Ministerstwo sprawiedliwości chce wprowadzić zmianę do kodeksu karnego przewidującą, że za zabójstwo funkcjonariusza publicznego w trakcie wykonywania przez niego obowiązków w ramach m.in. postępowania karnego, groziłaby kara co najmniej 14 lat pozbawienia wolności.

Jak poinformował dziś wiceminister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski, propozycja resortu ma związek z tragedią w Celestynowie, gdzie podczas wyjazdowego posiedzenia sądu zginęły dwie osoby, a dwie - w tym sędzia - zostały ranne.

"Chcemy wprowadzić tę nową kategorię zbrodni kwalifikowanej właśnie po to, żeby wszyscy obywatele mieli to poczucie, że ci, którzy wykonują obowiązki w imieniu państwa i dla państwa, są chronieni w taki sposób, żeby potencjalny sprawca nie tylko dwa razy się zastanowił, ale żeby nawet do głowy mu nie przyszło, że mógłby targnąć się na tego funkcjonariusza wykonującego swoje obowiązki" - powiedział Kwiatkowski w czwartek na konferencji prasowej w Łodzi.

Proponowana przez MS nowelizacja przewiduje, że w par. 1 art. 148, który za zabójstwo przewiduje kary od 8 lat pozbawienia wolności, 25 lat lub dożywotniego więzienia, znalazłby się zapis, że "kto zabija człowieka w celu udaremnienia lub utrudnienia postępowania karnego, karno-skarbowego, cywilnego, administracyjnego lub innego postępowania prowadzonego na podstawie przepisów ustawy albo w trakcie czynności procesowej prowadzonej w takim postępowaniu podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 14, karze 25 lat albo karze dożywotniego pozbawienia wolności".

"Nie można zrezygnować z wyjazdowych posiedzeń sądu"

Według wiceministra zapis w praktyce oznaczałby objęcie ochroną sędziów, prokuratorów, policjantów konwojujących oskarżonych na posiedzenia, ale także strony postępowania. "Były już w przeszłości takie zdarzenia, że mordowano świadków, dlatego z tej ochrony korzystaliby także świadkowie. Zakładamy, że to da większy komfort, bezpieczeństwo, a przez to uniemożliwi naciski w ramach toczących się postępowań" - dodał.

Podkreślił, że nie można zrezygnować z wyjazdowych posiedzeń sądu, ponieważ tryb ten jest wyjątkowo korzystny dla obywateli, ale - po zdarzeniach w Celestynowie - resort sprawiedliwości skierował pisma do prezesów sądów, w których uczula ich, żeby w szczególności w tych sprawach, które mogą stanowić podstawę do zachowań agresywnych, pamiętali, że sędziowie mogą korzystać z asysty policji w trakcie wykonywanych czynności.

Kwiatkowski zapowiedział też, że od października rozpoczną się specjalne szkolenia dla kilkuset sędziów i kuratorów, które obejmą techniki samoobrony, umiejętności negocjacyjne w sytuacjach zagrożenia i umiejętności zachowania się jako zakładnik w sytuacjach takich jak w Celestynowie.

"Liczę, że jeszcze jesienią projekt trafi do parlamentu"

W przyszłym tygodniu założenia nowelizacji kodeksu karnego mają zostać przesłane do uzgodnień międzyresortowych. Kwiatkowski liczy, że jeszcze jesienią projekt trafi do parlamentu. "Mam nadzieję, że posłowie i senatorowie, pomni tych tragicznych wydarzeń w Celestynowie, skorzystają z szybkiej ścieżki legislacyjnej tak, żeby w przyszłym roku ci, którzy w interesie obywateli, w imieniu państwa wykonują swoje obowiązki, mogli korzystać z tej lepszej ochrony prawnej" - zaznaczył wiceminister sprawiedliwości.

Do tragedii w podwarszawskim Celestynowie doszło we wtorek podczas wyjazdowego posiedzenia sądu (spowodowanego stanem zdrowia żony desperata), dotyczącego podziału majątku. W domu było siedem osób. Z ustaleń policji wynika, że w pewnym momencie 77-letni mężczyzna wyciągnął broń i zaczął strzelać. Zastrzelił swoją żonę i ranił syna (który w wyniku obrażeń zmarł), szwagra (został ciężko ranny m.in. w klatkę piersiową) i sędzię, a następnie próbował wzniecić pożar. Ogień ugasili przybyli na miejsce strażacy. Desperat trafił do szpitala.