Kandydaci mieli zbyt mało czasu na rozwiązanie kazusów składających się na drugi etap egzaminu na aplikację ogólną. Niezależnie od tego do krakowskiej szkoły dostanie się co trzeci zdający.
Do 12 września ma potrwać sprawdzanie prac napisanych w sobotę przez 953 kandydatów na aplikację ogólną. Wiele wskazuje na to, że członkowie komisji egzaminacyjnej będą potrzebować więcej czasu.
– Powinniśmy zdążyć ocenić prace w ustawowym terminie. Na razie sprawdzanie przebiega powoli. Wynika to przede wszystkim z faktu, że wszystkie prace zostały napisane pismem ręcznym i są często trudne do przeczytania – tłumaczy Jarosław Matras, sędzia Sądu Najwyższego i przewodniczący Komisji Konkursowej. Oceny każdej pracy pisemnej dokona niezależnie od siebie dwóch członków komisji.
Kandydaci musieli wykazać się umiejętnością logicznego myślenia i prawniczej argumentacji.
– Oznacza to, że egzaminatorzy nie będą brali pod uwagę wyłącznie tego, czy odpowiedź jest identyczna z kluczem odpowiedzi, ale także to, jak zdający uzasadnił swoje poglądy – podkreśla sędzia Beata Morawiec z Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury.
Podczas egzaminu kandydaci musieli rozwiązać trzy kazusy – z prawa karnego, cywilnego i administracyjnego.
– W kazusie z prawa karnego sprawca wcześniej skazany za przestępstwo stręczycielstwa włamał się do mieszkania i ukradł telefon komórkowy o wartości 250 zł. Jednocześnie uszkodził zamek w drzwiach – tłumaczy Łukasz z Warszawy.
Prokurator oskarżył sprawcę o popełnienie przestępstwa kradzieży oraz uszkodzenie mienia. Sąd w wyroku podzielił pogląd prokuratora i orzekł przepadek. Zdający musieli ocenić trafność tego rozstrzygnięcia.
– Należało wskazać, czy przedstawione zdarzenie nosiło cechy przestępstwa czy wykroczenia. Dodatkowo, czy słuszne było orzeczenie przepadku oraz odpowiedź na pytanie, jak wcześniejsza karalność sprawcy wpływa na jego odpowiedzialność – mówi Kamil z Krakowa.
Rozwiązując zadanie z prawa cywilnego, zdający musieli się zmierzyć z odpowiedzialnością odszkodowawczą z tytułu uszkodzenia samochodu. W przypadku prawa administracyjnego należało wykazać się wiedzą z zakresu pomocy społecznej i przepisów o postępowaniu przed sądami administracyjnymi.
Większość zdających narzekała na trudne pytania.
– Na rozwiązanie było też mało czasu. Kazusy były obszerne i rozbudowane, poruszały wiele problemów, do których nie można się było odnieść – piszą na internetowym forum GP uczestnicy egzaminu.
Zdaniem ekspertów stopień trudności wynikał ze stopnia przygotowania poszczególnych kandydatów do egzaminu.
– Ważne było doświadczenie wyniesione z uczelni. Są takie, gdzie formą prowadzenia zajęć jest rozwiązywanie kazusów. Niestety, na większości takie zajęcia nie były prowadzone – tłumaczy Beata Morawiec.
Niezależnie od poziomu prac na kandydatów czeka 300 miejsc na aplikacji ogólnej.
3 kandydatów przypada obecnie na jedno miejsce na aplikacji ogólnej