Za legalizację samowoli inwestor ponosi wygórowane opłaty, bez względu na przewinienie. Konieczne jest wprowadzenie przepisów, które uzależnią wysokość kar od ciężaru wykroczenia. Bezpłatna legalizacja samowoli sprzed 1995 roku nie jest możliwa, bo zaskarżono przepisy do TK.
ANALIZA
Przepisy o legalizacji samowoli budowlanych, wbrew intencjom ustawodawcy, odgrywają coraz mniejszą rolę. Blokadą dla inwestorów są wygórowane opłaty legalizacyjne. Na przykład za legalizację domu jednorodzinnego trzeba zapłacić 50 tys. zł, a garażu 25 tys. zł. Dla właścicieli takich obiektów kary te są za wysokie. Są oni więc zmuszeni do rozbierania swoich budynków. Taka jest bowiem konsekwencja niezapłacenia opłaty legalizacyjnej w terminie.
– W trakcie budowy domu zdecydowałem się na dobudowanie do niego garażu. Kierownik budowy zapewniał mnie, że zmiany zostaną uwzględnione w projekcie. Okazało się jednak inaczej i teraz nadzór budowlany straszy mnie 50 tys. zł grzywny albo rozbiórką domu. Nie stać mnie na zapłacenie takich pieniędzy i nie wiem, co mam zrobić – pisze do GP, prosząc o pomoc, Tadeusz z Gliwic.

Bariery finansowe

Wysokie opłaty legalizacyjne to efekt złego systemu ich naliczania. Opłata ta w żaden sposób nie jest bowiem uzależniona od rodzaju przewinienia, jakiego dopuścił się inwestor. Nie jest ona też zależna od stopnia zaawansowania prac. Nie ma żadnego znaczenia, czy inwestor ukończył już budowę domu, czy dopiero przystąpił do prac.
– Opłata legalizacyjna jest uzależniona od rodzaju obiektu i celu, jakiemu ma służyć, oraz od jego kubatury – wyjaśnia Elżbieta Pawlikowska, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Oławie.
Zdaniem ekspertów od prawa budowlanego to właśnie taki sposób naliczania opłaty jest główną barierą w legalizacji samowoli. W wielu przypadkach kara wielokrotnie przekracza bowiem koszt całej inwestycji. Jeżeli ktoś na przykład dobudował do domu zwykły ganek, musi zapłacić taką samą karę, jakby samowolnie wybudował cały dom – 50 tys. zł.
– Naturalną rzeczą powinno być to, że jeżeli ktoś wybudował niezgodnie z przepisami cały dom, to powinien ponieść wyższą karę niż osoba, która do domu niezgodnie z przepisami dobudowała tylko ganek – uważa Mariusz Linettej, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Inowrocławiu.



Waga przewinienia

Wysokie opłaty legalizacyjne przynoszą Skarbowi Państwa straty. Inwestorzy często wolą bowiem rozebrać obiekt niż płacić za legalizację. Dzieje się tak nawet gdy wybudowany budynek jest zgodny z sąsiednią zabudową i planem zagospodarowania i inwestor nie miałby większych trudności z jego zalegalizowaniem. Inwestorów nie stać bowiem na zapłatę nakładanych na nich kar.
– Przy obliczaniu wysokości opłaty legalizacyjnej nie uwzględnia się takich czynników, jak sytuacja rodzinna czy możliwości finansowe sprawcy samowoli budowlanej. Takie działania stanowią uszczuplenie dochodów budżetu państwa – wyjaśnia Robert Dziwiński, główny inspektor nadzoru budowlanego.
Eksperci prawa budowlanego postulują więc wprowadzenie przepisów, które uzależniałyby wysokość opłat legalizacyjnych od rodzaju przewinienia.
– Należałoby się zastanowić nad zmianą obowiązującego obecnie systemu naliczania opłat legalizacyjnych i stworzyć bardziej sprawiedliwy. Można wprowadzić np. wskaźnik procentowy od kosztorysowej wartości wykonanych robót – mówi Małgorzata Mazur, wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego w Katowicach. – Kosztorys sporządzałaby osoba uprawniona na zlecenie organu nadzoru budowlanego, ale koszty tego opracowania ponosiłby inwestor – wyjaśnia.
Postulaty zmian w zakresie sposobu naliczania opłat legalizacyjnych oraz upraszczania procedur legalizacji samowoli budowlanych nie są niczym nowym. Przyjęta przez Sejm 23 kwietnia nowelizacja prawa budowlanego przewiduje automatyczną i bezpłatną legalizację samowoli wybudowanych przed 1995 rokiem.

Bezpłatna legalizacja

– Wprowadzenie takiej abolicji jest potrzebne, bowiem raz na zawsze trzeba uregulować stan prawny budynków, które od wielu lat są użytkowane – wyjaśnia potrzebę wprowadzenia zmian posłanka PO Aldona Młyńczak, sprawozdawca ustawy w Sejmie.
Abolicja ma pomóc właścicielom samowolnie wzniesionych obiektów, którzy dziś mają problemy z ich sprzedażą, podziałem czy przekazaniem w akcie darowizny. Ma ona też usprawnić pracę nadzoru budowlanego.
– Po kilkunastu latach nadzór budowlany ma coraz więcej trudności z udowodnieniem właścicielowi, że dopuścił się samowoli budowlanej. Jeżeli budynek nie był przedmiotem postępowania prowadzonego przez nadzór budowlany, tzn. że został wybudowany zgodnie ze sztuką budowlaną – mówi Mariusz Linettej. – Przedawnieniu ulegają nawet najcięższe zbrodnie – przypomina.

Problemy z nadzorem

Na razie nie wiadomo jednak, od kiedy inwestorzy będą mogli skorzystać z bezpłatnej legalizacji. Prezydent skierował bowiem nowelizację prawa budowlanego do Trybunału Konstytucyjnego i bez wyroku stosowanie tych przepisów nie jest możliwe. Nadzór budowlany będzie więc musiał nadal nakładać surowe kary, choć ma z tym problemy. Ostatni raport Najwyższej Izby Kontroli (NIK) wykazał bowiem, że inspektorzy w niewłaściwy sposób naliczają opłaty legalizacyjne i rozkładają je na raty. Zdaniem NIK może to wskazywać na występowanie mechanizmów korupcjogennych.
5,1 tys. nakazów rozbiórki wydali inspektorzy nadzoru budowlanego w 2008 roku