Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski poinformował dziś, że na prośbę prezydenta Lecha Kaczyńskiego debata nad wetem do ustawy rozdzielającej funkcje ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, która miała odbyć się w Sejmie w tym tygodniu, została przeniesiona na kolejne posiedzenie.

"Kluby, po pewnych wahaniach, zgodziły się na moją propozycję, aby uszanować prośbę prezydenta, który zwrócił się o to, aby przesunąć ten punkt (debata nad wetem) na następne posiedzenie Sejmu" - powiedział Komorowski na briefingu w Sejmie.

Marszałek dodał, że w piśmie skierowanym do niego prezydent "użył sformułowania, które pozwala sądzić, że prezydent sam zamierza wystąpić w Sejmie jako osoba sprawozdająca własne stanowisko w tej kwestii".

"Prezydent nie podjął jeszcze ostatecznie decyzji, czy zabierze głos podczas tej debaty"

Prezydencki minister Andrzej Duda pytany przez dziennikarzy powiedział, że z pisma, które prezydent napisał do marszałka Sejmu wynika jednoznacznie, że Lech Kaczyński rozważa wystąpienie w Sejmie w sprawie ustawy rozdzielającej funkcje ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Duda zastrzegł jednak, że prezydent nie podjął jeszcze ostatecznie decyzji, czy zabierze głos podczas tej debaty, ale chciałby mieć taką możliwość.

"Pan prezydent napisał w swoim wniosku skierowanym do pana marszałka, że prosi o przełożenie tej debaty z uwagi na to, iż bardzo ważną kwestią jest rozdzielenie funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, i uniezależnienie prokuratora generalnego faktycznie od wpływania na to, w jaki sposób jest realizowany konstytucyjny obowiązek rządu, jakim jest zapewnienie bezpieczeństwa wewnętrznego i porządku publicznego" - powiedział prezydencki minister.

Jak zaznaczył, teraz odpowiedzialność polityczna jest bardzo prosta, bo premier może ministra sprawiedliwości, a jednocześnie prokuratora generalnego, jeśli coś dzieje się źle, odwołać. Minister przywołał sprawę odwołania ze stanowiska szefa resortu sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego w związku z - jak mówił - m.in. jego wypowiedziami związanymi ze śmiercią Krzysztofa Olewnika.

Prezydencki minister przekonywał, że takiej możliwości nie będzie w sytuacji, kiedy prokurator generalny stanie się podmiotem całkowicie niezależnym od władzy wykonawczej. Jego zdaniem, Rada Ministrów i premier sami się pozbawią możliwości wpływania, ale i zarazem - jak podkreślał Duda - odpowiedzialności.

"Niestety, ale konkluzja jest taka, że z tej nowelizacji wynika, iż szef rządu pan Donald Tusk chce się po prostu pozbyć odpowiedzialności za te kwestie" - ocenił prezydencki minister. Jak dodał, Tusk będzie mógł potem mówić: "Bardzo mi przykro, proszę państwa, uważam, że prokurator generalny wprawdzie funkcjonuje źle, złożyłem odpowiedni wniosek do Sejmu, ale nie udało się go przegłosować, to nie jest moja wina, nic nie jestem w stanie zrobić".

Duda pytany przez dziennikarzy dlaczego Lech Kaczyński chce zabrać głos w Sejmie podczas debaty o tej ustawie odparł, że prezydent uważa, że to "bardzo ważna sprawa, że sam zna doskonale te kwestie i te relacje, i zdaje sobie sprawę, jakie tam występują problemy".

"Pamiętajmy, że pan prezydent był ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym. Doskonale wie, jak funkcjonuje ten system, przeanalizował bardzo dokładnie to, jakie są postanowienia ustawy, do czego one prowadzą i jego stanowisko jest absolutnie jednoznaczne, że ta ustawa przy tych rozwiązaniach jest po prostu z punktu widzenia bezpieczeństwa obywateli nie do przyjęcia" - podkreślał Duda.



