Szkoła Główna Handlowa oraz Politechnika Warszawska nie podawały warunków odpłatności. Zarządzenie rektora nie stanowi gwarancji, że informacja o podwyżce dotrze do studentów. Umowa uczelni ze studentem powinna określać precyzyjnie wysokość i termin zapłaty czesnego.
Wysokość opłat za naukę oraz opłat administracyjnych ogłaszana jest w tabeli ustalanej na każdy rok akademicki zarządzeniem rektora – tak brzmi jedno z zakwestionowanych przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów postanowień w umowach, które Szkoła Główna Handlowa podpisywała ze swoimi studentami. Takiego błędu nie ustrzegła się także Politechnika Warszawska, która zgodnie z wyrokiem Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów musi zapłacić karę w wysokości ponad 53 tys. zł. Dziś Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów ogłosi raport o łamaniu praw studenta.

Brak precyzji

Prawo o szkolnictwie wyższym przewiduje, że warunki odpłatności za studia muszą być określone bezpośrednio w pisemnej umowie zawartej między uczelnią a studentem.
– Warunki odpłatności za studia powinny być określone przede wszystkim precyzyjnie i obejmować szczegółowy wykaz nieodpłatnych usług edukacyjnych, które obejmują zwłaszcza egzaminy, złożenie i ocenę pracy dyplomowej, wydanie suplementu do dyplomu oraz procedurę wpisu na pierwszy i kolejne semestry studiów – mówi prof. dr hab. Dariusz Rott, rzecznik prasowy Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego.
Zdaniem UOKiK wzorzec umowy, jakim posługiwała się Szkoła Wyższa Handlowa, nie spełniał tego warunku. Umowy bowiem nie określały wysokości opłat oraz terminu ich uiszczania. Student, który chciał uzyskać takie informacje, musiał sięgnąć po tabelę opłat. Precyzyjne za to było postanowienie, które zobowiązywało studentów do terminowego regulowania płatności.
Podobną praktykę stosowała Politechnika Warszawska, na którą Urząd nałożył karę w wysokości ponad 53 tys. zł. Uczelnia odwołała się od tej decyzji, jednak 17 września Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów przyznał rację prezesowi UOKiK.



Bez powiadomienia

SGH została także ukarana za sposób informowania o zmianach wysokości czesnego. Uczelnia bowiem zwalniała się z obowiązku doręczenia studentom powiadomienia o wysokości opłat poprzez wydanie zarządzenia rektora.
– W ocenie Urzędu sposób powiadamiania przyjęty przez szkołę nie stanowi gwarancji, że ta informacja dotrze do studentów – tłumaczy Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel.
W efekcie studenci z braku wiedzy o podwyżce mogą zalegać z płatnościami.
Tymczasem prawo stanowi, że warunkiem koniecznym do związania studenta umową jest jej doręczenie. Ten obowiązek dotyczy także sytuacji, gdy uczelnia wprowadza zmiany do już obowiązującej umowy.
Prezes UOKiK nałożyła na SGH karę w wysokości ponad 270 tys. zł. Uczelnia odwołała się od tej decyzji. Teraz sprawie przyjrzy się Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Inne przewinienia

Politechnika Warszawska i SGH to niejedyne wyższe uczelnie, co do których działalności ma zastrzeżenia UOKiK. Obecnie Urząd prowadzi bowiem aż cztery postępowania przeciwko warszawskim uczelniom. Na czarnej liście UOKiK-u znalazły się: Akademia Wychowania Fizycznego, Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego oraz Akademia Sztuk Pięknych.
– Najczęstsze przypadki łamania praw studentów dotyczą klauzul zastrzegających niemożliwość zwrotu opłat, a także żądania różnego rodzaju opłat dodatkowych oraz odsetek lub kar pieniężnych, np. opłata za przywrócenie na listę studentów w przypadku wcześniejszego skreślenia, opłata za opóźnienie w złożeniu pracy dyplomowej – mówi Marta Miszczuk, prawnik w Kancelarii Nowakowski i Wspólnicy, członek Consortio Lex zrzeszonym w Eurojuris International.



Coraz więcej skarg

Studenci, którzy uznają, że ich uczelnia nie działa zgodnie z prawem, mogą także zgłosić się do rzecznika praw studenta, który działa od 2004 roku.
– Rzecznik przede wszystkim interweniuje w interesie pojedynczych studentów – doradza, informuje, żąda wyjaśnień od uczelni. W krytycznych sytuacjach nawet występuje o interwencję do ministra właściwego do spraw szkolnictwa wyższego – tłumaczy Robert Pawłowski, rzecznik praw studenta.
Liczba skarg kierowanych przez studentów ma tendencję wzrostową.
– Obecnie jest to około 3,5 tys. skarg rocznie. Zdecydowanie najwięcej skarg spływa w październiku, nawet do 30 dziennie – informuje Robert Pawłowski.
Co kilkanaście miesięcy na bazie zebranych skarg powstaje raport rzecznika, w którym przedstawione zostają propozycje zmian legislacyjnych, które mogą zapobiec łamaniu praw studenta.
– Jednym z efektów pierwszego raportu było wprowadzenie do ustawy obowiązku zawierania umów cywilnych między studentami i uczelniami wszędzie, gdzie występuje odpłatność za studia, a więc zarówno na uczelniach państwowych, jak i prywatnych – mówi Robert Pawłowski.
OPINIA
MAŁGORZATA KRASNODĘBSKA-TOMKIEL
prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów
Rejestr klauzul niedozwolonych zawiera już prawie 200 postanowień stosowanych przez różne placówki edukacyjne. Wielokrotnie w przypadku wykrywanych przez Urząd nieprawidłowości szkoły już w trakcie trwania postępowania zmieniają kontrakty, wykreślając nieuczciwe warunki. Rozpoczynający się rok akademicki skłania jednak do innej refleksji. Niestety, zdecydowana większość studentów nadal nie czyta umowy przed jej zawarciem. Podpisując umowę, zawsze trzeba zwrócić uwagę na wszystkie warunki zawarte w kontrakcie. Jeśli któryś z nich wydaje się studentowi wątpliwy, w każdym przypadku może liczyć na bezpłatną pomoc powiatowych lub miejskich rzeczników konsumentów.
Niedozwolone klauzule / DGP