Radomska prokuratura chciała utajnić imię i nazwisko oskarżonego o przestępstwo związane z działaniami służb specjalnych. Sąd Najwyższy uznał, że utajnianie w akcie oskarżenia danych podsądnego jest sprzeczne z konstytucją, bo sąd nie mógłby wówczas jawnie ogłosić wyroku - co jest jednym z fundamentalnych wymogów prawa.

Prokuratura nie ujawnia szczegółów sprawy, powołując się na tajność akt. Zapowiada, że wniesie aby proces oskarżonego, którego dane odtajni po werdykcie SN, toczył się za zamkniętymi drzwiami z uwagi na "ochronę tajemnicy państwowej". W źródłach sądowych PAP ustaliła, że w sprawie chodzi o przestępstwo związane z działaniami służb specjalnych.

W marcu 2009 r. Prokuratura Okręgowa w Radomiu skierowała do sądu akt oskarżenia, w którym imię i nazwisko oskarżonego utajniono. Sędzia zwrócił sprawę prokuraturze, aby uzupełniła ją o dane oskarżonego. Prokuratura odwołała się, zarzucając sędziemu "błędne uznanie", że akt oskarżenia ma braki formalne, bo "prawidłowa interpretacja przepisów prowadzi do przeciwnych wniosków".

Rozpoznając to zażalenie, Sąd Rejonowy w Radomiu zadał w maju br. pytanie prawne SN, czy prokuratura może utajnić dane oskarżonego, które opisano przez odesłanie do tajnych akt sprawy, powołując się na rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości z 2003 r. o sposobie postępowania z protokołami przesłuchań objętych tajemnicą państwową, służbową lub zawodową. Sąd uznał zarazem za słuszną interpretację, że akt oskarżenia musi te dane podawać, skoro ogłoszenie wyroku, który zawiera dane podsądnego, zawsze jest jawne (nawet w tajnym procesie).

30 września trzech sędziów Izby Karnej SN pod przewodnictwem Stanisława Zabłockiego odmówiło formalnej odpowiedzi na to pytanie. Podkreślono, że zadaniem SN jest dokonywanie zasadniczej wykładni prawa, "nie zaś udzielanie porad, jak należy postąpić w określonej sytuacji". Zarazem w uzasadnieniu pisemnym SN jednoznacznie poparł interpretację sądu, przytaczając "fundamentalne racje natury konstytucyjnej".

SN podkreślił, że kodeks postępowania karnego jest całkowicie jednoznaczny: obligatoryjnym elementem aktu oskarżenia jest oznaczenie oskarżonego - nie "w sposób dowolny", ale przez podanie imienia i nazwiska. Jeśli nie ma ich w akcie oskarżenia, nie spełnia on warunków formalnych i podlega zwrotowi - uznał SN. Według niego, akt oskarżenia w zakresie tych danych powinien być jawny. Jeśli wcześniej nadano im klauzulę tajności, prokurator powinien zadbać o jej zniesienie - najpóźniej przed wysłaniem aktu oskarżenia do sądu.

"Przyzwolenie na prowadzenie procesu karnego przeciwko oskarżonemu, którego dane osobowe zostały utajnione, pozostawałoby w sprzeczności z fundamentalnymi zasadami współczesnego postępowania karnego - a przede wszystkim z prawem do sprawiedliwego i jawnego rozpoznania sprawy - które zyskały rangę konstytucyjną oraz wiążą Polskę z uwagi na ratyfikację umów międzynarodowych, w szczególności Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności" - podkreślił SN.

Za "oczywiście błędne" SN uznał stanowisko radomskiej prokuratury, iż rozporządzenie z 2003 r. jest tzw. przepisem szczególnym wobec Kpk. "Niedopuszczalne jest dokonywanie zmiany treści przepisu rangi ustawowej - w analizowanym wypadku przepisów Kodeksu postępowania karnego - przepisem aktu podustawowego, jakim jest rozporządzenie" - podkreślił SN. Dodał, że rozporządzenie dotyczy tylko zasad sporządzania, przechowywania i udostępniania tajnych protokołów przesłuchań oskarżonych, świadków i biegłych. SN przypomniał, że "jeden jedyny wyjątek" utajnienia danych oskarżonego, świadka czy biegłego to status "świadka incognito" (którego danych nie zna obrona).

Reprezentant Prokuratury Krajowej Aleksander Herzog nie poparł w SN interpretacji radomskiej prokuratury i podzielił opinię, że dane oskarżonego muszą się znaleźć w akcie oskarżenia. Herzog powiedział PAP, że nie był związany stanowiskiem radomskiej prokuratury, a priorytetem jest "stosowanie się do przepisów prawa".

Stanowisko SN jest wiążące dla sądu, który zadał pytanie prawne; inne mogą brać je pod uwagę.

"Całe akta postępowania są objęte klauzulą "ściśle tajne" i póki co ta klauzula nie została do tej pory zdjęta. Oznacza to, że nadal nie można ujawnić żadnych danych z tej sprawy" - poinformowała PAP Małgorzata Chrabąszcz, rzeczniczka radomskiej prokuratury.

Dodała, że teraz na posiedzeniu (którego terminu jeszcze nie wyznaczono) Sąd Rejonowy w Radomiu nie uwzględni zażalenia prokuratury i zwróci akta prokuratorowi. "W związku z orzeczeniem SN prokurator zniesie klauzulę tajności na dane osobowe oskarżonego i ponownie skieruje akt oskarżenia do sądu, ale nie oznacza to, że informacja dot. danych oskarżonego może być udostępniona mediom, gdyż prokurator ma prawo złożyć wniosek do sądu o wyłączenie jawności rozprawy w całości z uwagi na ochronę informacji stanowiących tajemnicę państwową" - oświadczyła Chrabąszcz. Dodała, że jeżeli sąd wyrazi na to zgodę, dane oskarżonego i zarzut będą mogły być udostępnione mediom dopiero na etapie jawnego odczytania wyroku.

Prokuratury już wcześniej utajniały dane oskarżonych lub stawiane im zarzuty - co sądy korygowały. Np. w 2005 r. Sad Okręgowy w Warszawie nakazał prokuraturze odtajnić zarzuty wobec b. szefa MSW Andrzeja Milczanowskiego, oskarżonego o ujawnienie tajemnicy państwowej w "sprawie Olina". W 2008 r. sieradzki sąd uczynił to samo z aktem oskarżenia przeciw b. prezydentowi Zduńskiej Woli Zenonowi Rzeźniczakowi i innym, bo utajniono dane jednego z podsądnych i stawiane mu zarzuty (miał ostrzec prezydenta, że jest podsłuchiwany).