Trybunał w Strasburgu wydał bezprecedensowe orzeczenie, które otwiera drogę do legalizacji związków homoseksualnych. Historia ze Szczecina może wyznaczyć standardy w całej Europie.

Ze skargą wystąpił Piotr Kozak ze Szczecina. 10 lat bezskutecznie zabiegał w Polsce o prawo do lokalu komunalnego po zmarłym partnerze. Najpierw prezydent Szczecina, a potem sądy stwierdziły, że polskie prawo nie uznaje związków osób tej samej płci, a dziedziczenie przysługuje jedynie parom heteroseksualnym. Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu orzekł, że różne traktowanie par homoseksualnych i heteroseksualnych było nieuzasadnione.

Sędziów nie przekonały argumenty polskiej strony, że wykluczenie osób żyjących w związkach homoseksualnych z prawa dziedziczenia miało jedynie służyć ochronie rodziny w tradycyjnym rozumieniu tego słowa.

Wyrok w Strasburgu to przełom na skalę europejską

I choć wczorajszy wyrok faktycznie dotyczył jedynie umowy najmu mieszkania komunalnego, to środowiska gejowskie mówią o przełomie na europejską skalę. Zapowiadają lawinę pozwów.

Zdaniem prawnika Macieja Bernatta z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka orzeczenie Trybunału to pierwszy wyrok, który głośno mówi o dyskryminacji homoseksualistów w Polsce. – Będzie więc przyczynkiem do publicznej debaty, a argumentacja sędziów będzie wykorzystywana w podobnych postępowaniach – dodaje.

W środowiskach gejowskich zapanowała euforia. – To przełom, bo pod względem równego traktowania partnerów homoseksualnych powoli stawaliśmy się skansenem – cieszy się Robert Biedroń ze stowarzyszenia Kampania przeciw Homofobii.

Zapowiada on, że wyrok Trybunału otwiera drogę do walki z przepisami dyskryminującymi homoseksualistów. Jakimi? Biedroń wspomina o zmianach w prawie spadkowym oraz wprowadzeniu możliwości wspólnego opodatkowania par tej samej płci czy umożliwieniu odwiedzania swojego partnera w szpitalu.

– Polskie prawo nie odnosi się do związków homoseksualnych, nie ma regulacji w tym zakresie, więc wyrok nie stanowi bezpośredniej podstawy dochodzenia jakichkolwiek roszczeń, a jest jedynie wskazówką dla sądów – twierdzi radca prawny Małgorzata Leśniak z kancelarii prawnej Chałas i Wspólnicy.



Korzystniejsza uchwała

Do 2001 roku zasady nabywania praw do najmu lokali przez osoby pozostające w konkubinacie były bardzo zaostrzone.

– Nie było możliwości wstąpienia w stosunek najmu po zmarłym partnerze i to bez znaczenia, czy mielibyśmy do czynienia ze związkiem homoseksualnym czy konkubinatem – wyjaśnia radca prawny Rafał Kania z Sendero tax & legal.

Prawo do przejęcia najmu po zmarłym miała osoba, która pozostawała faktycznie we wspólnym pożyciu małżeńskim z najemcą, mieszkająca z nim stale do chwili jego śmierci. W tym czasie w Szczecinie obowiązywała uchwała rady miejskiej, która zezwalała na wstąpienie w stosunek najmu dowolnej osoby, ale dopiero po sześcioletnim okresie zamieszkiwania w danym lokalu.

– Prawo najmu przechodziło niezależnie od stopnia pokrewieństwa współmieszkających osób – twierdzi Szymon Dominiak-Górski, rzecznik prasowy Zarządu Budynków i Lokali Komunalnych w Szczecinie.

Piotr Kozak zwrócił się do prezydenta Szczecina, a potem do sądu, ale obydwie sprawy przegrał. Sąd stwierdził, że w stosunek najmu nie może wstąpić partner niebędący w konkubinacie.

– Prawo polskie nie reguluje związków partnerów tej samej płci, a jeżeli nie reguluje tej kwestii, to sąd nie może orzekać na podstawie nieistniejących przepisów. Sądy stosują prawo a nie je tworzą – argumentuje Elżbieta Zywar, sędzia Sądu Okręgowego w Szczecinie.

Bez odszkodowania

Trybunał nie przyznał odszkodowania Piotrowi Kozakowi, gdyż sędziowie uznali, że stwierdzenie naruszenia Konwencji jest w tym przypadku wystarczającą rekompensatą. Trybunał stwierdził, że różne traktowanie partnerów homoseksualnych i heteroseksualnych powinno być wszechstronnie uargumentowane. Jeżeli podstawą odmiennego traktowania jest orientacja seksualna, granica uznaniowości, jaką przyznaje się państwu w takich sytuacjach, musi odpowiadać zasadzie proporcjonalności między środkami, a celem, jakiemu mają służyć. Państwo powinno więc wykazać, że są one konieczne.

Piotr Kozak do dziś zamieszkuje w lokalu swojego byłego partnera. Warto jednak podkreślić, że w 2001 roku weszła w życie ustawa o ochronie lokatorów, która kwestię wejścia w stosunek najmu po zmarłym lokatorze pozostawia regulacji przewidzianej w kodeksie cywilnym.

– Kodeks przyznaje prawo do wstąpienia w umowę najmu i objęcia lokalu po zmarłym najemcy m.in. osobie, która pozostawała faktycznie we wspólnym pożyciu z najemcą. W przepisach nie ma już mowy o pożyciu małżeńskim – tłumaczy Rafał Kania. Przy dzisiejszym stanie prawnym Piotrowi Kozakowi łatwiej byłoby przejąć lokal po swoim zmarłym partnerze.