"Byłoby to wydarzenie bezprecedensowe"

Nieoficjalnie ze źródeł zbliżonych do otoczenia prezydenta PAP dowiedziała się, że Lech Kaczyński tuż przed wylotem do Stanów Zjednoczonych dowiedział się, że głosowanie nad wetem do tej ustawy ma odbyć się w Sejmie jeszcze w tym tygodniu. Jak relacjonował współpracownik prezydenta, Lech Kaczyński od razu zdecydował się na zwrócenie się z wnioskiem do marszałka Sejmu o przesunięcie debaty nad tym punktem na czas, kiedy będzie już w kraju i będzie miał możliwość zabrać głos osobiście.

"Byłoby to wydarzenie bezprecedensowe" - ocenił ten fakt Komorowski, zwracając uwagę, że do tej pory stanowisko Lecha Kaczyńskiego, m.in. w sprawie weta, prezentowali ministrowie z Kancelarii Prezydenta. "Byłoby to niesłychanie ciekawe" - dodał marszałek.

Jak zaznaczył, zgodnie z wolą prezydenta przesunął termin debaty na kolejne posiedzenie Sejmu. "Oczekujemy z największym zainteresowaniem, czy prezydent rzeczywiście zdecyduje się wystąpić w ramach debaty. Bezprecedensowa sytuacja polegałaby na tym, że siłą rzeczy byłaby to dyskusja z prezydentem" - powiedział Komorowski.

Pytany, dlaczego prezydent chciałby osobiście uzasadniać swoją decyzję w sprawie rozdzielenia funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, marszałek odpowiedział, że może to wynikać "bardzo poważnego przywiązania do własnych poglądów". "Nie mnie jest wnikać w intencje prezydenta. Przez grzeczność starałem się spełnić tego rodzaju oczekiwanie, jeśli ono nie burzy porządku obrad" - dodał Komorowski.

"Dwa tygodnie mogą być wykorzystane, by namawiać lewicę do zmiany stanowiska"

Nie wykluczył jednak, że najbliższe dwa tygodnie mogą być wykorzystane, by "namawiać lewicę do zmiany stanowiska" w kwestii prezydenckiego weta. Głosowanie za odrzuceniem weta deklarowały dotychczas kluby PO, PSL i Lewicy, weto popiera PiS.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński, pytany przez dziennikarzy o przekonywanie SLD do zmiany zdania, powiedział, że nie widzi żadnych szans, aby lewica miała zmienić zdanie. "Żadnych usiłowań w tym kierunku nie podejmujemy, wiemy, jakie jest stanowisko lewicy" - dodał J. Kaczyński.

"Pierwsza ustawa w tej sprawie była autorstwa Sojuszu"

Szef SLD Grzegorz Napieralski podkreślił natomiast, że pierwsza ustawa w tej sprawie była autorstwa Sojuszu. "Więc nie możemy być przeciwko swoim pomysłom. Uznajemy, że projekt, który przygotowała PO, jest bardzo podobny do naszego pomysłu" - dodał.

Nowelizacja ustawy o prokuraturze rozdziela funkcje ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Miałaby ona wejść w życie od 31 marca przyszłego roku. Na mocy ustawy prokurator generalny byłby od 2010 r. powoływany przez prezydenta na jedną sześcioletnią kadencję, spośród dwóch kandydatów. Mają ich wskazywać Krajowa Rada Sądownictwa i nowe ciało - Krajowa Rada Prokuratorów.

Nowelizacja przewiduje też likwidację Prokuratury Krajowej i wprowadzenie w jej miejsce Prokuratury Generalnej.

Prezydent - jak podkreślali w ostatnich dniach jego współpracownicy - od początku był przeciwny rozdzielaniu funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Jak mówił w miniony piątek szef prezydenckiej kancelarii Władysław Stasiak, "z punktu widzenia przeciętnego Polaka" rozdzielenie tych funkcji "jest to wyraźny krok wstecz, jeżeli chodzi o bezpieczeństwo Polaków".