Potępiając Rosję i żądając pełnego wycofania jej wojsk na pozycje sprzed wybuchu konfliktu z Gruzją, szefowie państw i rządów zebrani w poniedziałek na szczycie w Brukseli wstrzymali rozmowy o nowym partnerstwie UE-Rosja.

Aby wzmóc presję na Rosję, prezydent Francji Nicolas Sarkozy zapowiedział, że w poniedziałek 8 września uda się z kolejną misją do Moskwy, w towarzystwie przewodniczącego Komisji Europejskiej Jose Barroso i koordynatora unijnej dyplomacji Javiera Solany.

"Jednoznacznie potępiamy nieproporcjonalną reakcję Rosjan. Powrót do stref wpływów jest nie do zaakceptowania. Jałta to przeszłość - powiedział Sarkozy na konferencji prasowej. - Jednocześnie jesteśmy świadomi naszej odpowiedzialności za dalszy dialog z naszymi rosyjskimi sąsiadami. Będziemy kontynuować mediację pomiędzy stronami".

Podkreślając zasadę integralności terytorialnej Gruzji, przywódcy zażądali od Rosji pełnego respektowania porozumienia osiągniętego przy udziale Sarkozy'ego 12 sierpnia. Chodzi o całkowite wycofanie rosyjskich wojsk, zastąpienie patroli rosyjskich w Abchazji i Osetii Południowej międzynarodowymi obserwatorami oraz otwarcie międzynarodowych rozmów o statusie tych regionów. Za tydzień Sarkozy ma przekonywać do tego prezydenta Rosji Dmitrija Medwiediewa.

Od poszanowania porozumienia UE uzależnia przyszłe stosunki z Rosją

"Ten kryzys oznacza, że musimy przeegzaminować nasze kontakty. Do partnerstwa trzeba dwojga" - tłumaczył Sarkozy. "Jest jasne, że w świetle ostatnich wydarzeń nie możemy iść dalej tak, jakby nic się nie stało" - wtórował mu Barroso.

We wnioskach końcowych zostało wprost zapisane, że "posiedzenia dotyczące negocjacji w sprawie umowy o partnerstwie zostają wstrzymane do czasu wycofania się oddziałów na pozycje zajmowane przed 7 sierpnia".

Według polskiego premiera Donalda Tuska przyjęcie takiego "jednolitego, dosadnego i stanowczego" stanowiska daje nadzieję, że "druga wyprawa moskiewska Sarkozy'ego może przynieść efekty lepsze niż pierwsza". Także prezydent Lech Kaczyński wyraził nadzieję, że konflikt gruziński zakończy się pozytywnie. "Jesteśmy na dobrej drodze, bardzo dużo zależy od tego co prezydent Sarkozy osiągnie w Moskwie" - powiedział dziennikarzom.

Francuski prezydent podkreślał, że UE liczy na rozwiązanie konfliktu w drodze "dialogu i dyplomacji". "Jeśli to zadziała, to UE pokaże swoją skuteczność. Jeśli to nie zadziała, to wszyscy się zbierzemy ponownie i podejmiemy kolejne decyzje, jesteśmy co do tego zgodni" - oświadczył Sarkozy.

"Jeżeli nie dojdzie do wycofania wojsk i prezydent Sarkozy nie odniesie sukcesu, to wtedy 15-16 października (podczas kolejnego szczytu UE) trzeba będzie przejść do zupełnie innych działań" - powiedział prezydent Lech Kaczyński.

Na razie Sarkozy stanowczo odrzucił pomysł sankcji przeciwko Rosji

"Nie ma co prężyć muskułów, używać takich sposobów jak demonstracja siły, sankcje, retorsje. Komu to służy? Nikomu - powiedział. - Jeśli nadejdzie odpowiedni moment, to wezmę na siebie tę odpowiedzialność. Ale ten moment jeszcze nie nadszedł. Trzeba 8 września dać szansę dyplomacji".

Wnioski końcowe głoszą, że UE "zachowa czujność" i przeprowadzi "dogłębną i uważną" analizę wszystkich aspektów stosunków z Rosją, w perspektywie szczytu, który ma się odbyć 14 listopada w Nicei. "Jesteśmy przekonani, że we własnym interesie Rosji leży unikanie izolowania się od Europy" - brzmi dokument.

Przywódcy postanowili też powołać specjalnego przedstawiciela ds. kryzysu w Gruzji, nie precyzując jednak jego zadań. Podkreślili swoją gotowość do zwiększenia swej obecności w terenie, zarówno w ramach międzynarodowej misji obserwacyjnej OBWE w Osetii Południowej, jak i Europejskiej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony (EPBO), oraz udziału w odbudowie Gruzji. Zapowiedzieli także szybkie zwołanie przez UE konferencji donatorów.

Ogłosili również zamiar zacieśnienia stosunków z Gruzją dzięki wprowadzeniu dla Gruzinów ułatwień wizowych, z jakich korzystają już Rosjanie i posiadacze rosyjskich paszportów w Abchazji i Południowej Osetii. Ponadto UE i Gruzja mają podpisać umowę o ustanowieniu strefy wolnego handlu, "kiedy tylko spełnione zostaną warunki".

Czterogodzinny szczyt, zwołany przez Francję na wniosek m.in. Polski, miał pokazać, że "27" potrafi mówić jednym i zdecydowanym głosem. "Kompromis był dość łatwy do uzyskania" - cieszył się Sarkozy, podkreślając, że od początku kryzysu UE odgrywa pierwszoplanową rolę w jego rozwiązaniu.