Prokuratura Rejonowa w Ostrowcu Świętokrzyskim odtajniła akta śledztwa w sprawie śmierci w krakowskim szpitalu ojca byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry - poinformował w czwartek rzecznik prokuratury Okręgowej w Kielcach Sławomir Mielniczuk.

O zdjęcie klauzuli tajności z akt głównych śledztwa w tej sprawie wystąpiła rodzina zmarłego, podczas lipcowej rozprawy sądowej dotyczącej zażalenia na umorzenie śledztwa w sprawie śmierci Jerzego Ziobry. "Decyzja ostrowieckiej prokuratury oznacza, że dalsze postępowanie sądowe w tej sprawie będzie jawne" - wyjaśnił prok. Mielniczuk.

Śledztwo w sprawie śmierci Jerzego Ziobry umorzyła w kwietniu prokuratura w Ostrowcu Świętokrzyskim uznając, że lekarze i pielęgniarki nie narazili pacjenta, nawet nieumyślnie, na utratę zdrowia i życia, a śmierci pacjenta nie można było zapobiec. Opinię taką wydali biegli z Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej w Łodzi.

Jak przypomniał Mielniczuk, prokuratura opatrzyła akta śledztwa w sprawie śmierci Jerzego Ziobry gryfem tajności, ponieważ była zobowiązana prawem do ochrony dóbr osobistych zmarłego, związanych z tajemnicą lekarską, która obejmowała jego leczenie.

Krakowski sąd odroczył w lipcu posiedzenie w sprawie zażalenia Zbigniewa Ziobry i jego rodziny na postanowienie o umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jerzego Ziobry. Powodem były nowe argumenty, przedstawione na posiedzeniu przez Zbigniewa Ziobrę.

Zażalenie na tę decyzję złożyli Zbigniew Ziobro, jego brat i matka oraz ich adwokat. Podnosili m.in., że prokuratura nie wyjaśniła istotnych okoliczności sprawy, nie przeprowadziła koniecznych konfrontacji i nie zadała biegłym szeregu pytań. Rodzina dysponuje ponadto prywatnymi opiniami zagranicznych lekarzy, z których wynika, że Jerzy Ziobro mógłby żyć, gdyby nie błędy w trakcie jego leczenia. Dane z tych opinii są argumentami w zażaleniach członków rodziny Ziobrów.

Zbigniew Ziobro przedstawił dodatkowo nowe zarzuty, przekazał także sądowi nową prywatną opinię lekarską. Do czasu zapoznania się z tymi argumentami i skonfrontowania ich z istniejącym materiałem dowodowym, sąd odroczył termin posiedzenia do 5 września.

"Moim celem jest poznanie prawdy oraz spowodowanie, aby nigdy podobne historie nie musiały się zdarzyć" - powiedział dziennikarzom po niejawnym lipcowym posiedzeniu sądu Zbigniew Ziobro. "Rozumiem, że mogą zdarzyć się błędy, ale błąd to jedno, a niereagowanie lub ukrywanie go - to co innego. Mój ojciec - lekarz powtarzał, że najważniejszym przykazaniem dla lekarzy jest pokora. Mamy podstawy sądzić, że tej pokory i należytej staranności zabrakło" - mówił Ziobro w imieniu swoim, matki i brata.

Jak podkreślił, upoważniają ich do takich twierdzeń opinie, jakie uzyskali od innych lekarzy. "W tych opiniach niezależni lekarze o dużym autorytecie wypowiadają się jednoznacznie, wskazując na liczne błędy, które w konsekwencji prowadziły do śmierci ojca. Nie mam chęci odwetu, ale mam potrzebę poznania prawdy i zapobieżenia podobnym sytuacjom" - zaznaczył Ziobro.

Podkreślił także, że prywatne opinie wydano na "tym samym materiale dowodowym", którym dysponowała prokuratura, ale lekarze z USA, Szwecji, Izraela i z Polski doszli do wniosków całkowicie odmiennych niż biegli z Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej w Łodzi.

"W moim przekonaniu opinie te, choć nie są dowodem, stanowią ważną informację, która powinna skłonić prokuraturę do wyjaśnienia rozbieżności" - powiedział Ziobro. Jak poinformował, dysponuje pięcioma opiniami, w aktach sprawy znajdują się trzy z nich.

Według pisemnego stanowiska prokuratury, do którego dotarła PAP, opinie dołączone do zażalenia nie dają odpowiedzi na szereg pytań, ponadto w ogóle nie można ustalić zakresu opiniowania. Jedna z nich, podpisana przez prof. Jana Borowca, w znacznej części odwołuje się do literatury teoretycznej w języku angielskim. W drugiej, podpisanej przez dr. Leszka Sokalskiego, zawarta jest ocena leczenia sporządzona na podstawie niepełnej dokumentacji.

Natomiast trzecia opinia - znanego amerykańskiego kardiologa interwencyjnego z Uniwersytetu Loyola w Chicago prof. Freda Leyi - nie została dołączona do akt i jest obecna tylko poprzez omówienie, kompilację i odnośniki. Wątpliwości budzi nie tylko kompilacyjna metoda zaprezentowania opinii prof. F. Leyi, ale również nieznany zakres materiału dowodowego, na jakim bazował lekarz - wskazywała prokuratura.

"Zatem uprawianie polemiki z opinią biegłych za pomocą tzw. quasi- opinii prywatnych, które w ogóle nie odnoszą się do kompleksowej opinii Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej w Łodzi, nie bazują na pełnym materiale dowodowym i nie zawierają pytań do tych biegłych - poza przeciwstawnymi tezami co do wyboru metody leczenia - jest działaniem nie mającym nic wspólnego z opiniowaniem praktykowanym w procesie karnym" - stwierdził w piśmie przewodnim do sądu ostrowiecki prokurator rejonowy Waldemar Pionka, wnosząc o nieuwzględnienie zażaleń.

Ojciec Zbigniewa i Witolda Ziobrów był leczony w jednej z krakowskich klinik z powodów kardiologicznych. Zmarł 2 lipca 2006 roku. Miesiąc po jego śmierci Witold Ziobro złożył doniesienie w prokuraturze, wskazując na możliwość nieprawidłowości w sposobie leczenia. Prokuratura Rejonowa dla Krakowa Śródmieścia-Wschód wszczęła w tej sprawie śledztwo, dotyczące narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, skutkiem czego była śmierć pacjenta.

W marcu 2007 r. śledztwo w sprawie Jerzego Ziobry przeniesiono z Krakowa do Prokuratury Rejonowej w Ostrowcu Świętokrzyskim. W czasie trwania śledztwa media donosiły o naciskach na prokuratorów prowadzących sprawę. Zaprzeczał temu Zbigniew Ziobro oraz kierownictwa prokuratur.