Syndyk to ma klawe życie. Im będzie mniej syndyków z licencją, tym lepiej dla nich. Reguła jest prosta – im ich mniej, tym większe na nich zapotrzebowanie.
Popyt na usługi syndyków poprawi nie tylko prestiż zawodowy, ale i status finansowy. Tak więc krokodylich łez wylewanych przez przedstawicieli samorządu nad znikomą liczbą syndyków z licencją nie można traktować zbyt poważnie. Syndyk z pewnością da radę. Tak jak da radę Ministerstwo Sprawiedliwości, które nie dopuści, by w kraju było stu syndyków a tysiące upadłości.