Kancelarie prawne starają się nie tylko zatrzymać dobrych pracowników, ale i klientów. Problem powstaje, gdy dobry prawnik zmienia miejsce pracy, a ze sobą zabiera klientów.

W branży prawniczej jest tak samo, jak w każdej innej. Odejście prawnika z kancelarii często niesie ze sobą dodatkowe konsekwencje w postaci utraty nie tylko dobrego pracownika, ale i klienta. Prawnik, który długo obsługuje np. daną firmę, przyzwyczaja do siebie klienta. Gdy zmienia pracę, to - niejednokrotnie - klient podąża za nim. Na rynku pracy zaoferowanie innej kancelarii nie tylko umiejętności, doświadczenia, ale także nowego klienta jest atutem takiej osoby.
Jarosław Chałas, partner zarządzający w Kancelarii Prawnej Chałas i Wspólnicy zaznacza, że dzięki temu istnieje możliwość pozyskania zarówno pracownika, jak i nowych klientów. Przyznaje, że jest to często z korzyścią także dla klienta, gdyż mogą oni liczyć na dalszą współpracę z osobą zaznajomioną z ich sprawami.
- Jednak w przypadku, gdy takie przejęcie miałoby naruszyć postanowienia umowne, jakimi przychodzący prawnik związany był z dotychczasową kancelarią, przejęcie klientów uznać należałoby jako nieakceptowalne - podkreśla Jarosław Chałas.
W związku z istniejącym ryzykiem część kancelarii stara się ograniczać kontakty prawników z klientami, stosując rotacje osób ich obsługujących. Niektóre zawierają ze swoimi pracownikami umowy, w których starają się ograniczyć proceder zabierania ze sobą klientów przez odchodzących prawników.
- Takie umowy mogą w pewnym sensie ograniczać ten proceder, lecz nie od dziś wiadomo, iż prawnicy o ugruntowanej na rynku pozycji, przechodząc do innej kancelarii, przyprowadzają do niej bez najmniejszych problemów również swoich klientów - mówi Ewelina Skocz, HR Manager w Business Consulting Systems. Dodaje, że klient bardziej przywiązuje się do samego prawnika niż kancelarii.
- Klienci chcą podążać za swoim prawnikiem, który prowadzi ich w gąszczu przepisów, zmian. Fakt ten wykorzystują kancelarie, które tworzą dopiero swój portfel klientów. Zdarza się, iż w przypadku migracji prawnika z klientami, migrują także młodsi prawnicy z jego zespołu - stwierdza Ewelina Skocz.
Bywa też, że to klient ma odpowiednią umowę z daną kancelarią, w której określono, że przez jakiś czas odpowiedni zakres czynności nie będzie zlecony gdzie indziej. Zadowolenie klienta z obsługi przez daną osobę może sprawić, że taka umowa i tak nie zagwarantuje kancelarii utrzymania klienta.
- Klient zleca temu prawnikowi tylko niektóre zadania, aby zachować kontakt. Po pewnym czasie, po wygaśnięciu umowy z poprzednią kancelarią bądź po uzyskaniu stosownej zgody, przechodzi całkowicie do nowej kancelarii - tłumaczy Ewelina Skocz. Dodaje, że rozwiązanie polegające na ograniczaniu prawnikom kontaktu z klientem też nie jest dobre, bo powoduje, że pracownicy wówczas częściej decydują się na odejście do konkurencji.
Jednak kancelarie nie są w stanie całkowicie wyeliminować kontaktu klienta z prawnikiem lub ograniczyć jego kontakt tylko do spotkań z partnerem kancelarii.
- Zazwyczaj w pierwszej kolejności z klientem kontaktuje się partner. Po pierwszych rozmowach ustalany jest zakres pracy i później z klientem kontaktuje się też radca prawny, adwokat lub prawnik bez tytułu zawodowego, który na co dzień prowadzi daną sprawę - mówi Arkadiusz Krasnodębski, partner w kancelarii Salans. Dodaje, że specyfika zawodu prawniczego jest taka, że to prawnik ma kontakt z klientem.
Może to jednak wyglądać różnie w zależności od wielkości kancelarii i jej profilu działalności. Jarosław Chałas wyjaśnia, że na sposób komunikacji pomiędzy prawnikami a klientami ma wpływ wiele czynników.
- Zazwyczaj zależy to od zakresu i rodzaju obsługi, często wpływa na to również wielkość obsługiwanego klienta. W poważne projekty, w których zazębia się kilka dziedzin prawa, zaangażowanych jest często kilku prawników - tłumaczy. Dodaje, że do obsługi mniejszych klientów lub osób fizycznych angażowany jest już tylko jeden prawnik.
Klient mimo przyzwyczajeń może być także uczulony na inne kwestie, jak wizerunek i interes jego firmy. Dlatego przejście prawnika nie oznacza, że każdy klient będzie odchodził za nim do innej kancelarii.
- Duże znaczenie ma prestiż marki kancelarii, z którą dotychczas współpracują. W takich przypadkach przejście za prawnikiem do innej kancelarii może nie być zadowalające - stwierdza Ewelina Skocz, HR Manager.
Istotną kwestią dla klienta może być także wysokość stawek. Po zmianie kancelarii obsługa prawna może być droższa.
ŁUKASZ KULIGOWSKI
Zdaniem Arkadiusza Krasnodębskiego, partnera z Kancelarii Salans, specyfika zawodu prawniczego polega na tym, że to prawnik ma kontakt z klientem. Nie zawsze musi to oznaczać, że wraz z jego odejściem odejdzie klient / DGP