Ujawnienie informacji postępowania przygotowawczego, które służy interesowi publicznemu, nie zagraża dobru śledztwa i nie naraża na szwank interesu osób trzecich nie będzie już przestępstwem.
Prawo karne będzie łagodniejsze dla dziennikarzy. Przygotowaną przez Ministerstwo Sprawiedliwości nowelizację kodeksu karnego przyjął wczoraj Komitet Stały Rady Ministrów.

Bez autocenzury

– Nowelizacja uwolni od odpowiedzialności karnej dziennikarzy przekazujących informacje ze śledztwa – jeżeli służy to dobru publicznemu, nie utrudnia śledztwa i nie sprzeciwia się interesom osób trzecich – zapewnia Krzysztof Kwiatkowski, minister sprawiedliwości.
Projekt resortu sprawiedliwości popiera także prezydent. Jego zdaniem istnieje niebezpieczeństwo, że z obawy przed zbyt surowymi konsekwencjami dziennikarze mogą unikać podejmowania ważnych społecznie tematów. To może prowadzić do swoistej autocenzury mediów i ograniczenia prawa do informacji.

Prokurator jest przeciw

Planom ministerstwa sprzeciwia się nowy prokurator generalny. Andrzej Seremet chce utrzymać odpowiedzialność karną dziennikarzy, którzy ujawniają informacje ze śledztwa.
– Trzeba zlikwidować przecieki, bo są one wykorzystywane w celach jawnie politycznych. Ci, którzy doprowadzają do przecieku, powinni być karani. Nie widzę też powodów by rezygnować z karania dziennikarzy, którzy szkodzą śledztwu – uważa prokurator generalny.
Obecne brzmienie art. 241 kodeksu karnego przewiduje karę nawet do dwóch lat pozbawienia wolności dla osób, które bez zezwolenia rozpowszechniają publicznie wiadomości z postępowania przygotowawczego, zanim zostały ujawnione w postępowaniu sądowym.
Resort sprawiedliwości przygotował również nowelizację znoszącą karę więzienia za zniesławienie. Teraz za zniesławienie w środkach masowego komunikowania grożą nawet dwa lata więzienia. Za zniesławienie zwykłe może zostać nałożona kara do roku pozbawienia wolności.