Matka Anety Krawczyk - głównego świadka w tzw. seksaferze - zeznawała we wtorek przed sądem w Piotrkowie Trybunalskim w procesie lidera Samoobrony Andrzeja Leppera oraz b. wiceszefa tej partii Stanisława Łyżwińskiego. Lepper zapowiedział, że w październiku rozpocznie składanie wyjaśnień.

Proces toczy się od maja za zamkniętymi drzwiami. Łyżwiński, który od ponad roku przebywa w areszcie, oskarżony jest m.in. o gwałt, a obaj b. posłowie - o żądanie i przyjmowanie korzyści o charakterze seksualnym od działaczek tej partii. Przed sądem oskarżeni nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień. Liderowi Samoobrony grozi kara do ośmiu, a Łyżwińskiemu - do 10 lat więzienia.

Andrzej Lepper, który pojawił się w sądzie, zapowiedział, że na pierwszej rozprawie w październiku rozpocznie składanie wyjaśnień. Dodał, że obrona szykuje w najbliższym czasie "rewelacje, dowody na to, że Aneta Krawczyk od początku kłamie". Według niego będą to zeznania świadków, zarówno tych, którzy zeznawali w śledztwie, ale nie byli o pewne sprawy pytani, jak i nowych świadków obrony.

Lepper uważa także, że sąd powinien jak najszybciej rozpoznać wniosek obrony w sprawie informacji na temat pogorszenia stanu zdrowia Łyżwińskiego, który - według jego żony - ma kłopoty z prostatą. "W areszcie na prostatę przyjmuje go stomatolog. Tu idzie o życie i zdrowie człowieka, nie ma żartów z tym i taka opieszałość nie jest wskazana" - powiedział Lepper.

"Seksaferę" w Samoobronie ujawniła w grudniu 2006 r.

W sądzie wraz z matką pojawiła się także Aneta Krawczyk. Według niej proces przebiega bardzo sprawnie i liczy ona, że w ciągu kilku najbliższych miesięcy się zakończy. Jej matka nie chciała rozmawiać z dziennikarzami.

"Seksaferę" w Samoobronie ujawniła w grudniu 2006 r. "Gazeta Wyborcza", opierając się na relacji Anety Krawczyk - b. radnej Samoobrony w łódzkim sejmiku i b. dyrektor biura poselskiego Stanisława Łyżwińskiego. Kobieta utrzymuje, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Lepperowi.

Dotąd w procesie zeznania złożyły cztery z pięciu pokrzywdzonych; sąd przesłuchał także już kilkudziesięciu świadków.