Wykonaliśmy kawał dobrej roboty - tak oceniła śledztwo w sprawie afery korupcyjnej w ZUS prokurator apelacyjna szczecińskiej prokuratury Beata Nowakowska. Zaznaczyła, że działania, które doprowadziły do zatrzymania pięciu podejrzanych były "wielką, precyzyjnie przeprowadzoną akcją".

O przebiegu tego śledztwa i zarzutach postawionych zatrzymanym poinformowano w poniedziałek dziennikarzy w Szczecinie.

Prok. Nowakowska powiedziała, że prokuratura została w maju 2008 r. poinformowana przez przedsiębiorcę, który twierdził, że był nakłaniany do dania łapówki. W działaniach prowadzonych od czerwca 2008 r. wzięło udział 180 funkcjonariuszy ABW. W końcowej fazie przesłuchano jednocześnie 80 osób i dokonano 34 przeszukań. "To było wielkie, trudne pod względem logistycznym przedsięwzięcie. Wszystko poszło bardzo sprawnie" - podkreśliła Nowakowska.

Prokurator okręgowy Józef Skoczeń ujawnił zarzuty postawione podejrzanym

Były prezes ZUS Sylwester R. usłyszał sześć zarzutów dotyczących łapownictwa; czerpania korzyści majątkowych w związku z pełnioną funkcją. Miał przyjmować prezenty m.in. telewizor, pobyt w hotelu i materiały budowlane wartości 10 tys. zł oraz usługi budowlane warte 11 tys. zł. Miał również przyjąć korzyść w postaci sprowadzenia, zorganizowania odprawy celnej samochodu i zapłacenia związanych ze sprowadzeniem auta opłat w wysokości 10 tys. zł.

Dyrektor szczecińskiego oddziału ZUS Tadeusz D. usłyszał zarzuty zarówno dawania łapówek(wręczenia telewizora wartego 3 tys. zł b. prezesowi ZUS, materiałów i usług budowlanych, sprowadzenia samochodu i pobytu w ośrodku wypoczynkowym) jak i nakłaniania do wręczania sobie korzyści majątkowych. Miał nakłaniać do dania mu łapówki w wysokości 30 tys. zł w zamian za zlecenia na prace dla ZUS. Pozostali trzej oskarżeni usłyszeli po jednym zarzucie.

Prokurator Nowakowska wyjaśniła, że oskarżeni "mieli "spółdzielnię", która zajmowała się stwarzaniem dobrego nastroju przełożonych i spełnianiem ich zachcianek w zamian za ich przychylność i nie reagowanie na nieprawidłowości". Dodała, że przy przestępstwach korupcyjnych nie zawsze ważna jest kwota. "Nie muszą to być miliony, ale liczy się fakt, że dopuszczają się tego osoby obdarzone dużym zaufaniem społecznym" - powiedziała.



Prok. Skoczeń zaznaczył, że aresztowani w tej sprawie mają poważne zarzuty korupcyjne zagrożone karą od ośmiu do dziesięciu lat pozbawienia wolności. "Powinni zostać w areszcie, żeby nie dopuścić do matactwa" - powiedział.

Dodał, że od momentu zatrzymania pięciu podejrzanych do prokuratury zgłaszają się osoby, które chcą podawać informacje o nieprawidłowościach w ZUS. "Te osoby, które ujawnią fakty związane z korupcją, zgodnie z prawem nie będą podlegały karze" - podkreślił.

Prokuratorzy poinformowali, że śledztwo trwa i nie można ujawniać jego szczegółów

Działania zainicjowano na terenie Szczecina, ale to dopiero pierwszy etap, bo sprawa jest rozwojowa.

Prok. Nowakowska uspokoiła, że "prowadzone w ZUS działania nie mają wpływu na działalność merytoryczną firmy" i klienci ZUS nie muszą się niczego obawiać.

W miniony wtorek ABW na polecenie prokuratury zatrzymała ówczesnego prezesa ZUS Sylwestra R., dyrektora szczecińskiego oddziału ZUS Tadeusza D. i trzech innych podejrzanych w sprawie. W trakcie przesłuchań w Prokuraturze Okręgowej w Szczecinie tylko zastępca dyrektora szczecińskiego oddziału ZUS Jan A., któremu postawiono zarzut wręczenia korzyści majątkowej, przyznał się do winy. Pozostali złożyli obszerne wyjaśnienia, ale do zarzutów się nie przyznali. Sąd zdecydował o trzymiesięcznym areszcie dla tej czwórki. Nie zastosował aresztu tylko wobec Jana A.