Sąd Okręgowy w Nowym Sączu w wydziale odwoławczym utrzymał w piątek wyrok dla trójki turystów, oskarżonych o zabicie niedźwiadka w Tatrach.

Uznał, że sąd w Zakopanem prawidłowo ocenił materiał dowodowy i wydał trafny wyrok, który powinien być utrzymany. Dlatego nie uwzględnił apelacji złożonych przez prokuratora i Tatrzańskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Oskarżeni nie byli obecni w piątek w sądzie.

Do zabicia półtorarocznego niedźwiedzia brunatnego doszło 21 października ubiegłego roku w rejonie Doliny Chochołowskiej. Prokuratura zarzuciła trójce turystów z województwa warmińsko- mazurskiego, że "wspólnie i w porozumieniu na terenie objętego ochroną Tatrzańskiego Parku Narodowego pozbawili życia niedźwiedzia brunatnego pozostającego pod ochroną gatunkową". Tym samym - zdaniem prokuratury - spowodowali istotną szkodę w świecie zwierzęcym.

Oskarżeni nie przyznali się do winy. Wyjaśnili, że zostali zaatakowani przez niedźwiedzia i utopili go w potoku w obronie własnej.

W czerwcu zakopiański sąd rejonowy uznał winę turystów. Przyjął, że działali oni w stanie wyższej konieczności, obawiając się o swoje zdrowie i życie, ale przekroczyli granice koniecznego działania, ponieważ broniąc się, nie musieli zabijać zwierzęcia.

Zaostrzenia kar domagało się Tatrzańskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami

Sąd skazał Michała J. na 8 miesięcy ograniczenia wolności, a Jolantę J. i Daniela Sz. na kary po 4 miesiące ograniczenia wolności. Ograniczenie wolności ma polegać na potrącaniu oskarżonym 15 proc. wynagrodzenia przez wyznaczony okres na rzecz Skarbu Państwa. Dodatkowo wszyscy zostali obciążeni karami finansowymi i kosztami procesu.

Od tego wyroku odwołali się oskarżyciel publiczny, czyli prokurator, i jeden z oskarżycieli posiłkowych - Tatrzańskie Towarzystwo Opieki na Zwierzętami.

Prokurator wnosił o uchylenie wyroku i skierowanie sprawy do ponownego rozpoznania. Według niego, sąd błędnie przyjął, że oskarżeni działali w stanie wyższej konieczności, nieprawidłowo ocenił też stopień społecznej szkodliwości czynu i wymierzył kary, które są rażąco niewspółmiernie łagodne. Podczas rozprawy prokuratura zmodyfikowała swoje stanowisko, domagając się wymierzenia surowszych kar kilkumiesięcznego pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata, jakich żądał prokurator podczas pierwszego procesu.

Zaostrzenia kar domagało się także Tatrzańskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami.

Sąd odwoławczy wskazał, że żaden dowód nie podważył wersji podanej przez oskarżonych i trójkę bezpośrednich, obiektywnych świadków

Sąd odwoławczy uznał, że sąd pierwszej instancji w sposób skrupulatny, dokładny i szczegółowy przeprowadził postępowanie, dokonał kompletnego ustalenia przebiegu wydarzenia i dokonał prawidłowej oceny, wydając trafny wyrok.

Prawidłowo m.in. przyjął, że istniało co najmniej zagrożenie dla zdrowia turystów, a w ich ocenie nawet zagrożenie życia, że działali w stanie wyższej konieczności, ale granice tego działania przekroczyli, topiąc niedźwiadka.

Sąd odwoławczy wskazał, że żaden dowód nie podważył wersji podanej przez oskarżonych i trójkę bezpośrednich, obiektywnych świadków. Stwierdził także, że wymierzone oskarżonym kary są prawidłowe i nie najłagodniejsze z możliwych.

Wyrok jest prawomocny. Po rozprawie przedstawiciel Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami Rafał Feldman ocenił w rozmowie z dziennikarzami, że jego zdaniem sąd w Zakopanem mógł wydać surowszy wyrok.