Komisja przygotowująca testy na egzaminy na aplikacje prawnicze ma zbyt dużą swobodę w ich układaniu. Nikt bowiem nie może kontrolować stopnia trudności i szczegółowości pytań.
Dzisiaj ostatnie osoby, które w tym roku zdawały na aplikacje prawnicze, poznają swoje wyniki i dowiedzą się, czy z początkiem przyszłego roku rozpoczną szkolenie w wybranym przez siebie zawodzie prawniczym. Ostatni wyniki poznali np. zdający w Okręgowej Izbie Radców Prawnych w Warszawie. Już teraz wiadomo jednak, że na aplikację radcowską w Warszawie dostało się zaledwie 309 osób, co stanowi jedynie 10,9 proc. wszystkich zdających.
Słaby wynik egzaminów na aplikacje w Warszawie nie jest wyjątkiem. W całym kraju spośród 13 tys. 132 osób, które zdawały egzamin na aplikację adwokacką, radcowską, notarialną i komorniczą, jedynie 1702 osoby rozpoczną szkolenie, co stanowi zaledwie 13 proc. wszystkich zdających. Najwięcej osób będzie się kształciło w zawodzie radcy prawnego - 930 osób (11,5 proc. ogólnej liczby zdających) i adwokata - 413 (11,7 proc. ogólnej liczby zdających). Duże lepsze wyniki uzyskali w tym roku kandydaci na aplikację notarialną - 301 osób przyjętych (25,3 proc. ogólnej liczby zdających) i komorniczą - 58 osób przyjętych spośród 59 zdających.
Tegoroczne wyniki egzaminów wstępnych na aplikacje adwokacką, radcowską i notarialną zaskoczyły nie tylko zdających, ale przede wszystkim członków prawniczych korporacji.
- Jako izba byliśmy przygotowani na przyjęcie 30-40 proc. zdających, tymczasem w Warszawie na aplikację dostało się niecałe 10 proc. - mówi adwokat Ziemisław Gintowt, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie.

Nierówne szanse zdających

Zaskoczenie wynika głównie z tego, że w ubiegłym roku na aplikację dostał się prawie każdy, kto choć trochę przygotował się do testu, a w tym roku z rozwiązaniem testu problemy miało aż 90 proc. zdających.
- Nie jest normalna sytuacja, w której w jednym roku na aplikacje zostaje przyjęty co drugi zdający, a w następnym roku jedynie co dziesiąty. To pokazuje, jak duże znaczenie dla przyszłej kariery prawniczej ma trudność testu egzaminacyjnego, jaki został w danym roku przygotowany przez komisję układającą pytania - mówi adwokat Ziemisław Gintowt.
Z taką tezą zgadzają się nawet przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości.
- W ubiegłym roku testy egzaminacyjne były wyjątkowo łatwe i dzięki temu na aplikacje dostała się duża rzesza młodych ludzi. Nie ulega wątpliwości, że poziom trudności egzaminu konkursowego w tym roku był wyższy - mówi Iwona Kujawa, dyrektor departamentu nadzoru nad aplikacjami prawniczymi w Ministerstwie Sprawiedliwości.
Zdaniem przedstawicieli korporacji prawniczych konieczne jest wprowadzenie jasnych i przejrzystych zasad układania testów egzaminacyjnych tak, aby nie było tak dużych rozbieżności w liczbie osób, które w kolejnych latach przyjmowane są na aplikacje.
- Dziś zbyt duży wpływ na przyszłą karierą prawniczą ma powoływana przez ministra sprawiedliwości komisja, która układa pytania egzaminacyjne. To ona bowiem decyduje o skali ich trudności - wyjaśnia dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie.
Problem w funkcjonowaniu komisji układającej pytania dostrzegają nawet przedstawiciele resortu sprawiedliwości.
- W skład zespołu układającego pytania egzaminacyjne wchodzi tylko pięć osób. Powoduje to, że wśród tych pięciu osób jest tylko po jednym ekspercie z danej dziedziny prawa, np. prawa karnego, cywilnego itp., co uniemożliwia szerszą dyskusję i większe zobiektywizowanie skali trudności pytań - mówi Iwona Kujawa.
Z tego też względu Ministerstwo Sprawiedliwości chce, żeby od przyszłego roku komisja układająca pytania egzaminacyjne składała się z 15 osób.
- Dzięki temu w zespole będzie kilku specjalistów danej dziedziny prawa i będą mogli oni dyskutować nad skalą trudności określonej grupy pytań - wyjaśnia dyrektor departamentu nadzoru nad aplikacjami prawniczymi.

Niski poziom kształcenia

Zdaniem prawników za słabe wyniki tegorocznych egzaminów na aplikacje odpowiedzialne są także uczelnie wyższe.
- Tegoroczne egzaminy pokazały, iż wątpliwości, czy studia prawnicze przygotowują do wykonywania zawodu, były słuszne. Absolwenci prawa nie są przygotowani do świadczenia pomocy prawnej - mówi Piotr Bober, wiceprezes Krajowej Rady Radców Prawnych. Jego zdaniem o słabym wyniku w tym roku nie zdecydował zbyt wysoki poziom trudności pytań egzaminacyjnych, ale słabe przygotowanie kandydatów.
Podobnie uważa Agnieszka Kurach, wicedziekan Okręgowej Izby Radców Prawnych w Warszawie. Jej zdaniem zakres materiału stanowiący podstawę opracowania pytań na egzamin konkursowy był znany kandydatom i nie powinni oni czuć się zaskoczeni.
- Właściwe przygotowanie z materialnego i procesowego prawa cywilnego, karnego i administracyjnego oraz przepisów o ustroju sądów i samorządzie danego zawodu pozwalało na zdanie egzaminu - wyjaśnia Agnieszka Kurach.
W powszechnej opinii prawników na niższe niż zazwyczaj wyniki egzaminów wpłynęło również to, że po raz pierwszy przeprowadzany był on we wrześniu.
- Dzięki temu mogli przystąpić do niego trochę słabsi studenci, którzy później bronią prace magisterskie - wyjaśnia Iwona Kujawa. Jej zdaniem zdający nie powinni być zaskoczeni pytaniami egzaminacyjnymi, bowiem pytań z aktów prawnych, które nie pojawiały się w ubiegłych latach, było bardzo niewiele - na teście na aplikację adwokacką 27, a na teście na aplikację radcowską 13, a te, które się pojawiły, dotyczyły bardzo elementarnej wiedzy.
Większość prawników uważa jednak, że testy na aplikacje powinny być trudne.
- Tylko najlepsi studenci powinni być przyjmowani na aplikacje. Zbyt duża liczba aplikantów, a z taką mieliśmy do czynienia w ubiegłym roku, nie zapewnia właściwego poziomu kształcenia i sprawia problemy z patronami i organizacją zajęć praktycznych - wyjaśnia Bogusław Adamczyk, wicedziekan Okręgowej Rady Radców Prawnych w Krakowie.
Tegoroczne wyniki egzaminów wstępnych na aplikacje adwokacką, radcowską i notarialną zaskoczyły nie tylko zdających, ale przede wszystkim członków prawniczych korporacji. / ST