Co raz więcej osób przywozi z wakacji egzotyczne pamiątki. Większość z nich nie zdaje sobie sprawy z faktu, że wwiezienie do Polski takich wyrobów jak misa ze skorupy żółwia, czy pasek ze skóry krokodyla to przestępstwo. Grozi za to kara do 5 lat więzienia.

Tylko od początku tego roku służby celne zatrzymały około 130 turystów-przemytników. Z roku na rok ich liczba rośnie. Większość osób podejmujących próbę wwiezienia do Polski wyrobów ze zwierząt uznanych za gatunki chronione, nie ma świadomości, że jest to przestępstwo, za które grozi do 5 lata więzienia.

Zamiast wspomnień – komisariat

Osoby, którym na bazarze w Egipcie czy Kenii wpadnie w oko jakaś egzotyczna pamiątka, powinny upewnić się, z czego została wykonana. Jeżeli okaże się, że przedmiot został zrobiony ze zwierzęcia lub rośliny uznanych za gatunki zagrożone, lepiej nie ryzykować jego przywozu do Polski. Może się bowiem okazać, że na lotnisku służby celne zarekwirują naszą pamiątkę, a my sami trafimy na komisariat policji.
- Pamiętam przypadek jednej turystki, która próbowała wwieźć do Polski obraz namalowany na skórze słonia. Była bardzo zdziwiona, gdy dowiedziała się, że jest to przestępstwo. Tłumaczyła, że przecież kupiła obraz legalnie w sklepiku celnym na lotnisku w Nairobi – podaje przykład Witold Lisicki, rzecznik prasowy ze Służby Celnej w Warszawie.
Liczba takich przypadków z roku na rok rośnie. Zaskoczony turysta-przemytnik wraz z przewożonym przedmiotem zostanie przekazany w ręce policji, ponieważ popełnił przestępstwo. Sprawy następnie toczą się pod nadzorem prokuratora, który zdecyduje, czy sprawę skierować do sądu czy też umorzyć – tłumaczy Witold Lisicki.

Turysta – podsądny

O karze dla niefrasobliwego turysty zdecyduje sąd. Trudno przewidzieć, czy będzie ona surowa, czy raczej podróżnik zostanie potraktowany z wyrozumiałością. Wszystko zależy od konkretnych okoliczności.
- Trzeba przede wszystkim odróżnić nieświadomych turystów od przemytników, którzy czerpią z tego procederu korzyści majątkowe. Ci pierwsi najczęściej przewożą przedmioty wykonane z zagrożonych gatunków. Natomiast, jeżeli ktoś próbuje wwieźć żywe zwierzęta i to w większych ilościach, to można zaryzykować stwierdzenie, że jest to zawodowy przemytnik – mówi Witold Lisicki.
Zdarza się, że sądy umarzają sprawy przeciwko nieświadomym turystom. Były jednak przypadki skazania na karę grzywny i przepadek mienia. Jak dotąd nie są jednak znane sytuacje, w których sąd skazał podróżnego na pozbawienie wolności. Te kary są zarezerwowane przede wszystkim dla zwykłych przemytników handlujących wyrobami z zagrożonych gatunków, a nie dla nieświadomych turystów.



Koralowce i krokodyle główki

Co najczęściej próbują wwieźć turyści? Zdaniem Witolda Lisickiego wszystko zależy od mody. Jak wspomina, kilka lat temu turyści masowo próbowali przemycić spreparowane główki małych krokodyli. Dziś takich przypadków już jest niewiele.
Co roku nie słabnie zainteresowanie drobnymi przedmiotami galanteryjnymi, takimi jak: paski, torebki, portfele ze skóry węża lub krokodyla, muszle, kolczyki czy naszyjniki z kości słoniowej. Zdarzają się także przypadki przywozu kawioru ze Wschodu.
- W tym roku furorę robią kawałki koralowców. Nie mniej popularne są nalewki alkoholowe z zatopionymi w nich wężami – mówi Witold Lisicki.
Jak jednak zaznacza zdarzały się także przypadki próby wwiezienia pianina z klawiszami z kości słoniowej, a nawet wypchanego kota afrykańskiego.
Turyści przewożą zakazane pamiątki z kilku części świata. Najczęstszy kierunek to państwa śródziemnomorskie, afrykańskie (głównie z Egiptu, Tunezji, Kenii i RPA) oraz azjatyckie (Tajlandii i Malezji). W tych krajach bowiem występują ginące gatunki, a handel tego rodzaju przedmiotami jest powszechny. Poza tym są to państwa, do których Polacy podróżują najczęściej. Znacznie rzadziej wybierają się do Ameryki Południowej, czy Australii.



Czujni celnicy

Służba celna, zwłaszcza w okresie wakacyjnym, ma dużo pracy przy rewidowaniu niefrasobliwych turystów. Celnicy posiadają jednak różne mechanizmy, które ułatwiają kontrole.
- Nasze zadanie jest utrudnione, gdy turyści próbują przemycać małe przedmioty. Są one bowiem najczęściej umieszczane w walizkach, wśród osobistych rzeczy podróżującego. Z drugiej jednak strony turyści najczęściej nie próbują ukryć przywożonych przedmiotów, gdyż nie wiedzą, że jest to zabronione – wyjaśnia Witold Lisicki.

Turysto – sprawdź nim kupisz

Na świecie jest obecnie ponad 800 gatunków zwierząt i roślin objętych całkowitym zakazem międzynarodowego handlu, a dalsze 30 000 jest ściśle chronionych Konwencją Waszyngtońską (CITES). Nic więc dziwnego, że zwykły Kowalski może nie orientować się, co ma prawo przywieźć do Polski, a co narazi go na nieprzyjemności. Aby pozbyć się tej niepewności, wystarczy sprawdzić wykaz zamieszczony na internetowej stronie Ministerstwa Finansów, a w razie dalszych wątpliwości skontaktować się np. telefonicznie ze służbami celnymi.
Może dzięki temu nasza pamiątka z podróży trafi na półkę naszego regału, a nie do policyjnego aresztu…

5 lat pozbawienia wolności – maksymalna kara za wwiezienie przedmiotów wykonanych z gatunków zwierząt i roślin objętych całkowitym zakazem międzynarodowego handlu
NAJCZĘŚCIEJ PRZYWOŻONE, A ZAKAZANE PAMIĄTKI Z EGZOTYCZNYCH KRAJÓW:
1) kawałki koralowców,
2) torebki, paski, portfele, buty ze skóry krokodyla, węża, itp.,
3) spreparowane części zwierząt, np. główki krokodyli,
4) chińskie medykamenty wykonane z ginących zwierząt lub roślin,
5) nalewki alkoholowe z zatopionymi wężami,
6) misy wykonane z muszli żółwi,
7) kolczyki, naszyjniki, pierścionki, szachy z kości słoniowej