Prokurator krajowy Edward Zalewski poinformował dziś, że będzie kandydował na stanowisko prokuratora generalnego. Jak zapowiedział, najpóźniej w środę złoży swoją aplikację.

"Podjąłem już decyzję i dziś a najpóźniej jutro złożę swoją aplikację" - zapowiedział Zalewski w RMF FM.

Jak podkreślił, na jego decyzję wpłynęło wiele czynników. "Po pierwsze chciałbym kontynuować to, co rozpocząłem, zaczynając pracę w Prokuraturze Krajowej. Uważam, że ustawa (ustawa o prokuraturze, która rozdziela funkcję ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego) daje niepowtarzalną szansę stworzenia w naszym państwie urzędu, który będzie absolutnie apolityczny i niezależny. (...) Zauważam, ile problemów wystąpi w pracy prokuratury i jaki jest ogrom tej pracy. Uznałem, że potrafię sobie poradzić z tymi problemami" - zapewnił Zalewski.

"Nie mam wrażenia, żebym był prokuratorem krajowym z nadania politycznego"

Zaznaczył, że nie uważa swojej kandydatury za polityczną. "Nie mam wrażenia, żebym był prokuratorem krajowym z nadania politycznego. Powołał mnie premier, ale to nie wynika z tego, że ja jestem uwikłany w politykę, czy że jestem w jakiś sposób zależny od polityków, bo nie jestem. Nie złożę swojej aplikacji ze względu na ocenę swoich szans, tylko ze względu na to, co chcę zrobić w prokuraturze i jaką prokuraturę chciałbym stworzyć. Tylko tym się kierowałem" - podkreślił.

Zgodnie z przyjętą w październiku przez Sejm nowelą Ustawy o prokuraturze, prokurator generalny swoją funkcję ma objąć 1 kwietnia przyszłego roku. Procedury wyborcze i powołanie kandydata powinny dobiec końca w marcu 2010 r. Zgłoszenia można nadsyłać do Krajowej Rady Sądownictwa do 30 listopada.

Ustawa przewiduje, że na urząd prokuratora generalnego mogą kandydować czynni prokuratorzy i sędziowie karni oraz wojskowi, z co najmniej 10-letnim doświadczeniem.



Zalewski był również pytany o postępy śledztwa w tzw. aferze hazardowej. Mówił, że sprawa ta jest skomplikowana i z tego względu prawdopodobnie trzymiesięczny termin śledztwa zostanie przedłużony, ale - jak zaznaczył - dochodzenie nie będzie trwało w nieskończoność. "Z całą pewnością będziemy sprawę monitorować, w celu jak najszybszego jej rozstrzygnięcia" - zapewnił.

Zaznaczył, że nie wyobraża sobie, aby premier Donald Tusk nie został przesłuchany w śledztwie. Pytany, czy będzie konfrontacja między Donaldem Tuskiem a byłym szefem CBA Mariuszem Kamińskim, Zalewski zaznaczył, że zależy to od ustaleń śledztwa. Oczywiście decydować będą prokuratorzy, którzy to śledztwo prowadzą.

Dodał, że nie jest to śledztwo, w którym prokuratura będzie co tydzień raportować mediom, co wykonała.

Śledztwo w sprawie tzw. afery hazardowej z doniesienia CBA prowadzi od października Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Śledztwo obejmuje trzy wątki: niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych w czasie prac nad ustawą o grach i zakładach wzajemnych; podejmowania się pośrednictwa w załatwieniu sprawy w ramach prac nad tą ustawą oraz udzielenia lub obietnicy udzielenia korzyści majątkowej lub osobistej w zamian za takie pośrednictwo.

"Śledztwo nie toczy się w sprawie rzecznika rządu"

Dziś Zalewski odpowiadał też na pytania dotyczące domu, w którym rzecznik rządu Paweł Graś mieszka od lat i nie płaci za to; willa należy do znajomego Grasia. Zalewski poinformował, że śledztwo w tej sprawie niedawno wszczęła prokuratura rejonowa. "Śledztwo nie toczy się w sprawie rzecznika rządu. Toczy się w sprawie składanych oświadczeń" - zaznaczył. Podkreślił, że należy rozróżniać postępowanie w sprawie, a postępowanie przeciwko. "My mamy tutaj do czynienia z postępowaniem w sprawie" - mówił.

W lipcu "Super Express" ujawnił, że Paweł Graś od 13 lat mieszka w willi w Zabierzowie, należącej do niemieckiego biznesmena Paula Roglera, i nie płaci za to. Graś tłumaczył, że korzysta z domu nieodpłatnie na mocy "świadczeń wzajemnych". Eksperci uznali jednak, że minister powinien płacić od tej korzyści podatek, a Urząd Skarbowy wszczął postępowanie sprawdzające.