Prawo prasowe jest niepotrzebne. Wobec dziennikarzy i mediów nie trzeba formułować odrębnych przepisów, bo podlegają oni tym samym regulacjom prawnym, co wszyscy pozostali obywatele - ocenił we wtorek Stefan Bratkowski, dziennikarz, redaktor portalu Studioopinii.pl, honorowy prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

Bratkowski na Uniwersytecie Warszawskim wygłosił wykład na temat Prawa prasowego. Dziennikarz dowodził, że istniejące Prawo prasowe jest nieaktualne i trudno je stosować wobec współczesnych mediów i pracy dziennikarskiej, dlatego jest niepotrzebne. Jego zdaniem większość spraw w tym zakresie regulują z powodzeniem istniejące przepisy, przede wszystkim Kodeks postępowania cywilnego i Kodeks postępowania karnego.

"Ostatnie 20 lat udowodniło, że żadne Prawo prasowe nie jest potrzebne, bo nikt nie liczył się z jego istnieniem" - mówił Bratkowski. Według niego wielu dziennikarzy, redaktorów naczelnych i wydawców nie wie np., że redakcje mają - zgodnie z Prawem prasowym - obowiązek drukowania odpowiedzi. "Nieobecność tego prawa - praktycznie całkowita - w życiu naszych mediów potwierdza tezę, że żadnego Prawa prasowego nie trzeba" - ocenił. Jego zdaniem Prawo prasowe nosi "znamiona socjalistycznej regulacji" i nie zapewnia egzekucji swoich przepisów. "To Prawo prasowe było komponowane przez autorów mających niewielkie pojęcie o mediach w ogóle" - tłumaczył.

"Decydujące jest orzecznictwo w sprawach cywilnych. Nie ma żadnego prasowego postępowania, które by mogło znosić postępowanie cywilne. Jeżeli się występuje o wyrządzoną szkodę, jeżeli ktoś został poszkodowany na swoich dobrach osobistych, to służy temu postępowanie cywilne i ochrona z tytułu prawa cywilnego" - mówił Bratkowski.

Z Bratkowskim nie zgodził się dr Michał Zaremba z Instytutu Dziennikarstwa UW

Podkreślił, że również kwestie tajemnicy dziennikarskiej regulują praktycznie w całości odrębne przepisy, a prawo prasowe - bardzo ogólnie. "Tu decydujące jest prawo karne. Żadne prawo prasowe nie może ustalić, w jakim przypadku sąd może zwolnić od zachowania tajemnicy. Każda sprawa w tym zakresie musi być indywidualnie rozpatrywana przez sąd, musi być rozważana potencjalna szkodliwość ujawnienia tego rodzaju tajemnicy" - mówił. Dodał, że to właśnie prawo karne reguluje tę kwestię w zapisach o tajemnicy zawodowej (odnoszących się do różnych zawodów, np. lekarza, duchownego, adwokata).

Z Bratkowskim nie zgodził się dr Michał Zaremba z Instytutu Dziennikarstwa UW. "Gdyby nie było Prawa prasowego, trzeba by w oddzielnych przepisach zdefiniować, kto jest a kto nie jest dziennikarzem" - mówił. "Bo dziennikarz ma w niektórych kwestiach przywilej, np. właśnie w zakresie tajemnicy dziennikarskiej: nie musi składać zeznań, podczas gdy inni muszą" - tłumaczył.

Wiosną tego roku minister kultury Bogdan Zdrojewski zapowiadał, że jesienią trafi do Sejmu nowelizacja Prawa prasowego

Krytycznie o opinii, że prawo prasowe jest niepotrzebne wypowiadał się również Jacek Wojtaś z Izby Wydawców Prasy. "Znając świadomość prawną zwykłego obywatela, która jest zwykle niewielka, łatwiej sięgnąć do jednej, niezbyt długiej ustawy, niż szukać rozsianych, pojedynczych przepisów odnoszących się do dziennikarzy w różnych kodeksach, liczących setki artykułów" - oświadczył.

Obowiązująca ustawa Prawo prasowe została uchwalona w styczniu 1984 r., zawiera nieaktualne terminy i nazwy instytucji (m.in. Rada Prasowa, dalekopis, konstytucja PRL); nie zawiera żadnych przepisów dotyczących internetu.

Wiosną tego roku minister kultury Bogdan Zdrojewski zapowiadał, że jesienią trafi do Sejmu nowelizacja Prawa prasowego, której celem jest m.in. lepsza ochrona praw autorskich i wyeliminowanie reliktów PRL. Nowela ma wprowadzić obowiązek rejestracji wszystkich "publikacji prasowych", które ukazują się w internecie (niezależnie od tego czy mają odpowiednik drukowany, czy nie).