W najbliższym czasie nie powstaną zamiejscowe ośrodki generalnego inspektora ochrony danych osobowych. Nie ma na to pieniędzy w budżecie.
Nad prezydenckim projektem nowelizacji ustawy o ochronie danych osobowych pracują obecnie komisje sejmowe. W związku z wprowadzonymi przez posłów zmianami resort spraw wewnętrznych i administracji przygotował kolejny projekt stanowiska rządu co do niektórych z nich. I tak Rada Ministrów negatywnie ocenia propozycję wprowadzenia wymogu posiadania przez zastępcę generalnego inspektora ochrony danych osobowych wykształcenia prawniczego. Krytycznie odnosi się też do rozszerzenia w sposób nieprecyzyjny uprawnienia występowania generalnego inspektora do organów publicznych z wnioskami, których celem jest zapewnienie skutecznej ochrony danych osobowych. Resort twierdzi, że takie wystąpienia musiałyby stanowić prawnie uregulowaną formę poprzedzającą postępowanie administracyjne.
– Wymagałoby to całkowitej przebudowy procedury określenia, jakie metody i środki odwoławcze przysługują od takiego wystąpienia – uważają autorzy stanowiska.
Są też zdania, że obecnie nie jest najlepsza pora na uchwalanie przepisów umożliwiających powoływanie w terenie delegatur GIODO.
– W dzisiejszej sytuacji budżetowej problemy logistyczne, organizacyjne i finansowe związane z utworzeniem kilku lub kilkunastu ośrodków zamiejscowych mogłyby stanowić zbyt duże obciążenie dla budżetu państwa – dodaje ministerstwo, proponując przedłużenie vacatio legis postulowanego rozwiązania.
Natomiast akceptację rządu ma propozycja wprowadzenia karalności udaremniania lub utrudniania kontroli w zakresie ochrony danych osobowych prowadzonej przez upoważnioną osobę. Kodeks karny przewiduje wprawdzie kary za takie czyny, ale zawęża grono osób, które takiej odpowiedzialności podlegają. Oczywiście, autorzy stanowiska, zakładają konieczność ustalenia w nowelizacji podmiotów uprawnionych do prowadzenia kontroli ochrony danych. Są też zdania, że zgodnie z systematyką przyjętą w k.k. karą za utrudnianie kontroli powinna być tylko jedna sankcja do trzech lat pozbawienia wolności (nie wyklucza to możliwości orzekania grzywny lub ograniczenia wolności na zasadach ogólnych).
Autorzy stanowiska wyrażają nadzieję, że ich uwagi zostaną uwzględnione przez posłów w dalszych pracach parlamentarnych.