, ekonomii lub zarządzania i marketingu i mieć rok praktyki. W przypadku, gdy ukończyło się inny kierunek studiów albo szkołę średnią z zakresu obsługi turystów trzeba było mieć dwa lata praktyki. Przy zwykłej maturze potrzebne były 4 lata praktyki, a bez matury aż sześć.

Podczas sejmowej debaty nad projektem ustawy w trakcie drugiego czytania, wiceminister sportu i turystyki Katarzyna Sobierajska powiedziała, że głównym celem nowelizacji ustawy ma być dostosowanie jej do przepisów unijnych, zwiększenie ochrony turystów korzystających z usług turystycznych oraz liberalizacja zasad prowadzenia działalności gospodarczej w zakresie oferowania usług turystycznych.

Nowelizacja ustawy przewiduje obowiązek zabezpieczenia finansowego, które pokryje w całości koszty powrotu turystów z wycieczek zagranicznych do kraju, na wypadek gdyby biuro podróży nie zapewniło takiej możliwości. Zabezpieczenie ma też pokrywać zwrot wpłat klientów, w przypadku gdy organizator nie wywiąże się z umowy.

Reklamacje w ciągu 30 dni od powrotu z urlopu

Klienci biur podróży będą mogli składać reklamacje w ciągu 30 dni po powrocie z urlopu, niezależnie od tego, czy zgłaszali zastrzeżenia w trakcie trwania imprezy. Klienci biur podróży mieliby też dostęp do wykazu przedsiębiorców, co do których podjęto procedurę wykreślenia z centralnej ewidencji organizatorów turystyki i pośredników turystycznych.

Ustawa zakłada objęcie kontrolą przedsiębiorstw spoza tej ewidencji, żeby lepiej chronić interesy konsumentów i ograniczyć szarą strefę. Do kodeksu wykroczeń wprowadzono sankcje dla pilota i przewodnika, jeżeli dana osoba świadczy usługi, nie mając stosownych kwalifikacji.



Droga do przyjęcia takiej ustawy była wyjątkowo kręta

Dziś, by wystartować w biznesie turystycznym z własnym interesem, trzeba ukończyć studia na kierunku związanym z tą branżą, ekonomią, prawem lub zarządzaniem. A dodatkowo mieć rok praktyki w zawodzie. Jeśli nie ma się ukończonych takich studiów, własną agencję można mieć dopiero po dwóch latach terminowania w branży. Przedsiębiorca z pomysłem, ale bez matury, może ruszyć z interesem dopiero po sześciu latach pracy w innej firmie turystycznej.
Rząd, tworząc projekt nowelizacji ustawy o usługach turystycznych, przyznał, że te przepisy naruszają zasadę swobody gospodarczej. I zaproponował ich wykreślenie. Jednak w Sejmie prace nad projektem przebrały nieoczekiwany bieg. Na posiedzeniach komisji wykładowcy z kilkunastu uczelni ekonomicznych, na których są wydziały turystyczne, przekonywali posłów, że to fatalny pomysł. Argumentowali, że przygotowanie merytoryczne i znajomość branży ma ścisły związek z bezpieczeństwem klientów i przestrzeganiem etyki zawodowej. To przekonało posłów koalicji. Dzięki ich głosom komisja rekomendowała Sejmowi projekt w wersji całkowicie przeciwnej do tej, jaką proponował rząd. W trakcie drugiego czytania to klub PiS ratował propozycje rządu, zgłaszając poprawkę, która przywracała odrzucone przez koalicję przepisy.
Skąd taki liberalizm w szeregach PiS? Była minister sportu, a dziś posłanka PiS Elżbieta Jakubiak podkreśla, że od większości biznesmenów nie wymaga się kierunkowego wykształcenia. A skoro do prowadzenia apteki nie trzeba być farmaceutą, tym bardziej do prowadzenia biura podróży nie trzeba być magistrem turystyki. – Wystarczy zatrudnić fachowych przewodników i pilotów – tłumaczy.
Czy w trakcie piątkowego trzeciego czytania ustawy znów dojdzie do zadziwiającej sytuacji, w której projekt rządowy popiera opozycja wbrew koalicji? Tym razem już nie. Poseł sprawozdawca komisji Andrzej Gut-Mostowy z PO tłumaczy, że ostatecznie przeważył argument, by wybór biura pozostawić samym klientom. Tym bardziej że w ustawie znajdą się przepisy gwarantujące podróżnym w razie plajty biura bezpieczny powrót do kraju.